Lewandowski aż wybuchł śmiechem przed kamerami TVP. Nie wytrzymał

1 godzina temu
- Zagraliśmy Stojanowa. Dzisiaj się trochę zatrzymaliśmy - śmiejąc się, ocenił Robert Lewandowski mecz z Maltą w pomeczowym wywiadzie. Mimo iż sam zdobył w tym spotkaniu bramkę, nie mógł być z tego spotkania do końca zadowolony. Nasza drużyna długo męczyła się w starciu ze słabszym rywalem i straciła aż dwa gole. Na szczęście ostatecznie wygrała 3:2. Jak te wydarzenia podsumował kapitan kadry?
Reprezentacja Polski z pewnością nie tego spodziewała się po meczu z Maltą. Przeciwko dużo niżej notowanemu rywalowi wcale nie było lekko, łatwo i przyjemnie. Po pierwszej połowie nasz zespół sensacyjnie remisował 1:1, a potem stracił jeszcze jednego gola po rzucie karnym. Ostatecznie spotkanie zakończyło się wygraną 3:2 dzięki bramce Piotra Zielińskiego z dystansu. Niedługo po końcowym gwizdku głos zabrał Robert Lewandowski.


REKLAMA


Zobacz wideo Robert Lewandowski aż złapał się za głowę! Ból był niemiłosierny


Kapitan reprezentacji Polski odegrał w tym starciu akurat pozytywną rolę. W 32. minucie strzelił gola na 1:0. Główką skierował piłkę do siatki po dośrodkowaniu Piotr Zielińskiego z rzutu wolnego. Później zaś asystował przy golu Pawła Wszołka na 2:1. A jak skomentował cały występ Biało-Czerwonych?
- Jak w piątek zrobiliśmy duży krok do przodu, to dzisiaj zrobiliśmy co? - zapytał Roberta Lewandowskiego dziennikarz TVP Sport.
- Stojanowa. Dzisiaj się trochę zatrzymaliśmy chyba - roześmiał się Lewandowski. - A tak serio, to wydaje mi się, iż w pierwszej połowie byliśmy zbyt statycznie. Nie tylko w defensywie, ale też w ofensywie. Za wolno graliśmy piłką, nie mogliśmy wejść kompletnie w ten mecz. Zostawialiśmy miejsce przeciwnikowi, nie byliśmy dobrze ustawieni, jak mieliśmy piłkę. Dużo rzeczy brakowało. Zawsze można powiedzieć, iż boisko słabe. Dzisiaj wydaje mi się, iż przygotowanie do meczu zawiodło, żeby ułatwić sobie ten mecz, a tak to musieliśmy trochę się namęczyć - stwierdził.


- Nam chyba zawsze się przydaje [zimny prysznic]. Zawsze po tych pierwszych meczach - jak jest za dobrze - to te drugie mecze męczymy się, więc z czegoś to wynika. A tak to przed tymi barażami usiądziemy na ziemi. Punkty zrobione, mam nadzieję, iż przy losowaniu szczęście się do nas uśmiechnie i dwa mecze zagramy u siebie - dodał.


- Z mojej strony każdy mecz, każda minuta w reprezentacji to jest wielka duma. Staram się z tego czerpać wielką euforia i robić swoje. Jeszcze ostatnie dwa kroki przed nami i mam nadzieję, iż w marcu będziemy świętować awans na mistrzostwa świata - podsumował.
Bez względu na wynik nasza ekipa udział w barażach do mistrzostw świata i tak miała zagwarantowany. Polacy zajęli drugie miejsce w grupie i o występ na mundialu powalczą 26 i 31 marca.
Idź do oryginalnego materiału