Jeszcze w trzeciej minucie doliczonego czasu gry w meczu Szkocji z Danią na Hampden Park Polska była w gronie najwyżej notowanych drużyn z drugich miejsc eliminacji do mistrzostw świata. Piękny gol Kierana Tierneya, po którym kolejne trafienie dołożył Kenny McLean, zepchnął jednak Duńczyków z pozycji lidera w grupie, a nas do drugiego koszyka w barażach o udział w mundialu. Skoro już wiemy, z kim możemy zagrać w marcu o wyjazd do Ameryki Północnej, to czas przyjrzeć się naszym potencjalnym rywalom. Choć siła zespołów w teorii wydaje się zbliżona, to przez cały czas są drużyny, których wolelibyśmy uniknąć.
Szkocja, Walia, Czechy, Słowacja, Irlandia, Albania, Kosowo, Bośnia i Hercegowina – tak mógł wyglądać zestaw naszych możliwych rywali w finale baraży. Oczywiście Szkotów, którzy ostatecznie wygrali swoją grupę eliminacyjną, czy choćby Bośni, którą dzieliła od tego jedna bramka, lekceważyć nie można. To jednak przez cały czas lista przeciwników potencjalnie łatwiejszych niż Włochy, Turcja, Ukraina i Dania, a właśnie z kimś z tego grona najprawdopodobniej zagramy nasz mecz o „być albo nie być” na mundialu. O ile oczywiście uda nam się przebrnąć przez rywala w półfinale.
Półfinały baraży o mistrzostwa świata. Kto wymarzonym rywalem dla Polski?
Już w czwartek dowiemy się z kim zagramy pierwsze marcowe spotkanie. Na razie wiemy tylko, iż będzie to ktoś z grona Irlandia, Albania, Kosowo, Bośnia i Hercegowina. jeżeli spojrzymy na ranking FIFA, za najłatwiejszego rywala należałoby uznać Kosowo, które przed listopadowymi spotkaniami plasowało się w nim na 84. pozycji. Inaczej ma się sprawa w rankingu Elo. Według niego Kosowianie to… najwyżej notowana drużyna z trzeciego koszyka baraży. W tym przypadku jednak – choć ranking FIFA to wątpliwe źródło oceny siły drużyny – to ich wskazalibyśmy jako potencjalnie najłatwiejszego rywala dla Biało-Czerwonych. To starcie byłoby też po prostu ciekawe, bo jak dotąd nie mielibyśmy okazji mierzyć się z tym zespołem.
Kosowo występowało w czterozespołowej grupie eliminacyjnej, ale połowę swoich punktów zdobyło dzięki dwukrotnemu pokonaniu beznadziejnej Szwecji, która zakończyła zmagania na ostatnim miejscu w grupie, bez zwycięstwa na koncie i tylko dwoma remisami (ze Słowenią). Z mocniejszą Szwajcarią Kosowianie przegrali na starcie eliminacji aż 0:4. W rewanżu padł remis 1:1, jednak był to mecz ostatniej serii gier, w którym Kosowo grało u siebie, a Szwajcarzy byli praktycznie pewni awansu.
Rywalem, którego należałoby uznać za jak najbardziej do przejścia, wydaje się również Albania, która rok temu, podobnie jak my, spadła do niższej dywizji Ligi Narodów. Różnica jest taka, iż my byliśmy w tej najwyższej – A, gdzie rywalizowaliśmy z Chorwacją, Portugalią i Szkocją, natomiast Albańczycy spadli do dywizji C po bojach z Czechami, Gruzją i Ukrainą. W grupie eliminacji do mundialu zajęli drugie miejsce za Anglią, do czego wystarczyło niepotknięcie się z outsiderami (Andora i Łotwa) oraz wygrana i remis z Serbią, która nie jest żadną piłkarską potęgą.
Nie powiedzielibyśmy jednak, iż to ta sama półka co Kosowo. Bądź co bądź, Albania wygrała naszą grupę w eliminacjach do Euro 2024 (m. in. dzięki domowemu zwycięstwu z Biało-Czerwonymi), a na samym turnieju zremisowała z Chorwacją, zaś z Hiszpanią i Włochami przegrała różnicą jednej bramki. Weźmy jednak poprawkę na słabość tamtej grupy eliminacyjnej – to były czasy kadry Fernando Santosa, która potrafiła też przegrać z Mołdawią. Z tą samą Mołdawią Albańczycy zanotowali w przedostatniej serii gier remis, a później nie zdołali wygrać także z Wyspami Owczymi. Trzeba im jednak oddać, iż potrafili ograć nas 2:0, a Czechów rozbili różnicą trzech goli.
Rywalem z podobnego poziomu, choć nie wskazalibyśmy go jako najłatwiejszego, jest Bośnia i Hercegowina. Oni, podobnie ja my, z hukiem zlecieli z Dywizji A Ligi Narodów, w której rywalizowali z Holandią, Niemcami i Węgrami. W grupie eliminacyjnej otarli się jednak o bezpośredni awans, do ostatnich minut walcząc o pierwsze miejsce z Austrią. Nie ma co jednak robić z nich mocarzy – Bośniacy potrafili choćby męczyć się u siebie z San Marino, które pokonali tylko 1:0.
Na podstawie ostatnich spotkań, wydaje się, iż najlepiej byłoby uniknąć Irlandii. Drużyna ta rzutem na taśmę wywalczyła awans do baraży po ograniu na wyjeździe Węgrów, a wcześniej wygrała u siebie 2:0 z Portugalią. Wyspiarze mają bohatera w postaci Troya Parrotta, który we wspominanych meczach zdobył aż pięć goli, z pewnością nie można im też odmówić waleczności, która na przestrzeni jednego spotkania może okazać się kluczem do sukcesu. Rok temu w Lidze Narodów Irlandczycy utrzymali się w dywizji B po barażach z Bułgarią, jednak wcześniej rywalizowali w trudnej grupie z Anglią. Wyprzedziła ich też świetnie spisująca się wówczas Grecja, która była w stanie ograć Anglików na Wembley i zakończyła zmagania w grupie z tą samą liczbą punktów co Synowie Albionu.
Finał baraży o mistrzostwa świata. Kogo lepiej uniknąć?
Ktoś z grona Szwecja, Rumunia, Irlandia Północna i Macedonia Północna może sprawić niespodziankę w półfinale, ale póki co odkładamy taki scenariusz na bok i przyjmujemy, iż drużyny z pierwszego koszyka w komplecie zameldują się w finale. W takim układzie, Polacy mogliby trafić na Italię, Turcję, Ukrainę lub Danię. Każdy z tych zespołów to mocny rywal, wyżej sytuowany od Biało-Czerwonych zarówno w rankingu FIFA, jak i Elo.
Pod uwagę musimy wziąć też dodatkowy czynnik – w przeciwieństwie do półfinału, w meczu finałowym możemy nie być gospodarzem (zdecyduje o tym losowanie). W tym kontekście najlepiej byłoby trafić na Ukrainę, która ze względu na wojnę nie rozgrywa meczów na własnym terenie. Ponadto, z Ukraińcami mierzyliśmy się ostatnio w 2024 roku, przed mistrzostwami Europy i wówczas wygraliśmy przekonująco 3:1. Nasi sąsiedzi nie zaprezentowali się też szczególnie imponująco w grupie – dwukrotnie przegrali z Francją (w tym raz 0:4), pogubili punkty z Azerbejdżanem, dali też wbić sobie trzy gole w starciu z Islandią. Szału nie było w ich w przypadku również w Lidze Narodów, gdzie zajęli drugie miejsce w grupie z Albanią, Czechami i Gruzją, ale w barażach o dywizję A pewnie ograła ich Belgia.
Jeśli z kolei mielibyśmy obawiać się Turcji, to właśnie z uwagi na możliwy wyjazd na gorący teren. Wypada też czuć respekt do tej drużyny ze względów czysto sportowych – to ćwierćfinalista poprzedniego Euro, który później po pewnym ograniu Węgier awansował do dywizji A Ligi Narodów. W grupie eliminacyjnej do mistrzostw świata Turcy ulegli tylko Hiszpanii i to dotkliwie, bo w stosunku 0:6, jednak mówimy tutaj o starciu z jednym z głównych faworytów do złota. W meczu rewanżowym byli jednak w stanie zremisować z ekipą Luisa de la Fuente 2:2. Drobny pozytyw w perspektywie potencjalnego starcia może stanowić wygrany przez nas mecz towarzyski z tym rywalem tuż przed mistrzostwami Europy, ale był to, no właśnie, tylko mecz towarzyski, a na samym turnieju Turcja wypadła od nas znacznie lepiej.
Włosi, patrząc historycznie, to potęga, ale jeżeli mielibyśmy liczyć na niespodziankę w starciu z tym rywalem, to być może teraz jest na to odpowiedni moment. Azzurri w grupie musieli uznać wyższość Norwegii, czyli rewelacji całych eliminacji. Na poprzedni mundial nie pojechali po barażowej wpadce (0:1 u siebie!) z Macedonią Północną.
Słabo wypadli też na poprzednim Euro i choć przyzwoicie zaprezentowali się w Lidze Narodów, trudno powiedzieć, by kadra ta – od połowy czerwca prowadzona przez Gennaro Gattuso – zrobiła znaczący postęp. Postawmy jednak sprawę jasno: w spotkaniu z Polską Włochy oczywiście przez cały czas byłyby faworytem i o wiele lepiej byłoby ich uniknąć. Z drugiej strony, wizja możliwego napompowania sobie ego przed turniejem w starciu z mocnym rywalem brzmi kusząco, a skoro ostatnio dobrze wypadliśmy na tle Holandii, to wcale nie musiałby to być scenariusz science-fiction.
Mocnym rywalem jest z pewnością Dania, choć zespół ten pokazał, iż ma ostatnio problemy, by dowieźć pozytywny rezultat w kluczowych momentach. W Lidze Narodów Skandynawowie wypuścili awans do półfinału w ostatnich minutach rewanżowego starcia z Portugalią, a pierwsze miejsce w grupie eliminacji do mistrzostw świata stracili w ostatnich dwóch kolejkach, po zaskakującym remisie 2:2 z Białorusią i porażce 2:4 ze Szkocją, gdzie decydujący znów był gol strzelony przez rywala w samej końcówce meczu. To drużyna przez cały czas mocniejsza od nas, ale przykład Szkotów pokazuje, iż ambicją i zaangażowaniem można się jej dobrać do skóry.
Baraże o mistrzostwa świata – najczarniejszy i wymarzony scenariusz
Podsumowując – nie mielibyśmy nic przeciwko, gdyby los podarowałby nam w półfinale baraży Kosowo, choć nie będziemy też drżeć ze strachu przed Albanią czy Bośnią i Hercegowiną. Trudne, fizyczne starcie z Irlandczykami to z kolei coś, czego wolelibyśmy uniknąć.
Po wykonaniu pierwszego kroku, za korzystne należałoby uznać trafienie na Ukrainę. Wówczas, choćby jeżeli nie będziemy mieli atutu własnego boiska, nie będzie miał go również rywal. Z pewnością nie stalibyśmy na z góry straconej pozycji w meczach z Turcją i Danią, jednak byłoby to na pewno poważniejsze wyzwanie. Mimo wszystko trzymamy kciuki za uniknięcie Włochów, nawet, jeżeli to już nie „ci Włosi”.
WIĘCEJ NA WESZŁO O ELIMINACJACH DO MISTRZOSTW ŚWIATA:
- Co tam się stało?! Wypadamy z pierwszego koszyka w barażach
- Duńczycy o Marciniaku: Dostaliśmy czerwoną kartkę, której w ogóle nie było
- Pomocnik Cracovii bohaterem w azjatyckich barażach
Fot. Newspix

3 godzin temu










![„Dwójka” i „czwórka” z awansem na finał strefy [FOTO/WYNIKI]](https://swidnica24.pl/wp-content/uploads/2025/11/DSC05989-_wynik.jpg)






