Katastrofa rywala Jagiellonii w LK. Tak sobie "poradzili" w meczu ligowym

7 godzin temu
Zdjęcie: https://x.com/FRMFXtra/status/1898723597612364090


Cercle Brugge ma za sobą bardzo słaby okres. Nie dość, iż na zwycięstwo czeka od 18 stycznia, to w rozgrywkach Ligi Konferencji poległo ostatnio z Jagiellonią Białystok 0:3. Piłkarze Ferdinanda Feldhofera mieli doskonałą szansę na przełamanie fatalnej serii w niedzielnym derbowym meczu z Clubem Brugge. 10 minut dekoncentracji w pierwszej odsłonie zaważyło jednak na wyniku i zespół musiał pogodzić się z porażką 1:3. Teraz musi drżeć o utrzymanie bezpiecznego miejsca w lidze.
Cercle Brugge zanotowało bardzo dobry ubiegły sezon. Nie dość, iż udało się zakwalifikować do grupy mistrzowskiej, to ostatecznie uplasowało się na czwartym miejscu. Obecne rozgrywki wyglądają jednak zdecydowanie gorzej, choć trzeba równocześnie rywalizować również w Lidze Konferencji. Finalnie drużyna miała lepszy bilans bramkowy od Jagiellonii w fazie ligowej i dzięki temu bezpośrednio awansowała do 1/8 finału rozgrywek. Tam trafiła jednak na mistrzów Polski, którzy w pierwszym meczu spisali się kapitalnie i wygrali 3:0.


REKLAMA


Zobacz wideo Co dalej ze Szczęsnym? Wielki mecz, a zaraz emerytura?


Koszmar rywali Jagiellonii Białystok. 10 minut zaważyło wyniku
Zanim dojdzie do rewanżu, piłkarze Ferdinanda Feldhofera zmierzyli się w niedzielę w derbach z Clubem Brugge. Gospodarze chcieli przełamać fatalną serię, gdyż na zwycięstwo czekają od 50 dni. Mecz zaczął się dla nich dobrze, gdyż po 20 minutach dwóch kluczowych piłkarzy rywali miało już na koncie żółtą kartkę i musiało uważać. Mimo to Club Brugge miał sporą przewagę na murawie. Kiedy zauważył moment dekoncentracji gospodarzy, ruszył do ataku.
Najpierw w 26. minucie kapitalne podanie Jashariego z bliska wykorzystał Hans Vanaken. Następnie dwójkowa akcja Ferrana Jutgli z Vanakenem, który tym razem asystował przy golu i było już 2:0. Dwie minuty później hiszpański napastnik wykorzystał błąd defensywy, pokonał bramkarza i mógł świętować dublet. Trzeba przyznać, iż był to nokaut mistrzów Belgii, którzy potrzebowali 10 minut, by praktycznie zamknąć mecz.


I choć szkoleniowiec Cercle próbował jeszcze ratować sytuację, dokonując w przerwie dwóch zmian, to drużynę stać było tylko na bramkę honorową. W 57. minucie po dobrym dośrodkowaniu z rzutu rożnego Gary'ego Magnee'a do siatki trafił Ibrahim Diakite. Niedługo potem zmianę przeprowadził również trener gości, a w miejsce bohatera ostatnich tygodni Chemsdine'a Talbiego na boisku pojawił się Michał Skóraś.


Fatalna sytuacja Cercle Brugge. Grozi im choćby spadek z ligi
Choć potem kilka się już działo, to najbliższy rywal Jagiellonii prawdopodobnie przypłacił to spotkanie dwoma urazami. Przedwcześnie z murawy ściągnięci zostali ci, którzy stanowią o sile ofensywnej zespołu, czyli Magnee oraz wprowadzony w przerwie Alan Minda. Finalnie spotkanie zakończyło się porażką gospodarzy 1:3. To oznacza, iż rozegrają oni teraz dwa najważniejsze mecze. Pierwszy już w czwartek z Jagiellonią, natomiast drugi trzy dni później na wyjeździe z Anderlechtem. "Auć" - podsumował Jakub Seweryn ze Sport.pl.


Cercle Brugge - Club Brugge 1:3 (0:3)
Gole: Diakite (57') - Vanaken (26'), Jutgla (34', 36')
Niewykluczone, iż jeżeli nie uda się wygrać, to Cercle może potem rywalizować w grupie spadkowej o utrzymanie w lidze. Na ten moment zajmuje 12. miejsce w tabeli z dorobkiem 32 punktów, mając pkt przewagi nad będącym w zagrożonej strefie Westerlo, które w niedzielę dokończy 29. kolejkę w meczu z... Anderlechtem.
Idź do oryginalnego materiału