
Zamiast rozwiać wątpliwości, tylko je pogłębiła – tak można podsumować konferencję prasową Legii Warszawa przed meczem z Szachtarem Donieck w Lidze Konferencji Europy. Sytuację skrytykował m.in. doświadczony dziennikarz Przemysław Langier, który nazwał ją „komunikacyjną kompromitacją”.
Atmosfera wokół Legii jest ostatnio wyjątkowo napięta. W mediach od kilku dni krążą informacje o możliwym odejściu trenera Edwarda Iordănescu, który rzekomo złożył dymisję po meczu z Zagłębiem Lubin. Klub zaprzecza tym doniesieniom, jednak robi to w sposób, który jeszcze bardziej irytuje środowisko dziennikarskie.
Dowodem na to jest właśnie przedmeczowa konferencja prasowa, która – według oficjalnych zapowiedzi – miała trwać zaledwie 10–12 minut i obejmować jedynie pytania dotyczące samego meczu z Szachtarem. Obecni dziennikarze zostali poinformowani, iż temat przyszłości trenera i ostatnich wydarzeń nie jest pożądany.
– To brak szacunku do pracy dziennikarzy i jeszcze mocniejsze podpalanie własnego klubu – ocenił Langier na portalu X (dawniej Twitter).
Przecież to są jaja, brak szacunku do pracy dziennikarzy oraz jeszcze mocniejsze podpalanie własnego klubu. Legia od dziennikarzy oczekuje publikacji niemal autoryzowanych przez klub, a kiedy jest okazja ustami trenera przedstawić zdarzenia takimi, jakie (zdaniem Legii) były… pic.twitter.com/BQyUWoBOOv
— Przemek Langier (@plangier) October 22, 2025Dziennikarz podkreślił, iż w swojej 15-letniej karierze nigdy nie spotkał się z tak sztywnym ograniczeniem czasu i tematów podczas konferencji przed meczem europejskich pucharów. Zwrócił również uwagę, iż choćby jeżeli ograniczenia miały wynikać z porozumień ze stroną Szachtara, to nie było żadnego logicznego uzasadnienia dla takiego przebiegu wydarzeń.
Finalnie konferencja trwała nieco dłużej niż zapowiadano, a pytania nie dotyczyły wyłącznie samego meczu. Nie zmienia to jednak faktu, iż pierwsze słowa organizatorów były – zdaniem wielu – próbą zamknięcia się klubu na niewygodne pytania i kontrolowania przekazu medialnego.
W obliczu spekulacji o dymisji trenera, zgrzytach wewnątrz klubu i kolejnych medialnych przeciekach, zachowanie Legii może budzić niepokój także wśród kibiców. Wizerunkowo klub sam sobie strzela w kolano – nie po raz pierwszy w ostatnich miesiącach.