Leon Szlegel: „Chciałbym zrobić taki wynik, który by mnie usatysfakcjonował”

stalgorzow.pl 17 godzin temu
Zdjęcie: news_ls


W sezonie 2025 jednym z juniorów naszej drużyny w różnych rozgrywkach, będzie Leon Szlegiel. Wychowanek Stali w okresie 2024 występował w Drużynowych Mistrzostwach Polski w barwach gnieźnieńskiego Startu, do którego został wypożyczony. Poznajcie naszego juniora.

Na początku może porozmawiajmy o Twojej drodze do kadry, ponieważ przeszedłeś nieco inną drogę niż spora część Twoich rówieśników. Zgadza się?

LS: Tak, to się zgadza, ponieważ zacząłem od 250cc, a nie od mini żużla. W swoim pierwszym roku jazdy odjechałem 8 treningów w tej kategorii, po czym nastąpiła przerwa zimowa. Po niej już w nowym sezonie odjechałem 10 sesji treningowych i zatarł mi się silnik. Trener w następstwie tej sytuacji zdecydował się na to, abym przesiadł się na 500cc i mogę dziś powiedzieć, iż to była bardzo dobra decyzja. O wiele przyjemniej się jeździ na motocyklu o nominalnej pojemności, niż na tej przejściowej.

Dzień, w którym zdałeś licencję był dla całego klubu wyjątkowy, ponieważ 5 żółto-niebieskich wychowanków zdało egzamin, aby móc
rywalizować w zawodach na 500cc. Jak wspominasz tamten moment i czy możesz opowiedzieć o tym jak wygląda ten egzamin?

LS: Nam wszystkim udało się tamtego dnia zdać licencję, co oznaczało możliwość rywalizacji najpierw w DMPJ, a potem już w innych rozgrywkach. Bardzo mocno stresowałem się przed egzaminami, ale wszystko poszło gładko, więc wyjazd oceniam pozytywnie. Na początku zdaje się egzamin teoretyczny, który przypomina szkolny test. I główne zagadnienia dotyczą regulaminu, zasad, czy też budowy motocykla. o ile dobrze pamiętam, to są do wyboru 4 odpowiedzi. To taki wstęp. Potem mamy trening, gdzie bodaj mamy 4 okrążenia zapoznawcze. Warto dodać, iż mamy w nich zjazdy, starty – możemy całą procedurę wyćwiczyć, a także zmianę pokonywania łuków. Po tej sesji mamy czasówkę. Pokonujemy 4 okrążenia i aby zaliczyć tę część, czas nie może przekroczyć wzoru rekord toru + wybrany % od niego. Musimy się po prostu zmieścić w tym przedziale. Na koniec mamy ściganie spod taśmy w czterech i tu należy po prostu dojechać do mety, ale oczywiście w jak najlepszym czasie.

Liczba zdanych licencji sprawiła, iż jeden z żużlowców musiał zostać wypożyczony na czas rozgrywek DMPJ do innego klubu. Padło na Ciebie i zasiliłeś szeregi Startu Gniezno i szło Ci całkiem dobrze.

LS: Będąc szczerym na początku nie wiedziałem jak to będzie wyglądało, więc się stresowałem. Na szczęście do Gniezna nie pozostało aż tak daleko. Dla mnie było to bardzo ważne, ponieważ był to pierwszy rok, w którym miałem się ścigać. Na szczęście nie było to takie straszne. Miałem kilka ciekawych występów. W Gnieźnie zaliczyłem 13 punktów, a w Gorzowie 6. Poza tymi dwoma torami dość pewnie czułem się w Częstochowie.​

Również było bardzo blisko tego, abyś po raz pierwszy w karierze wystąpił w zawodach zagranicą. Do tego jednak nie doszło. Chciałbyś podzielić się tą historią?

LS: Otrzymałem zaproszenie ze strony ukraińskiej, aby wystąpić w turniejach w Równem i Czerwonogradzie. Z kilku względów zwłaszcza bezpieczeństwa do tego nie doszło. Dobrze wiemy co się dzieje na Ukrainie i chociaż główny front wojny toczy się na wschodzie, to jednak kilka tygodni temu kilka rakiet spadło kilka kilometrów od stadionu w Czerwonogradzie, więc każdy niech wyciągnie swoje własne wnioski. Niemniej o ile nadarzy się okazja do wyjazdu za granicę, przyjąłbym ją. Wyznaję zasadę, iż im więcej wyjazdów, tym lepiej. Zwłaszcza tych poza Polskę, ponieważ można poznać inny żużel, nauczyć się innych torów i przeżyć przygodę. A na zawody na wschodzie Europy przyjdzie czas.

Wielu aktualnych żużlowców na swoich kontach w mediach społecznościowych jako główne zdjęcie wybiera te z treningów. A Ty masz fotografię z Bartoszem Zmarzlikiem, gdy byłeś mały. Jaka jest historia tego zdjęcia?

LS: Mam takie zdjęcie, ponieważ bardzo dobrze mi się kojarzy. To był jeden z pierwszych meczów na jakim byłem. Miałem wtedy 5 lat, a o ile dobrze pamietam, to pierwszy raz na Jancarzu byłem mając 3 lata. Wujek załatwił mi wejście do parku maszyn. I ja w tym przydługawym dla mnie szaliku Stali podszedłem do Bartka, poprosiłem o zdjęcie i w ten oto sposób powstała bardzo ważna dla mnie pamiątka.

Znalazłeś się w Stalowej kadrze na sezon 2025. Jakie cele sobie stawiasz na to nowe rozdanie?

LS: Staram się wyznaczać sobie cele wedle zasady „krok po kroku”, ale też nie chcę zafiksować się, aby narzucić na siebie presję. Chciałbym zrobić taki wynik, który by mnie usatysfakcjonował na koniec sezonu. I mam tu na myśli wszystko od DMPJ, przez Ekstraligę U24, a także jak się uda to i samą PGE Ekstraligę. Przez to, iż mam ten rok startów za sobą w DMPJ, to mam jakiś punkt zaczepienia. To dobra baza wyjściowa i o ile będę zdobywał tam więcej punktów niż w okresie 2024, to będzie znak, iż idę w dobrym kierunku.

A przyszłościowo jak to wygląda?

LS: Chciałbym zostać mistrzem świata, ale myślę, iż każdy zawodnik to powie. Dla mnie już chociażby ten 1 bieg w Grand Prix to by było dużo. W SGP jeżdżą najlepsi z najlepszych, jest ogromny prestiż. Ponadto chciałbym być czołowym zawodnikiem PGE Ekstraligi, ale do tego długa droga i trzeba ciężko pracować. Nie da się iść na skróty.

Brałeś udział w naszej prezentacji. Jak ją oceniasz?

LS: Moim zdaniem bardzo się udała. Wszystko było staranie przygotowane i wyglądało naprawdę dobrze.

Idź do oryginalnego materiału