
Khalil Rountree przemówił po porażce na UFC 320.
Nie tak Khalil Rountree wyobrażał sobie walkę z Jirim Prochazką podczas UFC 320. Amerykanin świetnie poradził sobie w dwóch pierwszych rundach, ale nie zdołał dowieźć zwycięstwa. Na ostatnie 5 minut pojedynku Prochazka postawił wszystko na jedną kartę, znacząco podkręcając tempo.
Czech rzucił się na swojego rywala z kanonadą uderzeń niczym jeździec bez głowy. Rountree starał się odpowiadać, jednak presja byłego mistrza UFC w kategorii do 93 kilogramów okazała się zbyt duża. Po jednym z uderzeń „The War Horse” padł na matę jak rażony piorunem.
Kilka dni po gali Khalil Rountree postanowił zabrać głos i opublikował post, w którym podziękował za wsparcie oraz podsumował cały weekend w Las Vegas. Jak napisał, zamierza wrócić do oktagonu w UFC w 2026 roku.
Blisko. Tak blisko. Jestem w dobrym nastroju. Jestem wdzięczny za każdą pozytywną wiadomość i każdy komentarz wyrażający wsparcie dla tego, co daję temu sportowi. Powiedzieć, iż wrócę, to za mało. Nigdy nie przestawaj żyć! Nigdy nie przestawaj toczyć walki! Dla siebie, dla swoich rodzin, dla ludzkości aż do końca. Porażki bolą, nie tylko mnie. Trenerzy, rodzina, przyjaciele i kibice – jesteście niesamowici!
UFC – wiele wdzięczność za platformę i cały personel, który sprawia, iż to wszystko jest możliwe. Jestem tu na dłużej, zobaczycie mnie znowu w klatce w przyszłym roku, i niezależnie od wyniku – wygrana, przegrana czy remis – zawsze będę walczył do ostatniej kropli krwi. Ta porażka nie jest łatwa, zajmie czas, by się z nią uporać i wyciągnąć lekcje, ale obiecuję wam, iż kiedy mówię, iż już nigdy nie będę taki sam. Do zobaczenia w 2026 roku.
ZOBACZ TAKŻE: UFC on ESPN+ 119: Oliveira vs. Gamrot – rozpiska, transmisja, godziny rozpoczęcia gali z udziałem Gamrota i Kowalkiewicz
Khalil Rountree (14-7) w ubiegłym roku przegrał walkę o pas z Alexem Pereirą. W czerwcu zrehabilitował się, pokonując Jamahala Hilla. Teraz jednak musiał uznać wyższość Prochazki.