Lewandowski strzelił, a Barcelona odleciała! Co za słowa

3 tygodni temu
Ponad dwa lata czekała FC Barcelona, by wrócić do grania na choćby częściowo otwartym Spotify Camp Nou. Gdy ten moment w końcu nastał, a Katalończycy rozpoczęli mecz z Athletikiem Bilbao, jako pierwszy do roboty wziął się Robert Lewandowski. Polak już w 4. minucie otworzył wynik spotkania, a kataloński klub do końca meczu wychwalał go w mediach społecznościowych.
Od 28 maja 2023 roku fani Barcelony nie mieli okazji, by oglądać mecz swego klubu z trybun Camp Nou. Rozpoczęła się przebudowa legendarnego stadionu, która, jak się później okazało, mocno się wydłużyła. Kolejne terminy nie wypalały, a gdy klub już choćby oficjalnie ogłosił, iż na Camp Nou rozegra mecz przedsezonowy o Puchar Gampera, to i tak się nie udało. Dopiero w 22 listopada 2025 roku gwiazdy ustawiły się korzystnie, a zły los odpuścił. Barcelona mogła w końcu zmierzyć się na Camp Nou z Athletikiem Bilbao. Co prawda na oczach jeszcze tylko 25 000 kibiców, ale wciąż.


REKLAMA


Zobacz wideo Kosecki ostro o piłkarzach Legii: Na niektórych z was się nie da patrzeć


Robert Lewandowski, czyli jak tworzyć, to historię
Wielu zastanawiało się, kto jako pierwszy trafi na nowo otwartym obiekcie do siatki. Kibice z Katalonii z pewnością liczyli, iż będzie to jednak piłkarz Barcelony, a nie Athletiku. Premierowy strzelec objawił się bardzo gwałtownie i okazał się nim nie kto inny jak Robert Lewandowski. Polak urwał się obrońcy już w 4. minucie i strzałem przy bliższym słupku, z pomocą bramkarza, bo jednak Unai Simon nie powinien był tego wpuścić, trafił na 1:0. Ponownie przeszedł tym samym do historii katalońskiego klubu.


Barcelona zakochana w Lewandowskim. Nikt mu tego nie zapomni
Barcelona bardzo dobitnie do podkreśliła w swoich mediach społecznościowych. Na portalu X przypięli, a tym samym wystawili na największą ekspozycję, post obwieszczający, iż Lewandowski strzelił pierwszego w historii gola na "nowym" Camp Nou. Na tym się nie skończyło. Jeszcze w trakcie meczu w Barcelona zamieściła w sieci nagranie celebracji Polaka z opisem "Goalski dla historii" oraz zdjęcie z podpisem "Lewangoalski", na którym widzimy, jak cieszy się wraz z Ferminem Lopezem.


Ostatecznie sam Fermin także miał się potem okazję cieszyć z własnego gola. Za to Ferran Torres, który wyszedł dziś w wyjściowej jedenastce razem z Lewandowskim, do siatki trafiał dwa razy. Barcelona wróciła na Camp Nou i wygrała w wielkim stylu 4:0.
Idź do oryginalnego materiału