Komentatorzy nie dowierzali w to, co zrobiła rywalka Świątek. Absolutna miazga

1 miesiąc temu
Zdjęcie: Screen z https://x.com/WTA/status/1896352654000783666


- To była klasa mistrzowska - tak krótko komentatorzy podsumowali to, co w niedzielny wieczór zrobiła Emma Navarro. Amerykanka dosłownie zmiotła z kortu Emilianę Arango w finale WTA 500 w Meridzie. Nie dała Kolumbijce absolutnie żadnych szans, zaliczając tzw. rowerek. To największy tytuł w karierze Navarro. Tym samym wysłała jasny sygnał do Igi Świątek i spółki tuż przed Indian Wells.
Poprzedni sezon był przełomowy dla kariery Emmy Navarro. Już w styczniu wygrała pierwszy turniej rangi WTA - WTA 250 w Hobart - a następnie osiągnęła najlepsze wyniki w imprezach wielkoszlemowych - ćwierćfinał Wimbledonu i półfinał US Open. Dzięki temu zaliczyła spory awans w rankingu - ósme miejsce, najwyższe w karierze. Ten rok również zaczęła obiecująco, bo od ćwierćfinału Australian Open, gdzie uległa Idze Świątek i to dość wyraźnie - 1:6, 2:6. Porażka z Polką odebrała jej nieco pewności siebie, co było widać w Dosze i w Dubaju, gdzie odpadła odpowiednio po pierwszym i drugim meczu. Jednak wszelkie niepowodzenia powetowała sobie w WTA 500 w Meridzie, a szczególnie w finale!


REKLAMA


Zobacz wideo


Popis Emmy Navarro w finale w Meridzie. Rywalka bez szans
Navarro przyjechała do Meksyku niezwykle zmotywowana. Była najwyżej rozstawioną zawodniczką i wywiązała się z roli faworytki perfekcyjnie. Dość powiedzieć, iż w drodze do finału nie straciła ani seta, pokonując Petrę Martić, pogromczynię Magdy Linette Zeynep Sonmez, a także Elinę Awanesian. W decydującym o tytule starciu zmierzyła się z rewelacją turnieju, kwalifikantką i 133. tenisistką świata Emilianą Arango. Ale i z nią gładko się rozprawiła. Dosłownie zmiotła ją z kortu.


Navarro grała zdecydowanie pewniej i spokojniej. Znakomicie radziła sobie zarówno w polu serwisowym, jak i na returnie. Dowód? Miała 76-procentową skuteczność po pierwszym podaniu czy też 64 przy drugim serwisie. Dla porównania rywalka mogła pochwalić się jedynie 30 i 28-procentową skutecznością w tych aspektach. Podobna różnica była we wspomnianym returnie.
To też miało przełożenie na tablicę wyników. Doszło do sześciu przełamań w tym meczu, wszystkich na korzyść Navarro. Demolowała rywalkę choćby gdy ta serwowała. Nie dała jej ugrać choćby gema. gwałtownie rozprawiła się z Arango, bo już w 55 minut, rozbijając ją 6:0, 6:0. To tzw. rowerek w tenisie (oba sety wygrane do 0).


Komentatorzy w szoku. Zachwytom nie było końca
Pod wrażeniem gry Amerykanki byli m.in. komentatorzy WTA. - To była klasa mistrzowska w wykonaniu Emmy Navarro. Nie straciła choćby pojedynczego gema w tym finale. To jej drugi tytuł singlowy w karierze, ale ten jest największy. (...) Pokazała dziś naprawdę solidny tenis i została mistrzynią WTA 500 w Meridzie w 2025 roku - ekscytowali się.


Zobacz też: Fatalne wieści dla Świątek. Sabalenka już tylko się śmieje.
Występem w Meksyku Amerykanka pokazała, iż będzie jedną z głównych faworytek do triumfu w Indian Wells. A turniej główny w USA wystartuje już 5 marca. Bronić tytułu będzie Iga Świątek.
Idź do oryginalnego materiału