W piątek 3 stycznia Real rozgrywał pierwszy mecz w nowym roku. W starciu z Valencią wygrał 2:1 po bramce Jude Bellinghama w samej końcówce spotkania. Po meczu dużo mówiło się o zachowaniu Viniciusa. Brazylijczyk został sprowokowany przez bramkarza Stole Dimitriewskiego i trącił go w głowę, za co dostał czerwoną kartkę.
REKLAMA
Zobacz wideo "To jest bandytyzm. Przerażające". Dosadne opinie o zachowaniu Podolskiego
Jest decyzja w sprawie Viniciusa. W Realu nie będą zadowoleni
Początkowo hiszpańskie media pisały, iż piłkarzowi Realu grożą choćby cztery mecze zawieszenia. Ostatecznie kara nie była tak surowa. Vinicius został zawieszony zaledwie na dwa mecze. W dodatku zawieszenie obowiązuje tylko w La Liga, więc mógł zagrać m.in. we wczorajszym finale Superpucharu Hiszpanii, który Real przegrał 2:5. Jednak klub nie pogodził się z decyzją o zawieszeniu na mecze La Liga i złożył odwołanie.
W poniedziałek przyszła odpowiedź z hiszpańskiej federacji (RFEF). Okazuje się, iż Real nic nie wskórał.
"Komitet Odwoławczy RFEF zdecydował w poniedziałek o odrzuceniu odwołania złożonego przez Real Madryt w sprawie kary dwóch meczów zawieszenia nałożonej na Viniciusa i tym samym podtrzymał tę decyzję" - czytamy na okdiario.com.
"Po przeanalizowaniu materiału wideo, nie można wykluczyć, iż zaistniała prowokacja, choć zdjęcia sugerują taką możliwość. Aczkolwiek choćby jeżeli doszło do prowokacji, to jej znaczenie dyscyplinarne jest wyraźnie ograniczone" - przekazano w decyzji.
To oznacza, iż Viniciusa zabraknie w dwóch najbliższych meczach ligowych Realu Madryt. Nie będzie mógł zagrać 19 stycznia z Las Palmas oraz 25 stycznia z Valladolid. W tym czasie mistrzowie Hiszpanii zagrają jeszcze w 1/8 finału Pucharu Króla (16 stycznia z Celtą) oraz w siódmej kolejce fazy ligowej Ligi Mistrzów (22 stycznia z Red Bull Salzburg).