"Świątek dokonała wspaniałego powrotu i zdobyła tytuł w Seulu. Zdołała znaleźć klucz do powrotu z otchłani", "Była na krawędzi porażki, ale wygrała finałowy thriller", "Zdobywa trzeci tytuł w 2025 roku po fantastycznym powrocie", "Wykazała się odporność psychiczną" - tak o triumfie Igi Świątek w Korei Południowej pisały zagraniczne media. Były wręcz zachwycone przebieg spotkania i niesamowitym zwrotem akcji, którego dokonała nasza rodaczka. W końcu przegrała pierwszego seta z Jekatieriną Aleksandrową wyraźnie, bo 1:6, ale była w stanie odwrócić losy rywalizacji i zatrzymać nakręconą Rosjankę. Efekt? 7:6(3), 7:5.
REKLAMA
Zobacz wideo Jak Iga Świątek! Englert, Daniec, Strasburger i wiele innych gwiazd błyszczy na korcie
Trudno uwierzyć, co Kazachowie napisali po meczu Świątek - Aleksandrowa
Tym bardziej zaskakują słowa, których użył jeden z kazachskich portali, by opisać to, co wydarzyło się w Seulu. Najbardziej zadziwiający był tytuł, bo w nim sports.kz mocno minął się z prawdą. Co takiego napisano? "Iga Świątek poniosła historyczną porażkę" - czytamy. I gdyby ktoś czytał jedynie nagłówki, to z pewnością zostałby wprowadzony w błąd, bo dopiero w dalszej części tekstu opisano przebieg rywalizacji i końcowy wynik, który rzecz jasna przeczy tytułowi.
"W finale Świątek rywalizowała z Rosjanką Jekatieriną Aleksandrową. Iga poniosła porażkę w pierwszym secie 1:6 - po raz pierwszy w finale turnieju WTA. Jednak wiceliderka rankingu WTA zdołała odrobić straty, wygrywając 7:6, 7:5 i ostatecznie zdobywając tytuł" - pisali dalej dziennikarze. Tak więc owa "historyczna porażka" tyczyła się tylko pierwszej partii, a nie całego spotkania.
Zobacz też: Wszyscy słyszeli, jak Aleksandrowa nazwała Świątek po przegranym finale.
Przed Świątek kolejne wyzwania. niedługo rusza następny turniej w Azji
- Przede wszystkim chcę pogratulować Jekatierinie świetnego tygodnia i wspaniałego finału. Szczerze mówiąc, nie wiem, jak wygrałam, bo grałaś świetnie, a ja walczyłam o przetrwanie. Gratuluję ci i twojemu zespołowi, świetna robota. Obyśmy grały ze sobą częściej w finałach, zawsze się z tobą trudno gra - mówiła Świątek tuż po zwycięstwie w Seulu. Dzięki niemu zbliżyła się do Aryny Sabalenki w rankingu WTA. A w najbliższych tygodniach może zniwelować różnicę jeszcze mocniej. Wystartuje bowiem w WTA 1000 w Pekinie, z którego w tym sezonie zrezygnowała Białorusinka. Start imprezy już 24 września.