

Wzbudzająca wielkie kontrowersje gala freak fightów, która zdaniem części torunian słynie z wulgarności i promowania zachowań patologicznych, została przeniesiona z miejskiej hali w Toruniu do Radomia. Tam wydarzenie odbędzie się również w miejskim obiekcie – Radomskim Centrum Sportu.
Po publikacjach m.in. w Polskiej Agencji Prasowej w sprawie kontrowersji związanych z organizacją gali w miejskiej hali władze Toruńskiej Infrastruktury Sportowej, która administruje halą, zdecydowały o rozwiązaniu umowy.
Potwierdzam. Decyzją zarządu umowa na to wydarzenie została rozwiązana w związku z tym, iż organizator nie wypełnił wszystkich warunków umowy
— powiedział PAP w środę wieczorem członek zarządu TIS Dariusz Mądrzejewski.
Przeniesienie do Radomia
Organizatorzy wydarzenia poinformowali w mediach społecznościowych, iż przenoszą wydarzenie do Radomia.
Z przyczyn niezależnych od nas gala zostaje przeniesiona do Radomia – konkretnie do Radomskiego Centrum Sportu! To właśnie tam stworzymy razem historię i przypomnimy, co znaczy hasło: MAKE DYMY GREAT AGAIN!
— napisano na profilu Prime Show MMA.
Presja
Reporter PAP otrzymał wiele sygnałów – głównie od rodziców małych dzieci – w zakresie kontrowersji związanych z organizacją gali freak fightów w miejskim obiekcie. Wydarzenie miało się odbyć w maju, a na ogłoszonej kilka dni temu liście uczestników znajdowały się osoby, których działalność w przestrzeni publicznej – jak wskazywali zaniepokojeni mieszkańcy miasta – nacechowana jest wulgarnością, mową nienawiści, nawoływaniem do przemocy czy dyskryminacji m.in. w związku z wyznawaną religią.
To patologia i najgorsze wzorce
— powiedziała PAP jedna z wykładowczyń UMK.
Wskazała, iż nie chciałaby, aby jej dziecko, choćby przypadkiem, zetknęło się w okresie dojrzewania z czymś takim.
Pan Janusz (personalia do wiadomości redakcji – PAP) w rozmowie z PAP przyznał, iż widział w internecie fragmenty konferencji zapowiadających takie gale.
Przecież tam jest przemoc, wulgaryzmy się sypią jak z rękawa, każdy każdego obraża i wyzywa. Jeden z uczestników, bo nie można powiedzieć, iż sportowców, nawołuje do prześladowania Żydów. Na co my się godzimy?
— powiedział.
Podejrzane postacie
Wśród osób, które miały bić się na tej gali znalazły się osoby, które wiele lat spędziły w więzieniu, a także tzw. patostreamerzy. PAP zwróciła się w środę do władz Toruńskiej Infrastruktury Sportowej z pytaniami dotyczącymi organizacji gali w miejskim obiekcie.
Analizujemy sprawę i z pewnością podejmiemy możliwie optymalną decyzję
— powiedział PAP przed południem prezes TIS Toruń Adam Banaszak. Nie odpowiedział na pytania dotyczące tego, kiedy została podpisana umowa na organizację gali w miejskim obiekcie, jaką kwotę płaci podmiot wynajmujący halę, a także jakie grożą spółce konsekwencje w związku z ewentualnym wypowiedzeniem umowy.
Co na to miasto?
Rzecznik prasowy Urzędu Miasta Torunia Marcin Centkowski w odpowiedzi na pytania PAP wskazał, iż „Toruńska Infrastruktura Sportowa sp. z o.o. prowadzi samodzielną politykę marketingową obejmującą m.in. najem przestrzeni Areny Toruń na wydarzenia kulturalne, sportowe czy inne, których realizacja jest zgodna z jej celami statutowymi”.
W przypadku wydarzenia związanego z organizacją zawodów MMA w maju br. i wątpliwościami związanymi z treściami publikowanymi w przestrzeni publicznej przez część uczestników zaproszonych do udziału przez zewnętrznego organizatora, pragnę wyjaśnić, iż nie ma i nie będzie w Toruniu miejsca na mowę nienawiści, dyskryminację ani przemoc (w tym nawoływanie do niej) motywowaną jakimikolwiek uprzedzeniami
— podkreślił Centkowski.
Dla mnie to nie jest sport, to patologia, więc nie chcę choćby tego komentować
— powiedział PAP Maciej Wiśniewski przez wiele zaangażowany w działalność sportową w mieście, m.in. b. prezes ekstraklasowego klubu koszykówki.
Kontrowersje
Wieloletnia trenerka w miejskim klubie łyżwiarstwa figurowego Axel, dwukrotna olimpijka Sylwia Nowak-Trębacka powiedziała PAP, iż „z perspektywy trenera sportu wyczynowego, jakim jest łyżwiarstwo figurowe, patrzy na MMA z dużym szacunkiem, ale też z pewną rezerwą”.
Dodała, iż uważa, iż kontrowersyjność MMA nie wynika z samego sportu, tylko z tego, jak jest pokazywane i kto w nim występuje.
Gdy oglądam pojedynek dwóch wytrenowanych zawodników z najwyższej ligi, widzę strategię, inteligencję i ciężką pracę — nie tylko brutalność, ale jeżeli walka jest promowana przez celebrytów i opakowana w skandal, to trudno się dziwić, iż ludzie widzą w tym cyrk, nie sport
— wskazała doświadczona łyżwiarka i trenerka.
Anna Kulczyńska, utytułowana zawodniczka i trenerka karate z Torunia powiedziała PAP, iż dla nie te gale są tak wulgarne, iż w ogóle nie powinny być łączone ze sportem.
Jeżeli ma to być patosport, to niech to będzie w patomiejscach, a nie pięknych obiektach sportowych, które mogą być w ramach takich eventów – ja bym się o to bała – dewastowane
— podkreśliła.
Wychowująca młodzież trenerka powiedziała, iż nie może promować antywartości, za którymi – w jej ocenie „niestety” – idą olbrzymie pieniądze.Od środy PAP usiłowała skontaktować się z organizatorami gali. Jednak pytania Agencji pozostały bez odpowiedzi.
as/PAP