Wygląda na to, iż rywale nie wierzą w słabe tempo Ferrari, które było widoczne w kwalifikacjach i sesjach hyperpole do 24h Le Mans.
Przed rozpoczęciem tegorocznej edycji najważniejszego wyścigu długodystansowego, Ferrari było zdecydowanym faworytem rywalizacji. Ekipa z Maranello dominowała w pierwszych rundach sezonu, a współczynniki balance of performance nie wydawały się mocno uderzać w prototyp 499P.
Jest zatem dużym zaskoczeniem, iż trzy hypercary Ferrari ruszą dziś do wyścigu 24h Le Mans z siódmego (#50), jedenastego (#51) i trzynastego (#83) miejsca.
Pierwsze dwie pozycje na starcie wywalczyły Cadillacki, które stają się czarnym koniem rywalizacji. O tempo wyścigowe obawia się jednak były kierowca Formuły 1 i zawodnik auta numer 38 (2. miejsce na starcie) Sebastien Bourdais.
“Myślę, iż robią sobie z nas żarty w Ferrari. Toyota popełniła błędy, pozostali też i dlatego odpadali. Ale Ferrari sobie żartuje” – mówi Bourdeais w rozmowie z Autosportem.
“Wystarczy spojrzeć na to, co Yifei Te zrobił na pierwszym okrążeniu na zielonym torze z 45 czy 50 kg paliwa w aucie. 3:23.9… W pewnym momencie pomyślałem sobie: dajcie spokój. Będą z tego przyjemne historyjki, ale oni robią sobie jaja” – dodaje Francuz, twierdząc, iż Ferrari ma sporo ukrytego tempa i przez cały czas jest zdecydowanym faworytem rywalizacji.
Według niego, osiągnięcie pierwszej piątki dla aut Cadillaca będzie dużym wyzwaniem.
“Byłoby wspaniale znaleźć się na podium, ale już są trzy Ferrari. Będzie więc ciężko. Wiemy, iż Toyota jest mocna w wyścigach, nie popełniają błędów, są niezawodni, mają małe zużycie opon i mogą przejechać 24 godziny super mocnym tempem” – mówi kierowca.
Nam jako kibicom Roberta Kubicy pozostaje wierzyć w jego słowa i trzymać kciuki za tempo Ferrari.
Wyścig 24h Le Mans startuje dziś o godz. 16:00. Ustawienie na starcie oraz kierowców, którzy zaczną znajdziecie tutaj.