Ledwo co trafił do Legii, a tu takie fatalne wieści. "Pół roku"

2 godzin temu
Legia Warszawa poinformowała w czwartek, iż sprowadzony niedawno Henrique Arreiol doznał kontuzji na treningu i nie będzie dostępny do gry przez dwa miesiące. Rozpoczął on już rehabilitację, co mogło budzić optymizm. Dziennikarz Marcin Szymczyk uważa jednak, iż fani warszawskiego zespołu będą musieli bardzo mocno uzbroić się w cierpliwość.
Henrique Arreiol został piłkarzem Legii Warszawa miesiąc temu, kiedy został sprowadzony ze Sportingu. I podpisał czteroletni kontrakt. - Jestem szczęśliwy, iż mogę dołączyć do klubu z taką historią. Bardzo dobrze czuje się z piłką i określiłbym siebie jako technicznego piłkarza - wyznał. Zadowolony z tego transferu był również dyrektor sportowy Michał Żewłakow. - Jest to kreatywny zawodnik, który gra na pozycji defensywnego pomocnika, natomiast może też grać jako kreatywna ósemka. Tym transferem chcieliśmy pomyśleć trochę o przyszłości i pozyskać piłkarza, który może wejść do pierwszej drużyny, rozwijać się w niej i przynieść korzyści zarówno dla drużyny, jak i dla klubu - przekazał.

REKLAMA







Zobacz wideo Tomasz Adamek kończy karierę! "Chyba, iż mnie żona z domu wypier***"



Fatalny początek nowego piłkarza Legii. Trzeba będzie czekać na niego pół roku
20-latek nie zdążył jeszcze zadebiutować w nowej ekipie, usiadł jedynie na ławce rezerwowych podczas meczu z Radomiakiem Radom. W czwartek klub poinformował za to, iż podczas jednego z treningów nabawił się urazu mięśnia tylnej części uda. Rozpoczął już rehabilitację, natomiast rzekomo będzie ona trwała dwa miesiące.
Dziennikarz Marcin Szymczyk bardzo żałuje, iż tak to się potoczyło. - Trochę mi go szkoda. Od początku słyszałem, iż na debiut będzie musiał trochę poczekać. Z treningu na trening wyglądał coraz lepiej. W zeszłym treningu robiło wrażenie jak łatwo sobie radzi, jak porusza się z piłką. Wydawało się, iż jest coraz bliżej tego debiutu - doceniał piłkarza.


Szymczyk uważa, iż Arreiol będzie potrzebował aż pół roku, by dojść do formy. - Był chwalony przez sztab szkoleniowy. Wiadomo, pech. Kontuzja, która wyklucza go na dwa miesiące, czyli do końca roku. Szkoda, bo wydawało się, iż jest coraz bliżej. Mocno się oddalił. Zakładam, iż trzeba będzie z pół roku poczekać, by zobaczyć go w pierwszym składzie - oznajmił w programie 'Czarna eLka'.
Legia pozostaje zatem z tylko dwoma defensywnymi pomocnikami w kadrze: Rafałem Augustyniakiem oraz Damianem Szymańskim. Oczywiście, trener Edward Iordanescu może spróbować cofnąć choćby wracającego po kontuzji Claude'a Goncalvesa czy ponownie wstawić do drugiej linii Marco Burcha. prawdopodobnie w najbliższych tygodniach dowiemy się, jak będzie chicał zastąpić Portugalczyka.



Legia po zwycięstwie z Radomiakiem już w sobotę 20 września zmierzy się na wyjeździe z Rakowem Częstochowa. Będzie to absolutnie hit 9. kolejki ekstraklasy. Po sześciu rozegranych spotkaniach warszawski zespół ma na koncie 10 pkt i zajmuje szóste miejsce w tabeli. Ma jednak dwa mecze rozegrane mniej.
Idź do oryginalnego materiału