Kordian Trela-Muchewicz o wyborze driftu. „Jedyny sport, w którym puszczasz kierownicę”

speedwaynews.pl 12 godzin temu

Młody Polak wybrał drift

Polski kierowca rozpoczął karierę dopiero w okresie 2024 i w tak krótkim czasie wykonał postępy, które pozwalają mu być w grze o najwyższe miejsca. Tak szybki progres zasługuje na słowa uznania. Ostatnio obserwujemy rozwój polskich zawodników w różnych wyścigach: formułach czy endurance. Oczywiście w

też mamy kilka wyróżniających się nazwisk tj. Jakub Przygoński. Teraz coraz śmielej do tego grona puka Kordian Trela-Muchewicz.

Zanim nasz rodak przystąpi do walki o mistrzostwo Drift Tournament Series, mamy szansę poznać go nieco bliżej z bardzo ciekawej rozmowy. To dobry moment, aby już teraz zaprosić was do lektury poniższego wywiadu.

Kordian Trela-Muchewicz o początkach zainteresowania dyscypliną

Słysząc o juniorach, którzy próbują swoich sił w motorsporcie, zwykle mamy do czynienia z zawodnikami i zawodniczkami kartingowymi, a w wieku 15+ z kierowcami wyścigowymi, startującymi na poziomie Formuły 4. Ty masz niespełna 14 lat, ale twoja motorsportowa kariera poszła w zupełnie innym kierunku. Nigdy nie ciągnęło Cię do gokartów i bolidów? Nie chciałeś zostać „drugim Kubicą”, jak wielu twoich rówieśników?

Zawsze inspirowały mnie sporty, w których dużo się dzieje, jest adrenalina – a drift doskonale się w to wpasował. No i – przede wszystkim – drift jest jedynym sportem motorowym, w którym puszczasz kierownicę, a to mnie jako dzieciaka mega zainteresowało. Drugim Kubicą może w ten sposób nie zostanę, ale drugim Piotrem Więckiem czy Pawłem Korpulińskim? Kto wie, jak się potoczy moja kariera.

Skąd – poza wspomnianym puszczaniem kierownicy – twoje zainteresowanie driftem? Jasne, to coraz popularniejszy sport w naszym kraju, ale co skłoniło właśnie ciebie do spróbowania swoich sił? Kiedy zrodziła się w tobie zajawka na drifting?

Oj, drift adekwatnie towarzyszy mi już od najmłodszych lat. W wieku 5 lat rodzice zabierali mnie i mojego brata na eventy z teamem o nazwie Pentla Squad (swoją drogą, korzystając z okazji, pozdrawiam chłopaków!). W zasadzie do dziś jestem fanem jednego z dawnych członków tego teamu, a jest nim Kamil Horecki – zawodnik DMP oraz Drift Open, główny konstruktor naszych driftowozów, a zarazem przyjaciel rodziny.

Kiedy Kamil prowadził swój driftowóz, często siedziałem na fotelu pasażera i nie chciałem z niego wysiadać. Pamiętam do dziś ten dym z opon oraz zapach spalonej gumy… Pomagałem przy serwisie auta, odkręcaniu śrub przy zmianie opon itp. A potem już poszło z górki – w wieku 11 lat rodzice kupili mi pierwsze BMW E-46. W każdą niedzielę trenowałem z moim tatą na placu w firmie mojej mamy, zdobywając umiejętności jazdy w kontrolowanym poślizgu. Kolejnym krokiem były już treningi na profesjonalnych torach – dodał.

Ekscytujący debiut

Swój debiut podczas zawodów zaliczyłeś stosunkowo niedawno, bo w ubiegłym sezonie. Jakie emocje towarzyszyły ci przed pierwszymi „oficjalnymi” przejazdami?

Był stres i zdenerwowanie. Pamiętam, iż miałem gęsią skórkę na całym ciele – ale to uczucie było na swój sposób napędzające, mobilizujące mnie do dalszego działania.

Wydawać by się mogło, iż debiutancki sezon to rok nauki i zajmowania dołu tabeli z wynikami – ale nie w Twoim przypadku. Zająłeś 9. miejsce w klasyfikacji generalnej Drift Open 2024 w klasie PRO AM! Ba, podczas #77 rundy Drift Open na torze Słomczyn w ubiegłym roku stanąłeś po raz pierwszy na podium, zajmując trzecią lokatę. Spodziewałeś się przed startem sezonu tak dobrego rezultatu?

Z zewnątrz mogło to wyglądać faktycznie niespodziewanie, ale dla mnie nie było to wielkim zaskoczeniem. Po prostu z każdą kolejną rundą czułem się coraz pewniej w swoim świeżo zbudowanym samochodzie i wiedziałem, iż jestem bliski zwycięstwa.

Zatrzymajmy się jeszcze na chwilę przy tym podium – musiałeś czekać na nie sześć rund, czyli… cały sezon. Przez cały ten czas wierzyłeś, iż jest w zasięgu ręki, czy przychodziły momenty zwątpienia?

Z rundy na rundę coraz bardziej dogadywałem się z moim samochodem i czułem, iż ten moment niebawem nastąpi. Cieszę się, iż udało się jeszcze w pierwszym sezonie.

Fot. Kordian Trela-Muchewicz

Drift Open, a teraz DTS Drift Tournament Series

Drift Open to nie jedyna seria, w której brałeś do tej pory udział. Startujesz w tej chwili w zawodach DTS Drift Tournament Series 2024/2025. Pierwszą rundę zakończyłeś na wysokim, szóstym miejscu, by już podczas kolejnej, 2. rundy w Toruniu okazać się bezkonkurencyjny, zasłużenie zdobywając I miejsce. Jakie to uczucie, wygrać po raz pierwszy w karierze?

Tak, wygrana w DTS to naprawdę mega uczucie! Dzięki temu zwycięstwu dostałem naprawdę dużego, motywacyjnego kopa – zresztą nie tylko ja, ale cały mój team, bo przecież, choć to ja jestem za kierownicą, razem pracujemy na ten i kolejne sukcesy.

Rywalizacja w ramach DTS Drift Tournament Series 2024/2025 trwa w najlepsze, za nami cztery rundy, po których zajmujesz najwyższą lokatę w klasyfikacji generalnej. Wszystko wskazuje na to, iż jeżeli tylko utrzymasz formę – czego jestem absolutnie pewien – triumf wisi w powietrzu. Masz już pomysł, w jaki sposób będziesz celebrować potencjalny tytuł, czy dmuchasz na zimne i wolisz poczekać, aż się urzeczywistni?

Z zakładaniem z góry sukcesu na razie bym się wstrzymał, choć nie będę ukrywać – wierzę, iż marzenie o zwycięstwie się spełni i bardzo na nie liczę.

Kordian Trela-Muchewicz gotowy na kolejne wyzwania

Jakie są twoje plany na ten sezon? Podejrzewamy, iż na marcowej, finałowej rundzie DTS w Koszalinie nie poprzestaniesz.

Jestem cały czas nastawiony na to, żeby zdobywać doświadczenie, mierząc się z najlepszymi zawodnikami w drifcie. Wstępny zarys planów mam w swojej głowie, w tym sezonie na pewno będę startował we wszystkich rundach Drift Open. A jeżeli tzw. Driver Search pójdzie po mojej myśli – będę próbował swoich sił w klasie PRO.

Masz już przygotowany driftowóz na ten rok? Możesz opowiedzieć o niej coś więcej?

Samochód zostaje ten sam, ale planujemy delikatne modyfikacje, które pozwolą mi jeszcze bardziej konkurować z zawodnikami w mojej kategorii, niż w ubiegłym roku. Na chwilę obecną nie chcę mówić o szczegółach zmian, niemniej moim samochodem pozostaje BMW E82 VR 6 R30 TURBO 800 HP. Oprócz zmian związanych z osiągami czeka mnie także w tym sezonie nowa odsłona graficzna – pora na nowe oklejenie driftowozu.

Życie poza zawodami driftingowymi

Zjedźmy na chwilę z asfaltu na pobocze – kończysz w tym roku 14 lat, czyli przez cały czas uczęszczasz do szkoły. Jak udaje Ci się godzić pasję do jazdy w kontrolowanym poślizgu z obowiązkami szkolnymi? Jak na Twoje sukcesy zapatrują się nauczyciele i koledzy ze szkolnej ławki?

Nie ma taryfy ulgowej – swoją pracę trzeba wykonać tak samo solidnie w szkole, jak i na torze. Dla mnie to podstawa i staram się wywiązywać z obu tych obowiązków. o ile natomiast chodzi o kolegów ze szkolnej ławki i nie tylko, to wspierają mnie i kibicują przed telewizorami.

A Twoja mama? O tatę nie pytam, ojcowie zwykle sami są przesiąknięci benzyną, ale serce matki to co innego. Jak Twoja mama znosi Twoje starty? Kibicuje ci na torze, stara się nie patrzeć i czeka tylko na wieści z frontu, czy wybrała jakiś pośredni wariant?

Moja mama jest moim najwierniejszym fanem i ogromnym wsparciem, jak również jednym z głównych sponsorów. Ostatnio nie opuszcza żadnej rundy, co mnie bardzo cieszy. Jestem wdzięczny, iż dzięki moim rodzicom mogę rozwijać swoją pasję do driftu.

Kordian Trela-Muchewicz. Szybkie tempo rozwoju

Patrząc na to, w jakim tempie do tej pory rozwija się twoja kariera, zasadnym wydaje się pytanie – co dalej? Masz rozrysowaną w głowie wizję, dokąd zmierzasz? W jakich seriach chciałbyś w przyszłości sprawdzić się z najlepszymi?

Tak, wizja kolejnych lat powoli się tworzy. Najpierw chciałbym wystartować w Driftingowych Mistrzostwach Polski, by później trafić do Drift Masters Grand Prix. Muszę jednak w pierwszej kolejności doszlifować pojedynki w parach, żeby być bezkonkurencyjnym zarówno z pozycji uciekającego, jak i goniącego, naśladującego linię przeciwnika.

Kto jest twoim driftingowym idolem i dlaczego?

Trudno mi wskazać jedną osobę, ponieważ mam kilku idoli, których cenię i podziwiam. Chciałbym dorównać czołowym zawodnikom Drift Masters, takim jak Piotr Więcek, James Dean czy Paweł Korpuliński, ponieważ bardzo mi się podoba ich powtarzalny styl jazdy. Mam to szczęście, iż jestem podopiecznym Pawła i mogę szkolić swoje umiejętności pod jego fachowym, driftingowym okiem.

Dużo czasu poświęcasz na treningi na symulatorze? Uważasz, iż są nieodzownym wsparciem, czy wolałbyś je zamienić na treningi offline, na torze?

Oczywiście symulator jest mega pomocny, choćby w kwestii poznawania torów, na których później startujemy. Uważam jednak, iż to właśnie liczba godzin spędzonych za kierownicą „w realu”, w swoim samochodzie plus ilości zużytych opon i niezliczone treningi pod okiem fachowca są bezcenne.

Suche warunki najlepsze do driftu

Jazda po suchym vs jazda po mokrym – jedni lubią deszcz, inni go nienawidzą. Do której grupy należysz? Drift po mokrej nawierzchni powoduje u ciebie ekscytację i gęsią skórkę, czy raczej przyprawia o dreszcze?

Ja zdecydowanie wolę jeździć po suchej nawierzchni toru, ponieważ idzie za tym duża prędkość, ogromna adrenalina oraz efektowna jazda. Drift po mokrym torze powoduje z kolei większe obycie się w bliskim kontakcie z przeciwnikiem, więc też ma swoje plusy, bo – niekiedy brutalnie – uczy precyzji.

Co chciałbyś przekazać coś od siebie naszym czytelnikom i zachęcić ich do kibicowania ci w tym sezonie?

Zapraszam do obserwowania moich przejazdów podczas transmisji live z rund Drift Open, a także na pierwszą rundę Drift Open w Kietrzu, która odbędzie się w terminie 30.05-01.06. Wszystkie zmagania i kolejne terminy moich startów możecie śledzić na bieżąco poprzez moje media społecznościowe.

Materiał stworzony w oparciu o informację prasową ze sztabu Kordiana Treli-Muchewicza w formie wywiadu.

    Idź do oryginalnego materiału