Marcin Tybura zaliczył udany powrót i pokonał Jhonatę Diniza rozbijając twarz Brazylijczyka potężnymi łokciami w parterze w drugiej rundzie UFC 309.
Marcin Tybura wskoczył do rozpiski gali UFC 309 w Nowym Jorku po tym jak Jhonata Diniz stracił rywala podczas wydarzenia w Edmonton. Szczęśliwy zbieg zdarzeń sprawił, iż Polak mógł wejść do octagonu UFC zaledwie trzy miesiące po porażce z Sergheiem Spivacem.
Zawodnik ANKOS MMA musiał sobie radzić w Nowym Jorku bez głównego trenera Andrzeja Kościelskiego, ale mimo to zaprezentował się kapitalnie. Marcin Tybura w ostatniej minucie drugiej rundy przeważał w parterze, gdzie przeszedł do dosiadu. Doświadczony polski ciężki zaczął atakować rywala łokciami.
Marcin Tybura wyprowadzał potężne ataki z góry raz za razem trafiając i wstrząsając głową rywala. Tybura zadał wielkie obrażenia Dinizowi, który przetrwał rundę jednak wracał do narożnika mocno porozcinany. W przerwie cutman starał się doprowadzić Brazylijczyka do lepszego stanu jednak po konsultacjach z lekarzem pojedynek został zakończony.
Lekarz uznał, iż Marcin Tybura porozcinał twarz rywala w kilku miejscach, a najgorzej wyglądało głębokie rozcięcie na środku nosa rywala. Jhonata Diniz nie został dopuszczony do trzeciej odsłony, a Marcin Tybura zanotował tym samym kolejną wygraną w UFC.
MARCIN TYBURA SMASHES JHONATA DINIZ WITH ELBOWS!#MMA #UFC #UFC309 pic.twitter.com/5EjDq7skNo
— MMA Frenzy (@mma_frenzy) November 17, 2024