Cztery mecze - tyle właśnie trwała passa zwycięstw FC Barcelony w La Liga. W niedzielny wieczór po raz drugi w tym sezonie została pokonana. Tym razem uległa 0:1 Realowi Sociedad. Bramkę na wagę trzech punktów w 33. minucie zdobył Sheraldo Becker. Jednak nie o tym trafieniu mówi się najwięcej, a o golu Roberta Lewandowskiego. Padł on niespełna kwadrans po pierwszym gwizdku, ale nie został uznany. Tylko czy słusznie? Kolejne osoby wyrażają zdanie w tej sprawie.
REKLAMA
Zobacz wideo Robert Lewandowski w pogoni za Ronaldo! "Koniec jest gwałtowny"
Inaki Pena zabrał głos ws. bramki Lewandowski. Mocny apel do La Liga
Polak kapitalnie opanował piłkę po nieudanym strzale Frenkiego de Jonga i wpakował ją do siatki. Problem w tym, iż VAR po dłuższej analizie dopatrzył się spalonego. Sędzia nakazał więc grę od bramki, a nie ze środka pola. Kilka minut później pokazano linię, jaką wyrysował system. I wtedy pojawiły się ogromne wątpliwości. Wydawało się, iż VAR pomylił nogi piłkarzy i linię spalonego wytyczył na podstawie stopy Nayefa Augerda, a nie Lewandowskiego.
O tym, iż istnieje taka możliwość, w dość ostrych słowach mówił m.in. Inaki Pena. Nie gryzł się w język i żądał wręcz działań ze strony władz hiszpańskiej ligi. - Jest możliwość, iż doszło do błędu w oznakowaniu stopy Roberta. jeżeli faktycznie tak się stało, doszło do tak wyraźnej i poważnej pomyłki, to miejmy nadzieję, iż La Liga podejmie odpowiednie kroki w tej sprawie. Do tego właśnie służy VAR i linie, które wyrysowuje - mówił oburzony Pena, cytowany przez kataloński "Sport".
A na tym nie zakończył. Po chwili jeszcze raz wyraźnie powtórzył apel do La Liga. - jeżeli to był błąd, to powinni zbadać ten przypadek i podjąć odpowiednie działania - zakończył.
Pena to dopiero początek. Cały świat oburzony decyzją VAR-u
W sprawie rzekomego spalonego wypowiedział się również Hansi Flick, ale z jedną różnicą. Nie mówił, iż "istnieje możliwość błędu", a iż faktycznie został on popełniony. - Widziałem to i decyzja była błędna. Gol był prawidłowy. Musimy to zaakceptować, nie powinniśmy obwiniać sędziego. Wszyscy jesteśmy ludźmi i popełniamy błędy. Dziś był to jednak duży błąd - podkreślał niemiecki szkoleniowiec.
- jeżeli faktycznie nie uznali legalnego gola, to bardzo poważna sprawa. Całkiem poważna - dodawał Marc Casado. W język nie gryźli się też eksperci. "Czy może mi ktoś wyjaśnić, dlaczego uznano, iż Lewandowski ma rozmiar buta 56?", "Kompromitacja sędziego Cuadry i arbitrów VAR", "VAR to bzdura" - grzmieli.
Kto wie, jak potoczyłby się mecz, gdyby uznano trafienie Lewandowskiego. Tym samym Polak nie dopisał 15. bramki w La Liga, a 20. w całym sezonie. Kolejną okazję będzie miał 23 listopada, kiedy to Barcelona zagra z Celtą Vigo. Katalończycy utrzymali jednak prowadzenie w tabeli - mają sześć punktów przewagi nad drugim Realem Madryt, ale też o jeden mecz rozegrany więcej.