Lewandowski znowu cierpiał! Niepokojące obrazki. Tego w telewizji nie pokazali

6 godzin temu
Zdjęcie: Reuters / Juan Medina https://youtu.be/kp1g8HDameY?si=xjw7xwBZk7Mi_MNf


Robert Lewandowski doznał we wtorek urazu po brutalnym wejściu Dominika Livakovicia w meczu z Chorwacją. Nie przeszkadzało mu to jednak, by pięć dni później wybiec w podstawowym składzie FC Barcelony i strzelić dwa gole w ligowym spotkaniu z Sevillą. Trudno ocenić, czy napastnik wrócił już całkowicie do zdrowia, natomiast w przerwie jeden z dziennikarzy uchwycił moment jego zejścia do szatni. Trzeba przyznać, iż były to niepokojące obrazki.
"Lewandowski krzyczał z bólu. Koszmarny faul na gwieździe Barcelony" - ocenił brutalny faul Dominika Livakovicia niemiecki "Bild". Bramkarz był pierwszy przy piłce, natomiast po chwili trącił naszego piłkarza i sędzia błyskawicznie odgwizdał przewinienie. Mało tego, po zobaczeniu skutków ataku, nie zawahał się i wyrzucił go z boiska. Lewandowski dokończył to spotkanie, natomiast przez następne dni brutalne wejście było głównym tematem w mediach.


REKLAMA


Zobacz wideo Wojciech Szczęsny na ławce?! Kibice odpowiadają Flickowi


Pokazali, jak Lewandowski schodził z boiska do szatni. Niepokojące obrazki
Kiedy tylko Lewandowski następnego dnia przyleciał do Barcelony, dziennikarze dostrzegli, iż kuleje. Żona Anna zamieściła za to relację z rodzinnej wycieczki, gdzie było widać, iż zawodnik ma zabandażowaną ranę. Hiszpańscy dziennikarze podawali, iż w kolejnych dniach trenował, ale wciąż odczuwał ból i nie mógł wykonywać niektórych ćwiczeń na sto procent.
Mimo to 36-latek rozpoczął niedzielne spotkanie z Sevillą w podstawowym składzie. Na tym oczywiście nie koniec, gdyż zanotował dublet i pomógł drużynie w zdobyciu trzech punktów. Niepokojące obrazki dostrzeli za to dziennikarze w przerwie, gdy schodził do szatni. "Przegląd Sportowy Onet" zamieścił krótkie wideo, na którym widać, jak napastnik wyraźnie kuleje. Trudno ocenić, czy i jak poważny był ten uraz, natomiast Polak kontynuował mecz w drugiej odsłonie. Zmieniony został dopiero w 66. minucie.


Do tej pory nie otrzymaliśmy żadnych wieści co do stanu zdrowia Lewandowskiego, dlatego wszystko wskazuje na to, iż nic poważnego się nie stało. Hansi Flick postanowił wpuścić za niego Pau'a Victora, ale było to raczej spowodowane tym, iż w najbliższych dniach zespół czekają konfrontacje z Bayernem Monachium w Lidze Mistrzów oraz Realem Madryt w La Liga.
Kapitan polskiej kadry musi być zatem gotowy, by udowodnić znakomitą formę, jaką utrzymuje od początku sezonu. Jak dotąd rozegrał przecież 12 meczów i strzelił w nich 14 goli. "Jest nie do zatrzymania w wyścigu o króla strzelców. Pokazał, iż pod wodzą Flicka odzyskał swoją najlepszą, spektakularną wersję" - napisał dziennik "Sport".


Liczy na niego również sam Flick, który nie chce jednak słyszeć o rywalizacji Lewandowskiego z Harrym Kanem. - To nie jest pojedynek między zawodnikami, tylko między drużynami, między Barceloną a Bayernem Monachium. Bardzo się cieszę, iż Robert zdobył dziś dwie bramki, to dla nas dobra wiadomość. Widać też, iż rozumie się z innymi zawodnikami i zespół działa, jak należy - podsumował na konferencji prasowej.
FC Barcelona zmierzy się w środę 23 października z Bayernem, a trzy dni później zagra z Realem Madryt.
Idź do oryginalnego materiału