
Tym razem to chyba już na poważnie! Marcin Najman bez ceregieli o końcu kariery, która widnieje już na horyzoncie.
„El Testosteron” kończył karierę już nie jeden raz. Jeden z tych przypadków miał miejsce choćby już 5 lat temu. Mowa oczywiście o jego walkach na galach FAME MMA 7 oraz FAME MMA 8. Marcin miał wówczas stoczyć ostatnią walkę w karierze w formule MMA, stając naprzeciw debiutującego wówczas we freak fightach „Daro Lwa”, a na następnej edycji stanąć w szranki z „Don Kasjo” w boksie i zakończyć swoją wieloletnią aktywność sportową.
Jak wiemy, do obu starć doszło, jednakże od tamtej pory zawodnik z Częstochowy stoczył sporo potyczek. Teraz choćby zbliża się jego występ na FAME 28: Armagedon, do którego dojdzie już 22 listopada w Warszawie.
ZOBACZ TAKŻE: Jakub Wikłacz zabrał głos w sprawie kolejnego występu w UFC!
Samozwańczy cesarz polskich freak fightów stoczy tam pojedynek z Pawłem „Scarfacem” Bombą, z którym jest skonfliktowany już od naprawdę długiego czasu. Najman oczywiście stawia siebie w roli gigantycznego faworyta, a porażka z nielubianym przez niego Bombą byłaby ciężka do przełknięcia. Łącząc to z wiekiem, Marcin w rozmowie z „Szalonym Reporterem” doszedł do wniosku, iż potencjalna porażka za niecałe dwa tygodnie może poskutkować końcem kariery.
Dużo łatwiej jest mi wziąć teraz walkę, niż jakbym miał rok nie walczyć i znowu wrócić – to byłoby już bardzo ciężko. Więc ja mogę potwierdzić to, co mówisz. jeżeli teraz nie wezmę, to kiedy wezmę? To jest ostatni moment, dlatego twierdzę, iż ewentualna porażka może oznaczać dla mnie koniec. Nie to, iż jakieś pożegnanie czy coś, tylko iż ja sam mogę uznać – wystarczy.
Fakt, iż Marcin nie mówi o żadnej walce pożegnalnej i podchodzi do tego z luzem – bez żadnej wyniosłości, sprawia wrażenie, jakoby mówił to absolutnie na poważnie. Zbliża się koniec wieloletniej ery Najmana?

2 godzin temu















