Ostatnie tygodnie nie były zbyt udane dla Magdy Linette. Polka na US Open poniosła już ósmą porażkę z rzędu w I rundzie turniejów wielkoszlemowych. Zaś w meksykańskiej Guadalajarze w starciu z Emilianą Arango zmagała się zarówno z rywalką, jak i urazem lewego kolana. Niestety zdrowie nie pozwoliło Linette nawiązać choćby walki z Kolumbijką. Pierwszego seta przegrała 0:6, po czym musiała skreczować, gdyż dalsze granie nie miało po prostu sensu.
REKLAMA
Zobacz wideo VAR zabija piękno futbolu? Awantura w studiu! Kosecki: To jest głupota, wycofajmy to
Kolano miewało lepsze dni, ale Linette postanowiła zawalczyć
Mimo problemów zdrowotnych Polka nie odpuściła tournée w Azji i wzięła udział w turnieju WTA 1000 w Pekinie. Na dzień dobry dostała prezent od losu, bo z turnieju wycofała się Elina Switolina, dzięki czemu Linette stała się zawodniczką rozstawioną i nie musiała grać w I rundzie. W II rundzie napotkała z kolei Marie Bouzkovą, która pokonała Tatjanę Marię 6:2, 6:4. Polka i Czeszka spotkały się na korcie w singlu po raz pierwszy.
Końcówka przesądziła o pierwszym secie
Na lewym kolanie naszej reprezentantki widać było taśmy kinezjologiczne, co oznaczało, iż do ideału zdrowotnego jeszcze Magdzie brakowało. Natomiast problem nie był aż tak poważny, jak w Meksyku, bo tym razem Polka jak najbardziej była w stanie walczyć z rywalką. Zaczęła co prawda źle, bo już w trzecim gemie dała się przełamać, ale szybciutko to odrobiła, rozbijając Bouzkovą do zera przy jej serwisie. Zdecydowanie najciekawiej było jednak w końcówce pierwszego seta.
Obie zawodniczki wpadły wówczas w kryzys przy swoim podaniu. Wpierw to Polka popełniła za dużo błędów i dała się przełamać na 4:5. Wydawało się, iż to koniec partii, ale Bouzkova wcale lepsza nie była. Serwując na seta wdała się w grę na warunkach Linette, co skończyło się kolejnym przełamaniem i pozostaniem Polki w walce o seta. Niestety niedługo później okazało się, iż Magda odrobiła tę stratę tylko po to, by w kolejnym własnym gemie serwisowym znów popełnić za dużo niewymuszonych błędów. Tego Bouzkova już nie wybaczyła i ostatecznie to ona zwyciężyła 7:5.
Wielki powrót Magdy, a potem coś takiego. Czwarta porażka z rzędu
Niestety Linette miała w tym spotkaniu kłopot z tym, iż o ile swoje gemy serwisowe zaczynała zwykle bardzo dobrze, to kończyła je o wiele gorzej. Słono za to zapłaciła w drugim secie, gdzie gwałtownie inicjatywę przejęła Bouzkova. Gdy przy stanie 3:1 dla Czeszki Polka zaczęła gema od 30:0, nie wykorzystała tego i wpuściła rywalkę do gry. Ta litości nie miała i zrobiło się 4:1 z przewagą podwójnego przełamania.
Wydawało się, iż to koniec dla Polki, ale ona jeszcze powalczyła. Udało jej się odrobić połowę strat, a potem pierwszy raz w tym meczu wygrała gema przy własnym podaniu do zera. Doprowadziła dzięki temu do stanu 4:5, ale musiała jeszcze raz przełamać Czeszkę, by się uratować. I to jej się udało! Polka wypracowała sobie do tego dwa breakpointy. Wpierw po świetnym bekhendzie, a potem forhendzie. Wykorzystała tego drugiego i zrobiło się 5:5!
Niestety kolejną denerwującą przypadłością Magdy w tym meczu było marnowanie własnej pracy. W swoim gemie serwisowym popełniła dwa podwójne błędy, a na dodatek fatalnie przestrzeliła forhendem. Efekt? Kolejne przełamanie dla Bouzkovej i 5:6. Tym razem ratunku nie było. Czeszka dokończyła robotę, ostatecznie zwyciężając 7:5, 7:5. Linette przegrała czwarty mecz z rzędu. Bouzkova w nagrodę zmierzy się w III rundzie z lepszą z pary Weronika Kudermietowa - Anna Bondar.