Chociaż Legia Warszawa ostatni mecz w 2024 r. rozegrała w czwartek, przegrywając z Djurgardens w Lidze Konferencji, to wokół stołecznego klubu wciąż jest gorąco. Dyskusję wywołał Goncalo Feio, który po spotkaniu w Szwecji kolejny raz uderzył w pion sportowy Legii.
REKLAMA
Zobacz wideo Kosecki zmarnowanym talentem? "Ludzie p******i, iż nie miałem charakteru"
- Na razie nie dostałem nazwisk, które wzmocniłyby zespół - powiedział Portugalczyk, dając jasno do zrozumienia, iż w zimowym okienku transferowych oczekuje nowych, lepszych zawodników. Wszystko po to, by zrealizować cel, jakim jest odzyskanie mistrzostwa Polski.
Na razie jednak na transfery do Legii się nie zanosi. Zwłaszcza po poniedziałkowym komunikacie o zmianach w pionie sportowym klubu. Warszawiacy poinformowali, iż dotychczasowy dyrektor sportowy - Jacek Zieliński - został doradcą zarządu klubu ds. sportowych.
Legia dodała, iż nowy dyrektor sportowy zostanie wyłoniony w procesie rekrutacji. Było to podsumowanie ostatnich tygodni, miesięcy wojny podjazdowej między Feio, Zielińskim i dyrektorem skautingu Legii Radosławem Mozyrką.
"Legia nie może uzupełniać składu"
Różnica zdań między panami podzieliła kibiców i ekspertów. Część z nich uważa, iż Feio słusznie domagał się wzmocnień, podkreślając kiepską pracę pionu sportowego. Inni zaś zwracali uwagę, iż letnie transfery, na które Portugalczyk narzekał, nie odbyły się bez jego akceptacji.
Po stronie Feio stanął były reprezentant Polski i zawodnik Wisły Kraków Kamil Kosowski. Ten na portalu przegladsportowy.onet.pl zgodził się ze stanowiskiem Portugalczyka, oczekując od Legii odpowiednich wzmocnień.
"Być może ten sposób komunikacji Feio z mediami się komuś nie podoba, być może najbardziej zdenerwowany jest Dariusz Mioduski, ale takie są realia. Legia nie może uzupełniać składu. jeżeli chce kogoś sprowadzić, to piłkarza, który ten zespół będzie w stanie wzmocnić" - napisał Kosowski.
"Nie Jean-Pierre’a Nsame lub wcześniej Gila Diasa, tylko zawodników zdecydowanie ponad naszą ligę, jak Rubena Vinagre, ale tym razem może kogoś do środka pola, obrony, może do ataku. (...) To musi być piłkarz, od którego reszta się będzie uczyć, szanować go za umiejętności" - dodał.
"Legia przecież prowadzi akademię, trener zaprasza utalentowanych na treningi – oni, gdy zaczynają ćwiczyć z pierwszym zespołem, też muszą mieć przeświadczenie, iż mają się od kogo uczyć. Patrzą na gwiazdę i myślą: 'Ja chcę grać w piłkę tak jak on. Nie będę grał jak wszyscy, chcę być wyjątkowy tak jak on'" - podsumował Kosowski.
Po 18. kolejkach ekstraklasy Legia zajmuje czwarte miejsce z sześcioma punktami straty do Lecha Poznań. Warszawiacy są też w ćwierćfinale Pucharu Polski i 1/8 finału Ligi Konferencji.