Gdyby chcieć krótko podsumować problemy finansowe oraz licencyjne Lechii Gdańsk w bieżącym sezonie, doskonale nadawałaby się do tego hitowa piosenka Limahla z 1984 roku pt. "Never Ending Story" (pol. "Niekończąca się opowieść"). Ich końca bowiem w rzeczy samej nie widać. W ostatnich dniach wydawało się, iż nad klubem z Pomorza zaświeciło nieco promieni słonecznych, gdyż jak informował dziennikarz Piotr Potępa, klub miał dogadać się z Ilkayem Durmusem, byłym piłkarzem, który sądził się z Lechią o pieniądze i wygrał.
REKLAMA
Zobacz wideo Lewandowski obcym ciałem w Barcelonie? Żelazny: Statystyki Lewego to jakiś kosmos
Lechia Gdańsk się doigrała. Zostało pięć dni nadziei
Jednak dalsze losy klubu i tak były zależne od Komisji Licencyjnej PZPN, a sprawa z Turkiem była jednym z wielu warunków, jakie musiała spełnić Lechia, by otrzymać papiery na grę w Ekstraklasie. Kolejnym była np. prognoza finansowa na kolejny sezon. Niestety, dla fanów z Gdańska to właśnie może się okazać gwoździem do trumny dla prezesa Paolo Urfera.
PZPN oficjalnie poinformował, iż Lechii nie przyznano licencji na grę w Ekstraklasie w okresie 2025/26. Powodem było właśnie niespełnienie kryterium F.05, czyli tego związanego z prognozą finansową. Gdańszczanie mają teraz pięć dni na odwołanie się do Komisji Odwoławczej ds. Licencji Klubowych PZPN, która ma czas na zebranie się do 15 maja. jeżeli w tym czasie nie uda im się uzyskać licencji, bez względu liczbę punktów w tabeli nie zagrają w przyszłym sezonie w Ekstraklasie.
Na boisku lepiej. Pytanie tylko, co z tego?
Dla kibiców to cios o tyle brutalny, iż sportowo klub w ostatnim czasie radził sobie solidnie. Lechia wygrała trzy z ostatnich pięciu meczów, a triumf 3:1 nad Piastem Gliwice pozwolił im opuścić strefę spadkową. Są aktualnie na 15. miejscu (ostatnim bezpiecznym) i mają trzy punkty przewagi nad Puszczą Niepołomice. Może się jednak okazać, iż to nie będzie miało ostatecznie żadnego znaczenia, bo w przypadku definitywnego braku licencji, Lechia zostanie przesunięta na ostatnie miejsce.