Leon spróbował słynnego polskiego przysmaku. Zapach z ust zrobił swoje

2 godzin temu
Zdjęcie: screen, TVP Sport


- Tak, został spróbowany. Da się zjeść - ujawnił Wilfredo Leon w rozmowie z TVP Sport. W ten sposób nawiązał do jednej z regionalnych potraw na Lubelszczyźnie, którą miał okazję skosztować. I choć był z tego zadowolony, to postawił jeden warunek, kiedy nie zamierza jadać tego dania. Opowiedział też nieco więcej o aklimatyzacji w Polsce. Jedna rzecz mocno go zdziwiła.
- Stawiam sobie w tej chwili prosty cel: nie odpaść w ćwierćfinale - zapowiadał Wilfredo Leon przed startem igrzysk olimpijskich w Paryżu. Chciał razem z reprezentacją Polski przełamać impas, który trwał aż 20 lat. Przez dwie dekady kadra nie potrafiła awansować do półfinału. W tym roku cel zrealizować się udało. Ba, po 48 latach drużyna wywalczyła upragniony medal olimpijski w siatkówce. Nie był on koloru złotego, ale srebrnego, co i tak należy uznać za spory sukces naszej reprezentacji.


REKLAMA


Zobacz wideo PSG Stal Nysa przerwała serię porażek. Michał Gierżot ocenił zwycięski mecz z Treflem Gdańsk


- W końcu przyjdzie taki dzień, iż się obudzę i pomyślę: "No kurczę, srebro z igrzysk to nie jest coś małego, to jest coś wielkiego!". Ale to się nie stanie jeszcze dziś albo jutro - mówił po zakończeniu imprezy nieco rozczarowany Leon w rozmowie ze Sport.pl. Rozczarowanie było zrozumiałe - w końcu Polska dość wyraźnie uległa Francji w finale IO (0:3). Następnie 31-latek zaczął nowy etap w życiu. Zamieszkał w Polsce i dołączył do Bogdanki LUK Lublin.
Wilfredo Leon zjadł regionalny cebularz. Wymowna reakcja
Leon gwałtownie stał się gwiazdą drużyny. Rozgrywa solidne spotkania i regularnie punktuje. Coraz bardziej poznaje też nasz kraj i aklimatyzuje się do warunków w nim panujących. To dla niego spora zmiana. Ostatnie lata spędził bowiem we Włoszech, gdzie pogoda i temperatura są inne. Bał się więc, iż zadomowienie w naszym kraju może być dla niego problemem, ale miło się zaskoczył. Nieco więcej opowiedział o tym w rozmowie z TVP Sport.


- Jest bardzo dobrze. Mocno pomaga mi też sama pogoda. Myślałem, iż o tej porze roku będzie już sporo padać, a tu przez większość dni słońce. Jedyny problem to poranki i zmiana temperatury. Niekiedy ta utrzymuje się rano tuż powyżej zera, a w południe dochodzi do kilkunastu, dwudziestu stopni. Trudno się więc odpowiednio ubrać - podkreślał.
Leon poznaje też regionalną kuchnię. Na Lubelszczyźnie jednym z przysmaków jest oczywiście cebularz. Czy siatkarz miał okazję spróbować tej potrawy? - Tak, został spróbowany. Da się zjeść. Nie mam problemu z tym smakiem - zakomunikował. Podzielił się jednak pewną refleksją na temat dania. Nie będzie mógł jadać go regularnie i gwałtownie wyjaśnił dlaczego. - Nie będę jednak jadł cebularzy przed spotkaniami z ludźmi, bo to zapach z moich ust mógłby nie być dla nich do końca przyjemny - zażartował.


LUK Lublin imponuje
Bogdanka LUK Lublin jest jednym z objawień tego sezonu. Po ośmiu meczach plasuje się na szczycie tabeli z dorobkiem 22 punktów. Składa się na to osiem zwycięstw. Drużyna, w której występuje Leon, jako jedyna nie poniosła jeszcze porażki w tym sezonie PlusLigi. Taką samą liczbę punktów ma na koncie Jastrzębski Węgiel, a trzeci jest Projekt Warszawa. Ma o dwa "oczka" mniej.


Sam Leon jest jednym z najskuteczniejszych zawodników. Zaimponował m.in. w październikowym spotkaniu z Asseco Resovią Rzeszów (3:1), w którym zdobył aż 21 punktów, czy w starciu z Ślepskiem Malow Suwałki, gdzie dopisał do konta kolejne 23 punkty. W najbliższym meczu lubelska ekipa zmierzy się z Projektem Warszawa. Starcie zaplanowano na sobotę 26 października na godzinę 14:45.
Idź do oryginalnego materiału