Maciej Kot z pewnością nieco inaczej wyobrażał sobie weekend inauguracyjny Pucharu Świata w skokach narciarskich. W porównaniu do pozostałych reprezentantów naszego kraju 33-latek nie zdobył w Lillehammer ani jednego punktu do klasyfikacji generalnej, a tym samym nie zarobił w Skandynawii… ani złotówki. Thomas Thurnbichler jeszcze w niedzielę podjął więc decyzję, iż Kota w Ruce zastąpi Andrzej Stękała. Na reakcję bardziej doświadczonego z panów wcale nie trzeba było długo czekać.