Atletico dostało poważny sygnał ostrzegawczy już w pierwszej kolejce nowego sezonu La Liga. Madrytczycy pojechali wówczas do Barcelony, by zmierzyć się z Espanyolem, który w poprzednich rozgrywkach do ostatniej kolejki walczył o utrzymanie. "Los Rojiblancos" sensacyjnie przegrali w Katalonii 1:2, mimo iż to oni jako pierwsi wyszli na prowadzenie. Falstart może zdarzyć się każdemu, powodów do paniki jeszcze nie było. Szczególnie iż kolejny rywal zdawał się dobry na pierwsze zwycięstwo.
REKLAMA
Zobacz wideo "Jestem trochę zawiedziona". Natalia Bukowiecka piąta na Stadionie Śląskim
Szybki cios, szybka odpowiedź. Atletico zaskoczone
Do Madrytu przyjeżdżało bowiem Elche, czyli jeden z beniaminków La Liga. W pierwszym meczu urwali co prawda na własnym boisku punkty Realowi Betis, ale wydawało się, iż na stadionie Atletico powinni zostać zdominowani i rozbici. Zwłaszcza w obliczu podrażnienia zespołu Diego Simeone po porażce z Espanyolem. Nic takiego się jednak nie wydarzyło.
Gospodarze zaczęli co prawda bardzo mocno. Już w 8. minucie Alexander Sorloth urwał się obrońcy po długim podaniu od Davida Hancko i niezwykle pewnie oraz mocno posłał piłkę obok bramkarza prosto do siatki. jeżeli ktoś wtedy pomyślał, iż to początek pogromu, gwałtownie musiał zmienić zdanie. Bowiem Elche wyrównało już siedem minut później. Goście wyprowadzili efektowny, dynamiczny atak. Alvaro Rodriguez dograł piłkę z lewej strony do Rafy Mira, a ten nieco w stylu Sorlotha oderwał się z piłką od obrońcy i nie zmarnował świetnej szansy.
Simeone tak źle jeszcze nie zaczął
Atletico miało jeszcze na przestrzeni meczu swoje szanse. W 40. minucie Giuliano Simeone obił słupek bramki Elche. Za to w 81. minucie Marcos Llorente wywalczył sobie miejsce do strzału w polu karnym, ale mimo kapitalnej pozycji uderzył obok słupka. Nie dość, iż madrytczycy nie dominowali nad beniaminkiem tak, jak wypadałoby takiej drużynie, to jeszcze zmarnowali, co mieli.
Efektem był remis 1:1. Kolejne ogromne rozczarowanie i coś wręcz historycznego dla Atletico. Odkąd Diego Simeone jest trenerem tego klubu, Atletico nigdy nie rozpoczęło sezonu tak źle jak teraz. Tylko jeden punkt w dwóch pierwszych meczach zdobyli na start sezonu 2011/12, gdy prowadził ich jeszcze poprzednik Argentyńczyka Gregorio Manzano (0:0 z Osasuną i 0:1 z Valencią). Potem w trzecim meczu rozbili Racing Santander 4:0. Tym razem swoje trzecie spotkanie rozegrają 30 sierpnia na wyjeździe z Deportivo Alaves.