Kosecki nie wytrzymał po wyborach UEFA. Naprawdę to powiedział

1 miesiąc temu
Zdjęcie: Agencja Wyborcza/Sport.pl


Przegrana w wyborach do Komitetu Wykonawczego UEFA, polskiego kandydata, Cezarego Kuleszy nie bardzo zmartwiła gości programu "To jest Sport.pl". Roman Kosecki z jednej strony docenił liczbę głosów, którą zabrał w głosowaniu prezes PZPN, z drugiej skomentował sprawę ironicznie.
Czy dobrze, iż Polska nie będzie miała przedstawiciela we władzach UEFA? - Dobrze! - odparł gwałtownie Piotr Żelazny. - Cezary Kulesza tam po prostu nie pasuje - dodał dziennikarz i gość programu To jest Sport.pl, argumentując, iż w takim miejscu, trzeba dobrze władać językiem obcym. Swój krótki komentarz do sytuacji wygłosił też wybitny reprezentant Polski, niegdyś wiceprezes PZPN, Roman Kosecki.


REKLAMA


Zobacz wideo Cezary Kulesza nie dostał się do Komitetu Wykonawczego UEFA. Kosecki: Szkoda, bo dobrze mieć tam swojego człowieka


"Widocznie nie wziął Martyniuka"
Kosecki z małym zaskoczeniem przyjął, iż Cezary Kulesza otrzymał podczas głosowania 21 z 55 głosów. To dało mu w łącznym wyniku 8. pozycję na jedenastu chętnych. Do władz UEFA wchodziła pierwsza siódemka. Minimalna liczba głosów, która dawała sukces to 28.
- No to i tak Kulesza popracował trochę, bo na początku dawano mu trzy, cztery głosy. Zrobił więc robotę, no ale jednak za małą. Szkoda, bo jednak zapominamy o tym, iż będąc we władzach UEFA, masz duży wpływ np. na to, gdzie się odbywają różnego rodzaju imprezy - punktował Kosecki.


Były piłkarz nawiązał w ten sposób do tego, iż prezes PZPN w lutym i marcu jeździł po Europie i zaprzyjaźniał się z innymi prezesami. Jak opisywaliśmy w Sport.pl wizytował Chorwację, Albanię, ale też Holandię i Turcję. Był też na spotkaniach z działaczami państw sąsiadujących z Polską.
- Doskonale wiedziałem, iż do Komitetu Wykonawczego UEFA będzie się bardzo trudno dostać, ale sam status kandydata pozwolił mi na budowanie i wzmacnianie relacji PZPN-u z innymi federacjami - mówił nam Kulesza.


Relacje nie zostały jednak na tyle wzmocnione, by Kulesza wszedł do UEFA, a może wizyt zapoznawczych było za mało? Gość "To jest Sport.pl" - odniósł się do tego z przekąsem.
- Widocznie nie wziął Zenka Martyniuka ze sobą. Jakby "Oczy zielone" tam włączył, to kto wie, może by się tam te sześć głosów jeszcze znalazło - uśmiechnął się Kosecki.
- Zbigniew Boniek, niezależnie co zrobił, a czego nie zrobił, to trzeba jednak przyznać, iż jak swojego człowieka w UEFA mieliśmy, mieliśmy więcej możliwości. Ciekaw jestem, jak to będzie teraz wyglądało? - zastanawiał się Kosecki.
W programie "To jest Sport.pl" opowiedział też o tym jak wyglądają wybory na prezesa polskiego związku, który piłkarz był najciekawszym, z którym grał, oraz jak zakończyło się wyjście na bieganie w górach na jednym z obozów kadry.


Premiera To jest Sport.pl w piątek o 20. na stronie Sport.pl i na naszym YouTubie.
Idź do oryginalnego materiału