4,3 s zdecydowało o obsadzie najbardziej pożądanego, czyli pierwszego miejsca w małopolskiej rundzie Millers Oils Historycznych Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski. O tyle szybsi od rywali na trasie Valvoline Rajdu Małopolski (6-8 czerwca) byli Marcin Majcher i Daniel Leśniak (Subaru Legacy 4WD Turbo).
To ich pierwszy triumf w historycznym czempionacie, ale drugie zwycięstwo załogi w tym modelu samochodu odniesione na oesach w Beskidzie Makowskim. W poprzednim sezonie HRSMP najszybsi w tym rajdzie byli Robert Luty i Marcin Celiński, również w Subaru Legacy 4WD Turbo.
Pierwsza połowa sezonu Millers Oils HRSMP minęła w zawrotnym tempie. W ciągu sześciu tygodni rozegrano trzy rundy cyklu. Na inaugurację sezonu historyczne rajdówki przyjechały do Świdnicy, by trzy tygodnie później zjawić się w Puławach, a po kolejnych trzech tygodniach dotarły do Wadowic, które były bazą Valvoline Rajdu Małopolski (6-8 czerwca).
Zawody organizowane przez Fundację Sporty Motorowe to najmłodsza impreza w kalendarzu Millers Oils HRSMP. W tym roku odbyła się jej czwarta edycja, druga w randze rundy mistrzostw kraju. Za sprawą organizatorów rajdu, w 2023 roku zawodnicy walczący o tytuły najlepszych w Polsce wrócili na oesy w Małopolsce po 15 latach przerwy.
Bazą trzech poprzednich edycji był Maków Podhalański, a w okresie 2024 park serwisowy i start rajdu przeniesiono do Wadowic. Rywalizacja na asfaltowych oesach w malowniczym Beskidzie Makowskim stanowiła dla uczestników Millers Oils HRSMP dużą odmianę po Rajdzie Nadwiślańskim, a więc poprzedniej rundzie cyklu. Trasy małopolskiej rundy HRSMP mają zgoła odmienną charakterystykę od tych na Lubelszczyźnie. Odcinki specjalne są wąskie, miejscami choćby bardzo, a do tego kręte, pełne ślepych zakrętów i przejść przez szczyty. Niższe średnie prędkości oraz górski teren, w połączeniu z czerwcowymi temperaturami stanowiły wyzwanie dla układów hamulcowych i chłodzenia w kilkudziesięcioletnich rajdówkach.
Nowa ponad połowa
Część stawki Millers Oils HRSMP zdążyła już poznać oesy w okolicach Makowa Podhalańskiego podczas ubiegłorocznej edycji zawodów, jednak w tym roku czekała ich trasa zmieniona w ponad 50 procentach.
Trzecia runda sezonu rozpoczęła się w czwartkowy (6 czerwca) wieczór na wadowickim rynku. W piątkowy poranek zawodnicy mogli sprawdzić swoje rajdówki podczas odcinka testowego, a adekwatna część rywalizacji ruszyła popołudniu.
W pierwszym etapie przewidziano trzy oesy. Po dwa razy rajdówki sprzed lat wyjeżdżały na próby Barwałd (9,72 km) i Mucharz (11,29 km). Trasa pierwszej z nich przebiegała m.in. przez widowiskowy przełom wodny (tzw. water splash). Na zakończenie dnia zawodnicy rywalizowali na krótkim (1,35 km) odcinku w centrum Wadowic.
Sobotni (8 czerwca) etap był niemal dwukrotnie dłuższy. W programie było 80,72 km ścigania. Na ten dystans złożyły się po trzy przejazdy oesów BTH Stryszów (9,3 km) oraz Zawoja (14,35 km), a także dwie wizyty na odcinku Maków Podhalański, który rozegrano w dwóch wariantach. Pierwszy liczył 4,32 km. Drugi, wydłużony do 5,45 km, stanowił finałową próbę rajdu – dodatkowo punktowany RMF FM Power Stage.
Wymagające trasy i renoma, na którą – mimo krótkiego stażu – zapracował sobie Valvoline Rajd Małopolski, sprawiły iż zawody przyciągnęły aż 24 załogi w historycznych samochodach. Łącznie do rywalizacji przystąpiły 93 duety, wliczając uczestników RSMP oraz Rajdowych Mistrzostw Południa.
„Ośki” w grze o wysoką stawkę
Na dwóch pierwszych oesach tempo zmaganiom nadawali Filip Stopa i Rafał Ślęczka w BMW M3 E36 i to oni wracali do serwisu w Wadowicach jako liderzy. Nie byli jednak jedyną załogą w samochodzie z napędem na jedną oś, która świetnie radziła sobie na krętych oesach Valvoline Rajdu Małopolski. W czołówce plasowali się także Arkadiusz Kula i Krzysztof Niedbała (Renault Megane Maxi) oraz Rafał Pochłopień i Bartłomiej Wątroba (Opel Astra GSi). Pierwszy z wymienionych duetów jechał gwałtownie pomimo problemów technicznych. – Praktycznie od początku rajdu jechałem bez wspomagania kierownicy, a potem także bez sprzęgła. Pierwsza awaria utrudniła jazdę na tych krętych oesach, druga była problemem na starcie do oesów. Z drugiej strony, kilka prostych spowodowało, iż przez niską prędkość maksymalną nie odstawaliśmy od rywali tak, jak w Rajdzie Nadwiślańskim – tłumaczył Arkadiusz Kula.
Na kolejnych próbach do głosu doszły duety, które dominowały w poprzednich rundach cyklu. Oesowymi zwycięstwami w stosunku 2:1 podzielili się Marcin Majcher i Daniel Leśniak (Subaru Legacy 4WD Turbo) oraz Bartłomiej Madziara i Mateusz Pawłowski (Subaru Impreza) – najszybsi w dwóch pierwszych rajdach sezonu Millers Oils HRSMP.
Najlepiej pierwszy etap rozegrali Majcher z Leśniakiem i to oni zakończyli piątkową część rywalizacji jako liderzy. Ich przewaga była jednak daleka od komfortowej. Ledwie 5,3 s za prowadzącymi czaili się Stopa ze Ślęczką, a Madziarę i Pawłowskiego od pierwszego miejsca dzieliło 10,1 s. W grze o najwyższe lokaty nieustannie były załogi z historycznej „ośki”. Dość powiedzieć, iż po pierwszym etapie cztery z sześciu czołowych załóg to duety w samochodach z napędem na jedną oś.
W gronie pechowców, którzy nie ruszyli do rywalizacji w drugim etapie imprezy byli bracia Tymoteusz i Domosław Rogowscy oraz Marek Suder i Marcin Kowalik. Pierwsi wypadli w piątek z drogi i uszkodzili zawieszenie w swojej ładzie 2103. Drugich zawiódł tylny dyferencjał w ich Fordzie Escorcie Cosworth 4×4.
Niełatwy dzień miały za sobą dwie załogi w Porsche 911 SC. Krzysztofa Mikulskiego i Jerzego Skrzypka trapiły problemy techniczne, a na Piotra Zaleskiego i Piotra Szadkowskiego spadła cała plaga nieszczęść. – Zaczęło się już przed rajdem, bo złapałem zapalenie gardła, co nie ułatwiało dyktowania. Następnie, na odcinku testowym wypadliśmy z drogi, uszkodziliśmy lekko próg, ale to udało się naprawić. Gorszą wiadomością była kontuzja nadgarstka, której podczas tej przygody nabawił się Piotr. Ból go ograniczał i mocno przeszkadzał mu w jeździe. W sobotę z jego ręką było już nieco lepiej, ale wtedy zastrajkował samochód. Podczas pierwszej pętli auto nie miało mocy, nie chciało przyspieszać. Okazało się, iż winowajcą był jeden z przewodów wysokiego napięcia – opowiadał Piotr Szadkowski.
„Japończyki” odjechały
Początek drugiego etapu był najlepszy w wykonaniu załogi Pochłopień/Wątroba. Czerwony Opel Astra GSi był najszybszy na dwóch pierwszych próbach. Były to jednak miłe złego początki – ich jazda zakończyła się już na kolejnej próbie (OS 8). Pochłopień i Wątroba zwolnili czwartą lokatę, a Stopa i Ślęczka nie dali rady obronić się przed Madziarą i Pawłowskim. W utrzymaniu za sobą rywali przeszkodziła im awaria układu przeniesienia napędu. – Drugi dzień także zaczęliśmy dobrze i wiele wskazywało na to, iż damy radę trzymać się blisko załóg w „Subarakach”. Niestety, chyba na łączniku szutrowym w Makowie Podhalańskim, naderwała nam się podpora wału napędowego i cały samochód wpadał w wibrację. Usterka była zbyt poważna, by usunąć ją na serwisie, więc do końca rajdu już bardziej walczyliśmy o przetrwanie i utrzymanie trzeciego miejsca, niż się ścigaliśmy – wyjaśnił Filip Stopa. Straty czasowe ponieśli także Kula z Niedbałą. W konsekwencji dwie załogi w Subaru, a więc Majcher/Leśniak oraz Madziara/Pawłowski wyraźnie odskoczyli w klasyfikacji. Przed finałową pętlą Stopa i Ślęczka tracili do liderów już 1,5 minuty, zatem wszystko wskazywało na to, iż kwestię pierwszego miejsca w małopolskiej rundzie Millers Oils HRSMP rozstrzygną między sobą Majcher i Madziara, których dzieliło 11,2 s.
Kolejność i różnice w czołówce utrzymywały się praktycznie bez zmian. Madziara „urwał” 0,9 s z przewagi Majchera, który do finałowej próby ruszał z „zaliczką” wynoszącą 10,3 s. Kierowca Subaru Legacy 4WD popełnił jednak błąd, co mogło kosztować go wygraną w Valvoline Rajdzie Małopolski. – Nie skręciłem w prawo na jednym z zakrętów pod kątem prostym i przez tę sytuację chyba cała nasze przewaga stopniała. Byłem już zrezygnowany, ale chwilę później pomyślałem, iż jeszcze kawał odcinka przed nami, więc jedziemy, walczymy. Jak się okazało to wystarczyło, by obronić pierwsze miejsce – tłumaczył na mecie Marcin Majcher, dla którego był to pierwszy triumf w klasyfikacji generalnej historycznego czempionatu.
Madziara i Pawłowski, triumfatorzy dwóch poprzednich rund – Rajdów Świdnickiego i Nadwiślańskiego – tym razem odbierali puchary za drugą lokatę w generalce i zwycięstwo w kategorii 5 (samochody z lat 1991-99). Łączny dystans odcinków specjalnych, czyli 124 km przejechali w czasie dłuższym o 4,3 s od zwycięzców.
Trzecią lokatę, w trzeciej z rzędu rundzie Millers Oils HRSMP, wywalczyli Stopa i Ślęczka (+2:58,3 s za załogą Majcher/Leśniak). Na pozycji numer cztery metę osiągnęli Kula z Niedbałą (+3:38,2 s), a Maciej Lubiak (+4:46,6 s), jadący tym razem z Jaromirem Svecem, zgarnął punkty za piąte miejsce.
Przed metą awarie zatrzymały duety Grzegorz Olchawski/Przemysław Bosek (Audi Quattro S1) oraz Krzysztof Woźnica/Grzegorz Sielicki (Volkswagen Golf I GTI). Wypadkowi na kończącej zawody próbie ulegli Tomasz i Joanna Jędrzejczak, których służby ratunkowe przetransportowały do szpitali.
Jadący najstarszym w stawce samochodem Artur Skrabalak z Dawidem Gabrysiem (Volvo Amazon 122 S) finiszowali na pierwszym miejscu w kategorii 1 (samochody z roczników 1931-69). Z kolei w kategorii 3 (1976-81) z dużą przewagą triumfowali Lubiak i Svec. Pewne zwycięstwo w kategorii 4 odnieśli Wojciech i Adrian Kaszowscy (Ford Sierra RS Cosworth). Z kolei w gronie załóg rywalizujących w ramach klasy Historic Open +2000 najwięcej punktów wywalczyli Majcher i Leśniak. Triumf w Historic Open -2000 padł łupem Pawła Szczotki i Krzysztofa Mazura (Honda Civic VTi).
Tempo i oesy na miarę mistrzostw kraju
O tym jak zacięta jest rywalizacja w Millers Oils HRSMP i jak mocne tempo narzuciła czołówka cyklu najlepiej świadczy porównanie czasów ze stawką RSMP. Łączny czas Majchera i Leśniaka dałby im 17. miejsce w „generalce” i triumf w klasie NAT2. Z kolei zwycięski rezultat Pochłopienia i Wątroby z OS 6 uplasowałby ich na 20. miejscu w RSMP, wyżej niż niektóre załogi w rajdówkach Rally4 i Rally3. Większe różnice czasowe na mecie rund historycznego czempionatu wynikają najczęściej z faktu, iż kilkudziesięcioletni sprzęt bywa znacznie bardziej kapryśni niż współczesne, wyczynowe konstrukcje.
– Za nami trudny rajd, bez wątpienia. Pewnie przez wymagającą trasę mam wrażenie, iż ścigaliśmy się na dłuższym dystansie niż te 124 km. Nie są to również łatwe oesy dla historycznych rajdówek, bo tu auta muszą być odporne na przegrzanie silników i hamulców. Znalezienie odpowiednich ustawień też nie jest proste. Z jednej strony auto musi być odpowiednio sztywne, by dawać radę na szybszych partiach, a z drugiej – dobrze wybierać nierówności, których też tu nie brakuje – relacjonował Majcher.
– W piątek wieczorem zaczęło nam szwankować wspomaganie kierownicy, co nie było dobrą wiadomością przed 80-kilometrowym etapem na krętych, podbijających oesach. W sobotę Piotr miał zatem niezłą siłownię za kierownicą. Mieliśmy też awarię alternatora, więc nie mogliśmy w pełni skupić się na walorach sportowych tych niesamowitych odcinków – tłumaczył Mateusz Galle, pilot Piotra Kiepury (Lancia Delta Integrale 16V).
– Świetna organizacja i rewelacyjne odcinki – oceniał Filip Stopa. – Wydaje mi się, iż to w tej chwili najtrudniejsza w okresie runda. Na odcinkach jest sporo zabrudzonych i zdradliwych miejsc, a dodatkowo tego rajdu nie znamy tak dobrze, jak pozostałych rund, które już od wielu sezonów są częścią mistrzostw historycznych. Z pewnością było to dobre przetarcie przed Rajdem Rzeszowskim – wyjaśnił kierowca BMW M3 E36.
Kolejnym punktem sezonu Millers Oils HRSMP będzie właśnie podkarpacka runda cyklu – Marma 33. Rajd Rzeszowski. Tegoroczna edycja zawodów, które są w kalendarzu HRSMP nieprzerwanie od 2018 roku, odbędzie się w dniach 10-12 sierpnia.