Wojciech Szczęsny bardzo gwałtownie wrócił z piłkarskiej emerytury. Pod koniec września były bramkarz reprezentacji Polski w szalonych okolicznościach został ściągnięty do FC Barcelony. Wielu kibiców i ekspertów zakładało, iż 34-latek od razu wskoczy między słupki zespołu Hansiego Flicka pod nieobecność Marca-Andre ter Stegena. Tymczasem niemiecki trener miał zupełnie inne plany.
REKLAMA
Zobacz wideo Iga Świątek mogła mieć złamaną karierę! Oto, co jej groziło. Niebywałe [To jest Sport.pl]
Oto kilka słów prawdy o roli Szczęsnego w Barcelonie. "To rozwiązanie na obecną chwilę"
W rzeczywistości Szczęsny przez cały czas czeka na debiut w nowym zespole. I niestety wiele wskazuje na to, iż następni on dopiero w przyszłym roku. Po urazie podstawowego bramkarza Flick konsekwentnie stawia w bramce na Iniakiego Penę, który nie daje mu zbyt wielu powodów, aby znów zesłać go na ławkę rezerwowych. Mimo to Polak nie zadarł nosa. Wspiera młodszego kolegę oraz jest dobrym duchem dla całej drużyny, co mocno docenia całe środowisko Barcelony.
Co eksperci sądzą nt. takiej strategii niemieckiego szkoleniowca? - To słuszna decyzja. Trener robi to dla drużyny. Chce wygrywać i wystawia zespół, który daje mu największe prawdopodobieństwo zwycięstwa. To wyłączne prawo trenera, by o tym decydować. Dam taki przykład z Holandii. Ajax ma zdolnego bramkarza Dianta Ramaya, dobrze sobie radził w zeszłym sezonie i wszyscy spodziewali się, iż on będzie bronić, ale przyszedł nowy trener (Francesco Farioli – przyp. red.) i postawił na 41-letniego Remko Pasveera, bo uznał, iż drużyna tego potrzebuje. To prawo trenera - mówi w rozmowie z Przeglądem Sportowym Onet Frans Hoek - popularny trener bramkarzy, który pracował m.in. w Barcelonie i reprezentacji Polski, kiedy selekcjonerem był Leo Beenhakker.
Hoek podkreśla również, iż "Barcelona ma w tej chwili klasowego zmiennika". I trudno nie zgodzić się z taką opinią. Innym aspektem jest to, iż 34-letni Wojciech Szczęsny nie jest dla klubu perspektywicznym zawodnikiem. To tymczasowe rozwiązanie na "tu i teraz", co również zaznaczył były członek sztabu naszej kadry.
- Rozumiem, iż nie wzięła (Barcelona - red.) go tak po prostu, by mieć go w kadrze. Może spróbuje przedłużyć z nim kontrakt, ale on nie jest przyszłością Barcelony. To rozwiązanie na obecną chwilę. Gdy przyszedł, powiedziałem, iż za dwa-trzy tygodnie będzie prezentować odpowiedni poziom, by grać, ale w tym czasie Inaki Pena miał szansę pokazać klasę. Sztab szkoleniowy był z niego zadowolony i dalej stawia na niego - dodaje.
W sobotę o godz. 14:00 FC Barcelona w 15. kolejce La Liga zagra u siebie z Las Palmas. Z przewidywań hiszpańskich mediów wynika, iż najprawdopodobniej w bramce gospodarzy znów pojawi się Inaki Pena. Szansą na występ dla polskiego golkipera będą styczniowe mecze w Pucharze Króla.