W lutym 2021 roku w mieszkaniu w Berlinie znaleziono ciało Katarzyny Lenhardt. Polska modelka zaledwie tydzień wcześniej rozstała się z Jerome'em Boatengiem - byłym reprezentantem Niemiec i gwiazdą Bayernu Monachium. Po śmierci Polki sprawą zajęła się prokuratura, a na Boatengu ciążyły zarzuty stosowania przemocy wobec byłej partnerki.
REKLAMA
Zobacz wideo Matty Cash gra w darta. I to jak! ABSOLUTE CINEMA
Po śmierci modelki prokuratura i lekarz medycyny sądowej Michael Tsokos informowali, iż śledztwo ws. śmierci młodej kobiety wykazało brak dowodów na udział osób trzecich. Media informowały jednak, iż zmarła przed śmiercią mogła doznać ciężkich obrażeń.
Prokuratura podjęła decyzję ws. Jerome'a Boatenga po śmieci Katarzyny Lenhard
Śledztwo ws. rzekomej przemocy ze strony Boatenga trwało od 2019 z przerwą, a wznowiono je właśnie po śmierci polskiej modelki. Sam piłkarz poinformował opinię publiczną o tym, iż właśnie zostało zakończone z korzyścią dla niego.
"Prokuratura w Monachium w końcu umorzyła sprawę przeciwko mnie po pięciu latach. Wszystkie moje oświadczenia były prawdziwe, a zarzuty przeciwko mnie fałszywe" - napisał były gwiazdor Bayernu Monachium. Podziękował wszystkim, którzy mu wierzyli, rodzinie oraz prawnikom działającym na jego korzyść.
"Wreszcie mogę spojrzeć na przyszłość pozytywnie. Nigdy się nie poddawaj" - dodał.
Według informacji zagranicznych mediów śledztwo umorzono ze względu na zasadę "w razie wątpliwości na korzyść oskarżonego". Prokuraturze nie udało się więc zebrać wystarczającej ilości dowodów, by potwierdzić winę piłkarza.
Boateng w 2024 roku został skazany za napaść na Sherin Senler, czyli inną, byłą partnerką. Do zdarzenia miało dojść na Karaibach w 2018 roku, a w ramach zadośćuczynienia były reprezentant Niemiec zapłacił 1,2 miliona euro.