Wieczór do zapamiętania na całe życie, z jednym akcentem do zapomnienia na zawsze. Tak można określić występ Wojciecha Szczęsnego z Realem Madryt w finale Superpucharu Hiszpanii. Polak w 56. minucie skutecznie podniósł ciśnienie spokojnym już wówczas fanom Barcelony (Katalończycy prowadzili 5:1), wycinając Kyliana Mbappe równo z murawą, za co dostał czerwoną kartkę. I choć Real strzelił po chwili gola, na szczęście dla Polaka nie był w stanie zrobić więcej.
REKLAMA
Zobacz wideo Mateusz Bieniek po zwycięstwie Aluron CMC Warty Zawiercie z PGE Projektem Warszawa: Mega się cieszymy, ale nie odlatujemy
Szczęsny nie zasłużył na grę z Realem? Wątpliwości legendy
Po półfinałowym świetnym występie Szczęsnego przeciwko Athletikowi Bilbao (2:0) nikt nie miał większych wątpliwości, iż Polak zasłużył, by zagrać również w finale. Szczególnie iż Hansi Flick przez cały czas mógł być nieco "cięty" na Inakiego Penię za spóźnianie się na odprawy przedmeczowe (co kosztowało go miejsce w składzie na półfinał). Jednak już po finale i czerwonej kartce dla Polaka, percepcja w tej sprawie uległa zmianie. A przynajmniej u Santiago Canizaresa.
Flick kłamał? Canizares pewny, iż spóźnienie Peni było tylko wymówką
Były znakomity bramkarz m.in. Valencii i Realu Madryt, a w tej chwili ekspert w radiu Cadena COPE, stwierdził wprost, iż spóźnialstwo Hiszpana dało jedynie Flickowi pretekst, a Niemiec wbrew temu co mówił, i tak miał zamiar postawić na Polaka. - Flick nie wmówi mi, iż to kwestia punktualności. On chciał postawić na Szczęsnego, bo wie, iż to dobry bramkarz z dużym doświadczeniem. I iż może potrzebować go, gdy sezon wejdzie w kluczową fazę, zwłaszcza w Lidze Mistrzów - ocenił Canizares.
Były reprezentant Hiszpanii stwierdził, iż samo odsunięcie Inakiego nie było zbyt sprawiedliwe pod kątem sportowym. - To się stało w jego najlepszym momencie. Inaki zdał test, mimo iż wcześniej budził sporo wątpliwości. Teraz jednak mocno się rozwinął. Nikt nie narzekał na grę bramkarza, nie było dyskusji. On otworzył ją na nowo tylko aspektem pozaboiskowym. Sportowo nie dał powodu do zmiany - powiedział Hiszpan.