Katastrofa Stocha. Sam wydał na siebie wyrok. Tego nie było od 16 lat

5 godzin temu
Zdjęcie: Screen Eurosport


Do tej pory w tym sezonie Kamil Stoch skakał stabilnie, ale przeciętnie. Niestety, w niedzielę oddał dwa bardzo słabe skoki i po raz trzeci tej zimy nie zdobył punktów. I to w Engelbergu, na skoczni, którą lubi, w dodatku tuż przed Turniejem Czterech Skoczni. Wygląda na to, iż w ten sposób podpisał na siebie wyrok i nie będzie niespodzianką, jeżeli zabraknie go na starcie rywalizacji w Oberstdorfie pierwszy raz od 16 lat.
Do tej pory Stoch skakał na poziomie trzeciej, czasem drugiej, dziesiątki stawki Pucharu Świata. To wystarczyło na niewielkie zdobycze punktowe w każdym miejscu, do którego zawitały zawody cyklu najwyższej rangi w skokach. Najwyżej był w Ruce - na 14. pozycji w loteryjnym, jednoseryjnym konkursie. 18. miejsce zajął w sobotę w Engelbergu i można było się zastanawiać, czy wyjście z miejsc 20-30 pierwszy raz od kilkunastu dni, nie zwiastuje przełomu. Niestety, w niedzielę było o wiele gorzej.


REKLAMA


Zobacz wideo Ujawniamy kulisy kadry skoczków. Tak pracuje jej najważniejszy człowiek


Komentator Eurosportu brutalnie podsumował to, co robi Stoch. Polak bez punktów i energii w skokach
- Same, old Kamil - wypalił na antenie przekazu międzynarodowego Eurosportu Słoweniec Jernej Damjan, kiedy zobaczył skok Stocha w porannych kwalifikacjach. Były zawodnik, a w tej chwili komentator skoków w telewizji opisał to w dość brutalnych słowach, a miał na myśli, iż Polak już od dłuższego czasu skacze podobnie technicznie: bez energii i dynamiki w powietrzu. Ląduje przy tym niezbyt daleko. Rzadko stać go na odległości podobne do tych uzyskiwanych przez czołówkę zawodów. Jednocześnie to jeszcze nie dno stawki, ale i nie pozycje, które chciałby zajmować sam skoczek.
W niedzielę zaczął od 113,5 metra i 37. miejsca w kwalifikacjach - najgorszego wśród polskich skoczków. jeżeli ktoś usprawiedliwiał to trudnymi warunkami panującymi rano na Gross-Titlis Schanze to niestety kilka godzin później musiał się mocno rozczarować. Bo Stoch w pierwszej serii drugiego konkursu w Engelbergu miał, patrząc na przeliczniki, niezłe warunki - dodano mu 6,6 punktu za wiatr. To nie była duża rekompensata, porównując z innymi zawodnikami. I Polak nie był w stanie odlecieć choćby w takiej sytuacji. 114,5 metra. Skończyło się bez awansu do drugiej serii, na 37. miejscu - do "30" zabrakło mu 6,8 punktu.
Stoch bez większych emocji tylko pomachał do kamery i opuścił skocznię. Eurosport nie opublikował rozmowy z Polakiem, więc można się domyślać, iż skoczek nie chciał udzielać wywiadów. Nie ma się co dziwić, znalazł się w bardzo trudnej sytuacji.


Stoch nie zacznie Turnieju Czterech Skoczni pierwszy raz od 16 lat? Może go zastąpić Kubacki
Stabilne, choć jeszcze nie najlepsze, skoki Stocha z poprzednich weekendów raczej gwarantowały mu miejsce w składzie Polaków z zawodów na zawody. Może martwić, iż przeciętność nie była w stanie go z niego wypchnąć, ale jednocześnie znamy sytuację w polskich skokach już od dłuższego czasu. Jednak po tak przykrym i słabym zakończeniu rywalizacji w Engelbergu trzeba się zastanowić, czy lepszym wyjściem dla Stocha - i polskiej kadry - nie będzie to, żeby zabrakło go na starcie rywalizacji w Turnieju Czterech Skoczni w Oberstdorfie.


Stoch tym skokiem z pierwszej serii niedzielnego konkursu w zasadzie wydał na siebie wyrok. Pytanie: czy Thomas Thurnbichler podejmie taką decyzję i odstawi doświadczonego skoczka na bok? To byłby pierwszy raz od sezonu 2008/2009, gdy Stocha zabrakłoby w pierwszym konkursie TCS. Wtedy do Oberstdorfu nie zabrał go trener Łukasz Kruczek, ale już w drugich zawodach w Garmisch-Partenkirchen wymienił za Łukasza Rutkowskiego. Przykro byłoby go nie zobaczyć na starcie tak prestiżowej w świecie skoków imprezy, po tylu latach. Jednak teraz sentymenty na bok.
Zwłaszcza iż okoliczności wydają się sprzyjać ewentualnej zmianie w polskiej kadrze. W Engelbergu nie było Dawida Kubackiego, który po weekendzie w Titisee-Neustadt został w Zakopanem po wspólnej decyzji o spokojnych treningach z trenerami i dyrektorem kadry Alexandrem Stoecklem. Austriak nazywał ją wtedy "mądrym wyborem". I Kubacki w ostatnich dniach odbył dwie sesje treningowe pod okiem trenerów Zbigniewa Klimowskiego, Krzysztofa Miętusa i Wojciecha Topora na skoczni HS105 kompleksu Średniej Krokwi - jedną w czwartek i jedną w piątek. Ma w planach kolejny trening w poniedziałek, ale podobno na jego twarzy już po poprzednich pojawił się uśmiech. Tak mówił w studiu Eurosportu Krzysztof Biegun. - To były niezłe skoki - opisał ekspert stacji, który widział trening Kubackiego w piątek w Zakopanem.
Choć Biegun przyznał także, iż Kubacki nie miał, jak się sprawdzić na tle innych mocnych zawodników. Miał jeździć z dość niskich belek, z dobrymi prędkościami i skakać w znacznie lepszym stylu niż do tej pory w Pucharze Świata. Jednak czy taka poprawa wystarczy trenerom, żeby mu zaufać i wybrać do składu już na zawody w Oberstdorfie? Przydałoby się zestawić obu zawodników na wspólnym treningu, ale problemem może być tu czas. Kubacki będzie jeszcze skakał w poniedziałek, ale Stoch będzie tuż po powrocie ze Szwajcarii. A kolejne dni na pewno chce spędzić w atmosferze świąt z rodziną. Taki odpoczynek też będzie dla wszystkich z polskich skoczków bardzo ważny. Potem trzeba ruszać do Niemiec i Austrii, więc decyzja raczej musi zapaść wcześniej i na podstawie tego, co trenerzy już wiedzą.
Stoch w Pucharze Kontynentalnym? Stoeckl chciał go przekonywać, skoczek mówi: Nie mam pojęcia
- Wyjazd na Turniej ma sens tylko wtedy, gdy jesteś w dobrej formie. W końcu liczy się walka o Złotego Orła i zwycięstwo, w dalszej perspektywie o niezłe indywidualne wyniki. A to jest możliwe tylko przy dobrej formie. Nie możemy też patrzeć tylko na Turniej Czterech Skoczni. Mamy przed sobą cały sezon, a z nim kolejne cele i najważniejszy: mistrzostwa świata. To na nich chcemy mieć mocny zespół, a żeby go zbudować, musimy podjąć odpowiednie kroki dla wszystkich z zawodników - mówił nam Thomas Thurnbichler o wyborze składu na TCS jeszcze w Titisee-Neustadt.


Co dalej ze Stochem, jeżeli nie wybrałby się do Oberstdorfu? Naturalnym krokiem byłoby zejście o poziom niżej, do Pucharu Kontynentalnego. W przypadku Stocha trudno w to uwierzyć, bo w przeszłości już wypowiadał się, iż znacznie wolałby spokojny trening. - Nie wiem, na razie czegoś takiego nie doświadczyłem, więc nie jestem w stanie powiedzieć, jak bym zareagował. Nie mam pojęcia - mówił zapytany o sprawę niedawno w rozmowie ze Skijumping.pl. - Nie mam już 18 lat. Nie będę dostawał szans, plasując się w trzeciej dziesiątce, żebym się rozskakał i przecierał. Dostaliśmy jasno do zrozumienia, iż zostaniemy wymienieni na młodszych, o ile będziemy skakać kiepsko. Taka jest kolej rzeczy, to jest normalne - dodał.
Za to dyrektor polskich skoków Alexander Stoeckl mówił, iż w takiej sytuacji staraliby się przekonać Stocha do wyjazdu na PK. - Generalnie, jeżeli zawodnicy nie skaczą w Pucharze Świata, to i tak chcemy ich zobaczyć w zawodach i wysyłamy na "Kontynental". Tam jest szansa walki o dodatkowe miejsce startowe w PŚ, a wyniki mogą wpływać na decyzje dotyczące kolejnych startów. (...) Traktowalibyśmy go jak każdego innego zawodnika - mówił nam Austriak.
jeżeli nie Puchar Kontynentalny to pewnie spokojne treningi i odpoczynek. A czy u Kamila Stocha, czy Dawida Kubackiego, pewnie przekonamy się w najbliższym czasie. - Jak zawsze, teraz usiądziemy i przedyskutujemy, kogo najlepiej wysłać na Turniej Czterech Skoczni - wskazał krótko w temacie decyzji o składzie na najbliższe zawody Thomas Thurnbichler w rozmowie z Eurosportem już po niedzielnym konkursie w Engelbergu.


jeżeli Stoch zostałby wysłany na zawody "drugiej ligi" światowych skoków, to pojechałby w dniach 27-28 grudnia jeszcze raz do Engelbergu. Za to początek Turnieju Czterech Skoczni to kwalifikacje w Oberstdorfie zaplanowane na sobotę, 28 grudnia. Dzień później rywalizacja ruszy na dobre w pierwszym konkursie niemiecko-austriackiego tournee. Relacje na żywo na Sport.pl, a transmisje w Eurosporcie, TVN i na platformie Max.
Idź do oryginalnego materiału