Saga transferowa z Legią i synem Gheorghe Hagiego była zdecydowanie najdłuższą ze wszystkich, jakie toczyły się w Ekstraklasie tego lata. Ianis rozstał się po poprzednim sezonie ze szkockimi Rangersami i był do wzięcia za darmo. Wielu spodziewało się, iż okazja sięgnięcia po zawodnika, który wciąż nie jest stary (26 lat) oraz ma doświadczenie na wysokim poziomie (77 meczów w lidze szkockiej, 22 w La Liga) skusi Legię Warszawa.
REKLAMA
Zobacz wideo Zachwyty nad debiutantem w kadrze Urbana. "Upadał, wstawał i nie panikował"
Hagi wybrał Turcję. Jego agent ujawnił, czemu z Legią się nie udało
Kolejne tygodnie mijały, a Hagi raz wydawał się bliżej Legii, raz dalej. Cały czas pozostawał wolnym zawodnikiem. Warszawianie ostatecznie jednak po niego nie sięgnęli, a on ostatecznie 4 września podpisał umowę z tureckim Alanyasporem. W rozmowie z rumuńskim portalem digisport.ro jego agent Arcadie Zaporojanu wyjawił szczegóły związane z zainteresowaniem Legii. Jak się okazuje, Hagi był pozytywnie nastawiony na transfer do Polski. Pojawiła się jednak trudna do przeskoczenia przeszkoda.
- Proponowałem Ianisa Legii jeszcze zanim przyszedł tam Edi Iordanescu. Hagi już w maju negocjował z Turkami, ale Polskę z początku traktował priorytetowo. Nie zaakceptował jednak warunków przedstawionych mu przez klub. Legia potem wydała bardzo duże pieniądze na Miletę Rajovicia z Watfordu, przez co spełnienie oczekiwań finansowych Ianisa stało się jeszcze trudniejsze - wyjaśnił Zaporojanu.
Teraz to Legia już nie chce
Mimo to Hagi przez cały czas mógł trafić do Legii. Mało tego, było to możliwe także pod koniec sierpnia. Jednak tym razem weto postawili sami warszawianie. - Legia zabezpieczyła się na skrzydle ściągając Ermala Krasniqiego z Pragi. Jednak gdy sprzedali Ryoyę Morishitę, wznowiliśmy kontakt. Pozycja Japończyka została zwolniona, ale wtedy było już za późno. Klub zaplanował sobie inne wydatki - powiedział agent.