Kiedy sędzia Craig Pawson zakończył mecz na Old Trafford, stadion Manchesteru United w większości świecił już pustkami. Kibice, którzy pozostali na trybunach, po ostatnim gwizdku arbitra zaczęli buczeć na swoich idoli. Bo drużyna Rubena Amorima znów rozczarowała.
REKLAMA
Zobacz wideo Manchester Unnited upokorzony na swoim terenie. Lekcja futbolu od Bornemouth
Jeszcze tydzień temu fani Manchesteru United byli w siódmym niebie po derbowym zwycięstwie z City (2:1). Ale drużyna Amorima nie potrafiła utrzymać dobrej passy. W czwartek Manchester United przegrał z Tottenhamem w ćwierćfinale Carabao Cup (3:4). W niedzielę rozbiło ich Bournemouth.
Tragedia drużyny Amorima zaczęła się w 29. minucie. Z rzutu wolnego środkował Ryan Christie, a bramkę głową zdobył Dean Huijsen. Mimo iż do przerwy Manchester United miał kilka dogodnych okazji do wyrównania, to po pierwszej połowie przegrywał 0:1.
Bournemouth rozbiło Manchester United
W 61. minucie było już 0:2. Najpierw Noussair Mazraoui sfaulował w swoim polu karnym Justina Kluiverta, a chwilę później Holender pewnie wykorzystał rzut karny. 120 sekund później było już 0:3. Doskonałą akcję gości zwieńczyło podanie Dango Ouattary i celny strzał Antoine'a Semenyo.
Po 17. kolejkach Premier League Bournemouth zajmuje piąte miejsce w tabeli z 28 punktami na koncie i stratą raptem trzech punktów do Nottingham Forst, które jest na pozycji gwarantującej miejsce w Lidze Mistrzów. Co innego Manchester United.
Drużyna Amorima zajmuje dopiero 13. miejsce w tabeli z 22 punktami. Co ciekawe, Manchester United pierwszy raz od sezonu 1989/90 spędzi Boże Narodzenie w dolnej połowie tabeli. Szansę na rehabilitację drużyna Amorima będzie miała w czwartek, kiedy zagra na wyjeździe z Wolves.
30 grudnia Manchester United podejmie Newcastle United, a 2025 r. rozpocznie jeszcze silniejszymi rywalami. 5 stycznia drużyna Amorima zagra na wyjeździe z Liverpoolem w Premier League, a tydzień później pojedzie do Londynu na mecz z Arsenalem w Pucharze Anglii.