Jeśli chodzi o juniorski żużel, Polacy absolutnie zdominowali rywalizację w ostatnich latach, seryjnie zdobywając złote medale. W zeszłym sezonie nasi zawodnicy wygrali niemal wszystko co było do wzięcia. Wiktor Przyjemski wygrał SGP 2, w parach biało-czerwoni nie dali szans zarówno w rywalizacji SoN 2, jak i w kategorii do lat 19. Na dodatek „juniorzy starsi” (U24) wygrali Drużynowe Mistrzostwa Europy. Zdetronizowani zostaliśmy jedynie przy okazji Indywidualnych Mistrzostw Europy Juniorów do lat 19. Tam Wiktor Przyjemski zdobył „tylko” brązowy medal.
Podobnie to wyglądało w poprzednich latach. Dość powiedzieć, iż odkąd międzynarodowa rywalizacja juniorska została przejęta przez Discovery, Polska zawsze zdobywała złoto zarówno w SGP 2, jak i SoN 2. Wszystko zmieniło się w tym roku. Wydawało się, iż Wiktor Przyjemski obroni tytuł mistrza świata. W sierpniu zaliczył on jednak bardzo groźny upadek w meczu ligi szwedzkiej. Skutki kolizji były dla 20-latka dość poważne – skończyło się złamaniem nogi w kostce. Wychowanek bydgoskiej Polonii ostatecznie zdołał pojechać do Vojens. Nie był tam jednak w pełni sił i nie dał rady wybronić zaliczki. Tytuł „wyrwał mu” Nazar Parnitskyi.
Drużynowa katastrofa
Można jednak powiedzieć, iż brak złota indywidualnie to nie pozostało „koniec świata”. Polacy bowiem przewagę mają nad pozostałymi nacjami głównie pod względem liczby zawodników. Ponadto udało się to nadrobić w Grudziądzu w Indywidualnych Mistrzostwach Europy Juniorów – tam biało-czerwoni zajęli całe podium.
Prawdziwa katastrofa wydarzyła się natomiast w SoN 2. Licząc choćby wcześniejsze współzawodnictwo, czyli Drużynowe Mistrzostwa Świata Juniorów, Polacy stawali na podium aż dziewiętnaście razy w ciągu dwudziestu edycji, w tym aż siedemnastokrotnie na jego najwyższym stopniu. Reprezentacja Polski w składzie Maksymilian Pawełczak – Damian Ratajczak – Antoni Kawczyński na torze w Toruniu spisała się bardzo słabo, kończąc zawody poza podium. Wówczas spora fala krytyki wylała się na trenera kadry, Rafała Dobruckiego, za nieodpowiednią selekcję. Głosy się nasiliły zwłaszcza po tym, gdy okazało się, iż najlepszym zawodnikiem był powołany awaryjnie Pawełczak. Tylko trochę lepiej było w Pilznie przy okazji rywalizacji do lat 19 – tam również nie udało zdobyć się złota. Polska kadra musiała zadowolić się srebrnym krążkiem, przegrywając jedynie z Duńczykami. W Macon natomiast z ledwością Polacy pokonali wspomnianych Duńczyków w kategorii do lat 24.
Ktoś może powiedzieć, iż nie zawsze można wygrywać, a każdy medal można uznać za sukces. Biorąc jednak pod uwagę komfortowe warunki do rozwoju jakie mają nasi juniorzy w porównaniu do zagranicznych rówieśników (takie jak chociażby pewne miejsce w składzie ligowym do końca kariery młodzieżowej), to każdy brak złota można uznać za porażkę.
