Jeszcze w poprzednim sezonie w październiku starcie Bayeru z PSG awizowalibyśmy jako bardzo wyrównane. Ba! Może to Bayer byłby choćby faworytem, jeszcze z Xabim Alonso na ławce, bo PSG wówczas się męczyło. Od tamtej pory wiele się zmieniło. Paryżanie stali się maszyną, która wygrała Ligę Mistrzów. Za to z Leverkusen odeszło mnóstwo gwiazd, z Florianem Wirtzem na czele, a po przenosinach Alonso do Realu Madryt, klub zdążył "odwiedzić" Erik Ten Hag i w dwa miesiące zapracował na miano najgorszego trenera w historii klubu. Dopiero Kasper Hjumland w miarę uporządkował bałagan. Innymi słowy, PSG było faworytem i to wyraźnym.
REKLAMA
Zobacz wideo Co to było za uderzenie?! Quebo komentuje pięknego gola
Szybki cios, a potem zaczęło się szaleństwo
Znając styl obu drużyn, mogliśmy oczekiwać interesującego widowiska. Jednak pierwsza połowa okazała się jeszcze większym szaleństwem, niż można było się spodziewać. Już w 7. minucie Willian Pacho skorzystał z idealnego dośrodkowania od Nuno Mendesa i głową nie dał szans Markowi Flekkenowi. PSG dominowało, ale w 25. minucie stało się coś zupełnie nieoczekiwanego. Ilia Zabarny zagrał ręką w polu karnym. Dość pechowo, ale VAR go nie uratował. Sędzia podyktował jedenastkę dla Bayeru, ale Alex Grimaldo trafił tylko w słupek!
Jedenastu na jedenastu? Nie! Dziesięciu na dziesięciu
Gospodarze nie złapali wyciągniętej do nich ręki, a w 33. minucie sami strzelili sobie w kolano. Robert Andrich na dużej prędkości potraktował z łokcia Desire Doue. Początkowo otrzymał za to jedynie żółtą kartkę, ale po analizie VAR sędzia zmienił kolor kartonika na czerwony. Bayer grał w osłabieniu, ale nie mogli się spodziewać, jak krótko taki stan rzeczy się utrzyma. Wszak już cztery minuty później Zabarny sfaulował w polu karnym uciekającego mu Christiana Kofane, za co sędzia nie tylko dał drugi w tym meczu rzut karny Bayerowi, ale też drugą żółtą kartkę dla Ukraińca. Koszmar Zabarnego, który dopełnił się, gdy Aleix Garcia pokazał Grimaldo, jak się strzela karne i wyrównał.
PSG straciło zawodnika i... oszalało. Na Bayer aż żal było patrzeć
jeżeli ktoś myślał, iż to koniec zwrotów akcji przed przerwą, ten grubo się mylił. Bayer dostał prezent i drugie życie. Co więc zrobił? Otóż... stracił trzy gole. W siedem minut. PSG zamiast zachować ostrożność przy ponownej grze w równowadze, rzuciło się na gospodarzy jak wściekłe. Efekt był porażający. Najpierw w 41. minucie Doue skorzystał w polu karnym z podania Chwaraccchelii i bierności rywali. Trzy minuty później było już 3:1. Chwaracchelia po zablokowanym pierwszym strzale dostał w szesnastce drugą szansę od koszmarnie wybijającego piłkę Alejandro Grimaldo i tej szansy już nie zmarnował. Tuż przed przerwą było po meczu. Doue wykończył kontrę PSG idealnym uderzeniem zza szesnastki w dolny róg bramki. 4:1 dla paryżan!
Pięć goli, dwie czerwone kartki, dwa rzuty karne, z czego jeden zmarnowany. W pierwszej połowie zdarzyło się tyle, iż można by było obdzielić ze trzy pełne spotkania, a tu jeszcze druga część meczu nadchodziła. W niej tempo nie zwalniało. W 50. minucie PSG zadało kolejny cios. Nuno Mendes niespodziewanie znalazł się w roli napastnika, a jak dostał prostopadłe podanie od Vitinhii, to w mig zapomniał, iż jest lewym obrońcą i wykończył akcję jak stara, doświadczona "dziewiątka".
Najpiękniejszy gol wieczoru dla Bayeru. Tylko co z tego, skoro rywale strzelili siedem
Więcej goli? A proszę bardzo! Tym razem wyjątkowo dla Bayeru, który miał w swoich szeregach kogoś grającego jak zawodnik PSG. Był nim Aleix Garcia, który w 54. minucie tak huknął w okienko z ok. 25-ciu metrów, iż Lucas Chevalier choćby nie podjął próby interwencji. Nie było jednak w tym meczu takiego ciosu Bayeru, który nie spotkał się z odwetem od rywali. Oto bowiem nadeszła 66. minuta i szybka akcja PSG, zakończona strzałem Ousmane Dembele z ostrego kąta, który Mark Flekken wpuścił w sobie tylko znany sposób.
Chyba dopiero ta sytuacja nasyciła paryżan, bo już nie atakowali z taką pasją. A trudno nie odnieść wrażenia, iż jakby naprawdę chcieli, to mogliby Bayerowi strzelić i dziesięć goli. Tylu nie zdobyli, ale siedem owszem. Vitinha w 90. minucie uderzył zza szesnastki mocno, precyzyjnie i po ziemi. Flekken bez szans. PSG zmiażdżyło Bayer 7:2. Ubiegłoroczni zwycięzcy Ligi Mistrzów mają komplet dziewięciu punktów po trzech meczach fazy ligowej i przewodzą tabeli. Bayer poniósł porażkę po dwóch wcześniejszych remisach.
Bayer Leverkusen - PSG 2:7 (Garcia 38'(K), 54' - Pacho 7', Doue 41', 45+3', Chwaracchelia 44', Mendes 50', Dembele 66', Vitinha 90')
Bayer: Flekken - Andrich, Bade, Tapsoba - Arthur, Fernandez (81. Mensah), Garcia, Grimaldo - Echeverri (46. Maza), Poku (63. Ben Seghir) - Kofane (52. Belocian)
Trener: Kasper Hjulmand
PSG: Chevalier - Hakimi, Pacho, Zabarny, Mendes - Vitinha, Zaire-Emery (76. Ndjantou), Doue (46. Hernandez) - Chwaracchelia (63. Dembele), Mayulu (63. Lee), Barcola (72. Mbaye)
Trener: Luis Enrique
Sędzia: Jesus Gil Manzano (Hiszpania)
Żółte kartki: Tapsoba, Echeverri (Bayer) - Zabarny x2 (PSG)
Czerwone kartki: Andrich 33' (Bayer) za faul - Zabarny 37' (PSG) za dwie żółte