Jekatierina Aleksandrowa sprawiła jedną z największych sensacji turnieju rangi WTA 1000 w Dosze, eliminując Arynę Sabalenkę już w drugiej rundzie. Na katarskich kortach pokonała też Emmę Raducanu i Elise Mertens. W ćwierćfinale mogła pokusić się o kolejną niespodziankę, mierzyła się z Jessiką Pegulą, piątą rakietą świata.
REKLAMA
Zobacz wideo Iga Świątek zawiodła? "Nie było czego zbierać"
Trzysetowy bój o półfinał w Dosze. Pierwszy set wyrównany, ale na korzyść Peguli
Od początku obie tenisistki starały się szanować piłkę, ale Aleksandrowa szanowała ją aż za bardzo. Nie grała agresywnie, ofensywnie, często zwalniała tempo gry, nie chciała podejmować żadnego ryzyka. Dlatego musiała bronić aż czterech break pointów już w pierwszym gemie, czwartego nie obroniła. W trzecim gemie uciekła od przełamania i złapała kontakt z Pegulą. Amerykanka nie bała się grania blisko linii bocznej i podchodzenia bliżej głębi kortu.
W czwartym gemie Aleksandrowa niespodziewanie doprowadziła do wyrównania 2:2, wygrywając gema do zera przy podaniu rywalki. Ale za chwilę sama straciła własny serwis. Rosjanka nie miała później okazji do przejęcia inicjatywy. Pegula ewidentnie złapała rytm. W dziewiątym gemie miała dwa setbole, których nie wykorzystała. Dopiero w kolejnym gemie udało się zamknąć partię, wygrywając ją 6:4.
Zobacz też: Legenda tenisa nie ma złudzeń ws. Świątek. Króciutko i w punkt
Popis Aleksandrowej w dwóch decydujących setach
Amerykańska tenisistka nabrała ochoty na jeszcze bardziej ofensywne granie w drugim secie. Starała się podchodzić jeszcze bliżej siatki i zmieniać kierunek. Ale jednocześnie straciła czujność, koncentrację, regularnie popełniała błędy. W drugiej partii miała ich w sumie dwa razy więcej od Aleksandrowej.
Rosjanka wreszcie złapała swój rytm, była precyzyjna, forhend po prostej w jej wykonaniu był wręcz zabójczy. W połączeniu z licznymi błędami Peguli to musiało się skończyć pogromem w drugim secie. Aleksandrowa wygrała zdecydowanie 6:1 i doprowadziła do decydującego seta w mniej niż pół godziny.
Jak przebiegła ta partia? Lepiej zaczęła ją Amerykanka. Już w drugim gemie miała szansę, by przełamać przeciwniczkę. Tyle tylko, iż z okazji nie skorzystała, a jak mawia stare porzekadło: "niewykorzystane okazje lubią się mścić". I tak też było w przypadku Peguli. Dowód? Już w trzecim gemie Aleksandrowa wywalczyła break pointa i go wykorzystała błyskawicznie. Podobnie było przy kolejnych dwóch okazjach. Amerykanka grała bardzo nerwowo, popełniała sporo błędów, na co Rosjanka tylko czekała. I tak wygrała tę partię 6:1, choć rywalka nie poddawała się do końca. Wynik mówi jednak sam za siebie. To była demolka.
Jekatierina Aleksandrowa - Jessica Pegula 4:6, 6:1, 6:1
Ostatecznie to Aleksandrowa awansowała do półfinału. Tam zagra z lepszą z pary Marta Kostjuk - Amanda Anisimowa.