
Timothy Ouma błyskawicznie zdobył sympatię kibiców Lecha Poznań, imponując formą w ostatnich tygodniach. Niestety – jak informują dziennikarze, nie ma żadnych szans na jego wykup ze Slavii Praga. Pomocnik po zakończeniu sezonu opuści stolicę Wielkopolski.
Kenijczyk w swoim debiucie przeciwko Breiðablikowi pokazał się z bardzo dobrej strony, ale później jego forma była niestabilna. Miewał problemy z opanowaniem piłki i popełniał błędy w środku pola. Dopiero problemy zdrowotne Radosława Murawskiego i kilku innych graczy otworzyły przed 21-latkiem drzwi do regularnych występów.
Z czasem jednak przestał grać z przymusu – a zaczął z wyboru. Trener Niels Frederiksen uczynił go ważnym ogniwem środka pola, co docenili również kibice. Niestety, ci ostatni muszą się pogodzić z tym, iż nie zobaczą Oumy przy Bułgarskiej w kolejnym sezonie.
Jak poinformował Dawid Dobrasz w programie „Poznań vs Warszawa”, Slavia Praga ustaliła kwotę wykupu na poziomie 5,5 miliona euro. Potwierdził to również dyrektor sportowy Lecha, Tomasz Rząsa, podczas zamkniętego spotkania z kibicami. „Kolejorz” nie planuje negocjować ani próbować obniżać tej sumy – transfer definitywny nie wchodzi w grę.
– Dzisiaj powiedziałbym, iż Ouma to lepszy ruch transferowy niż Damian Szymański – przyznał Dobrasz. – To zawodnik, który prawdopodobnie przerasta możliwości Lecha. Trzeba się cieszyć, iż udało się go wypożyczyć. Na miejscu klubu skupiłbym się teraz na wykupie „honduraskiego magika” – dodał, nawiązując do innego zawodnika, który zyskał uznanie w oczach sztabu szkoleniowego.
Ouma do Lecha trafił w ramach czasowego transferu ze Slavii, która sprowadziła go z kenijskiego Nairobi City Stars w 2022 roku. Teraz, gdy w końcu zaczął błyszczeć w Europie, czeski klub nie zamierza rezygnować z potencjalnego zysku.