Marcin Różalski po remisie z Mariuszem Wachem ogłosił zakończenie wieloletniej kariery w sportach walki. Różal po gali skomentował tę decyzję.
Marcin Różalski po walce z Mariuszem Wachem oficjalnie ogłosił zakończenie kariery w sportach walki. Po wielu latach startów w wielu formułach w ostatnim występie Różal stoczył pojedynek w swej koronnej dyscyplinie, czyli kickboxingu.
Walka z Mariuszem Wachem była pełna efektownych wymian i poderwała kibiców z miejsc. Marcin Różalski opowiedział o podjęciu decyzji o zakończeniu kariery w specjalnej rozmowie z Jarkiem Świątkiem zarejestrowanej na backstage tuż po gali Strike King 3.
– To było jednym z powodów decyzji. Po dwóch latach rozbratu z ringiem, klatką ciężko mi było to przetrawić znów. Siedzenie w tej szatni przez te dziewięć walk, ciężko… Michał Materla był ze mną, chłopacy z mojego teamu: Robert, Kamil, Artur, Michał, Filip. No i wiesz Materla mówi do mnie: „Ciesz się chwilą, raduj się każdą chwilą. Sam sobie narzuciłeś presję, a ty mówiłeś, iż zgredzi potrafią i tak dalej.”
– Wiesz może w podświadomości chciałem udowodnić sobie i innym. Jest może po części w tym prawda. Może to też spowodowało większy natłok stresu przed walką. Wiem, iż przygotowania do tej walki kosztowały mnie mnóstwo. Uważam, iż nie jestem w stanie już wejść wyżej. Ja mam 46 lat, nie oszczędzałem się. No i teraz płacę za to.
– Inaczej sobie tą walkę wizualizowałem i układałem w głowie. No, ale jest powiedzenie koncepcja walki kończy się po twojej pierwszej nieudanej akcji. Middle nie wchodziły bo Mariusz bardzo fajnie osłaniał wątrobę, może jeden czy dwa weszły. Po tych czterech-pięciu high kickach one już nie miały takiej wymowy. Widziałem, iż w drugiej rundzie Mariusza podłączyło i on pływał, ale był koniec rundy. Cieszy mnie, iż wszedł ten przedni, zawijany taki brazilian kick jak Glaube Feitosa kopał, pamięć wróciła. No i te wymiany, iż w tych wymianach trafiałem. Może to była ta rdza ringowa, bo długo nie byłem… ale Mariusz na pewno mega był przygotowany taktycznie.
Zapytany o nielegalne kopnięcia na krocze, które wyprowadził Mariusz Wach, Marcin Różalski odpowiedział.
– Trzy razy dostałem (kopnięcia na krocze). To nie jest tak, iż mam suspensor, on się przesunie, gdzieś tam dociśnie no i był dyskomfort. Ten minus punkt nie wiem czy był potrzebny czy nie był potrzebny. Wiesz mnie wynik nie razi bo nie o wynik tu chodziło myślę. Walczyło dwóch zgredów przed pięćdziesiątką. Ja mam 46 lat, Mariusz ma 45, dwóch zawodników którzy w swoim sporcie coś naprawdę zrobili. Myślę, iż można było to obejrzeć i trochę adrenaliny było. Moje założenia… miałem znokautować highem, wyciąć lowami, albo wątroba. Niestety nic z tych rzeczy nie poszło.
Marcin Różalski o momencie, w którym podjął decyzję o zakończeniu sportowej kariery.
– Ja nigdy nie dopuszczałem do siebie, iż zakończę karierę oficjalnie. Zresztą wiele razy rozmawialiśmy o tym. Jarek już mi jest po prostu ciężko, już walczę ku**a z wiatrakami można powiedzieć. No i z Łukaszem Jaroszem rozmawiałem tutaj. Łukasz mówi: „Ja nie wiem co mam ci powiedzieć”. No i powiedziałem sobie jak wchodziłem do ringu, przechodziłem przez liny, iż albo teraz albo znów będę musiał walczyć z tym wszystkim.
Niedawno premierę miała książka „Różal Instrukcja Samodestrukcji”. Cena książki wynosi 64,99 zł. Dzięki temu specjalnemu wydawnictwu kibice mają okazję ku temu by bliżej poznać Marcina Różalskiego. Jaru Świątek spisał szereg fenomenalnych, nieznanych wcześniej historii z życia Różala. Książkę można zamówić wyłącznie na ksiazkarozala.pl.