Gamrot z Tsarukyanem zmierzyli się ze sobą w czerwcu 2022 roku. Polak wygrał jednogłośną decyzją sędziów po znakomitej, pełnej efektownych zapaśniczych akcji walce. Po tym pojedynku ich losy potoczyły się różnie. Paradoksalnie lepiej dla Ormianina, który od tamtego czasu jest niepokonany i wywalczył sobie choćby miano pretendenta do pasa wagi lekkiej. Z mistrzowskiego starcia z Islamem Makhachevem wycofał się przez kontuzję, czym srogo podpadł UFC i pozostaje nieaktywny od kwietnia 2024 roku. Dopiero niedawno ogłoszono, iż w listopadzie ma zmierzyć się z pogromcą Gamrota, czyli Australijczykiem Danem Hookerem.
REKLAMA
Zobacz wideo Reprezentacja z Lewandowskim na czele w komplecie przed Nową Zelandią i Litwą
Gamrot bez szacunku do Tsarukyana. Ale nie tylko on
Polak wielokrotnie wyzywał Tsarukyana do kolejnego starcia, chcąc udowodnić ponownie, iż jest lepszy. Jednak Ormianin na to nie reagował. Zamiast tego wolał czekać, licząc chyba, iż ponownie dostanie walkę o pas. Przeliczył się, a w dodatku stracił wiele szacunku. I to nie tylko w oczach Gamrota. Na temat Tsarukyana ostro wypowiedział się jego kolega z klubu American Top Team Renato Moicano. Brazylijczyk twierdził, iż Ormianin jest arogancki i wszystkich traktuje z góry. Teraz o Armanie bliźniacze wręcz słowa wypowiedział Jurand Czabański. To polski rekordzista świata w dziesięciokrotnym Ironmanie (38 km w basenie, 1800 km na rowerze i 422 km biegiem), który na co dzień pracuje jako fizjoterapeuta w USA.
Czabański fatalnie wspomina Ormianina
Jak się okazuje, Czabańskiemu zdarzyło się raz pracować właśnie z Armanem, jeszcze przed jego walką z Gamrotem. Nasz ultratriathlonista bardzo źle to wspomina. Szczegóły ujawnił w rozmowie w programie "Koloseum" na Polsacie Sport. - On walczył z Mateuszem i przegrał. Bardzo się cieszyłem, iż przegrał. Pracowałem z nim i tak naprawdę to wyjątkowo się nie dogadaliśmy. To jest chyba jedyny zawodnik, z którym naprawdę w ogóle nie mogłem złapać kontaktu. Mówił do mnie tylko po rosyjsku i powiedział, iż jestem Polakiem i każdy Polak powinien mówić po rosyjsku. Nie wiem, skąd ma takie przeświadczenia, ale nie podoba mi się to. Nie chciałem z nim pracować, ale nie miałem wyjścia, bo mi wcześniej zapłacił - powiedział Czabański.
Dalsza część jego wypowiedzi idealnie pokrywa się z tym, co o Tsarukyanie wcześniej mówił Moicano. - Był bardzo zarozumiały, był taki, wiesz, zbyt pewny. Nie znałem go wcześniej, więc on już na wstępie zapytał, czy ja wiem, kim on jest. Powiedziałem, iż zawodnikiem MMA. I on już był oburzony, iż nie miałem pojęcia, kim on jest. Z nim nie miałem po drodze i do dziś jak się widzimy gdzieś tam w American Top Team, to choćby sobie ręki nie podajemy - podsumował Polak.