1 godzina temu
Ta sytuacja przejdzie do historii jako jedna z zabawniejszych w polskim futbolu. Trwało starcie trzecioligowego klubu Avia Świdnik z Polonią Bytom. Zespoły walczyły o awans do ćwierćfinału tegorocznej edycji STS Pucharu Polski.
W 49. minucie Marcin Pigiel zdobył dla Avii Świdnik bramkę na 2:1. Bramkarz gości, czyli Axel Holewiński próbował obronić, ale w międzyczasie wpadł w słupek. Tego zderzenia nie wytrzymała bramka.
Metalowa konstrukcja rozeszła się w lewym górnym rogu. Nie dało się nie zauważyć, iż dwie części rozczepiły się i górna "belka" wisiała obok słupka, który miał ją podpierać.
Sklejali bramkę taśmą. Kuriozalne sceny na boisku w Świdniku
Wiele osób pomyślało, iż w tej sytuacji sędzia Piotr Urban pewnie przerwie spotkanie. Okazało się jednak, iż zgromadzeni w pobliżu ławki rezerwowych zareagowali momentalnie i zaczęli... sklejać obie części szarą taśmą.
Komentatorom meczu trudno było powstrzymać śmiech. – To trzeba dzwonić do spawacza jakiegoś teraz. Myślę, iż z klocków Lego lepiej składa się pewne elementy. Natomiast tutaj czegoś brakuje. (...) No tak taśmą. Nie wiem, czy to jest dopuszczalne, no ale coś trzeba zrobić – śmiał się Kazimierz Węgrzyn na antenie TVP Sport. Po tym, jak grupa mężczyzn skleiła zepsutą bramkę taśmą, zdecydowano, iż mecz będzie kontynuowany.
Filmik z tamtego momentu podbija dziś sieć. "No nie wiem, czy tak powinno to wyglądać"; "Taśma pierwszym remedium Polaka na każdą awarię"; "Taśmą i trytytkami to państwo stoi" – czytamy w komentarzach.
Dodajmy, iż ostatecznie mecz wygrał klub Avia Świdnik, zdobywając cztery bramki. Tym samym wyrównał wynik sprzed 40 lat. Z przegraną musieli się pogodzić zawodnicy Polonii Bytom, którym udało się strzelić tylko 2 gole.
