Po porażce z Bayernem 0:1 nic nie zwraca tak uwagi w tabeli Ligi Mistrzów jak dopiero 26. lokata mistrza Francji. Lokata, która po środowych meczach ma spore szanse się pogorszyć. Co dzieje się w Paryżu, iż drużyna Luisa Enrique, gdyby europejskie rozgrywki kończyły się dziś, to wyleciałaby z nich z hukiem?
REKLAMA
Zobacz wideo Konflikt Mbappe z Deschampsem? Żelazny: Selekcjoner mógł poczuć się urażony
Prowadzą w zestawieniu strzeleckiej niemocy
PSG, które odpada z Ligi Mistrzów już w pierwszej fazie, to nie jest science-fiction. Ekipa z Parc des Princes ma na razie cztery punkty. Na TOP 8 fazy ligowej i bezpośredni awans do 1/8 finału szans nie ma żadnych. Według wyliczeń analityków Football Meets Data, by znaleźć się na co najmniej 24. pozycji, która daje możliwość gry w play-off o 1/8 finału, trzeba mieć co najmniej 10 punktów i dobry bilans bramkowy. Spać spokojnie można z 11 punktami. To znaczy, iż PSG musi wygrać dwa z trzech meczów, które zostały jej do końca tej części rozgrywek i najlepiej, chociażby minimalnie zapunktować w trzecim. Tyle iż przy obecnej formie PSG nie jest to takie oczywiste, tym bardziej iż mecze z FC Salzburg i VfB Stuttgart odbędą się na wyjeździe.
Te marne cztery punkty, które PSG zdobyło w tym sezonie, to efekt konglomeratu niemocy w ofensywie. W skład ofensywnego zatoru wchodzą różne elementy: od przebudowy, docierania się drużyny, przez niską skuteczność przy stwarzanych okazjach, brak w składzie egzekutora, czyli napastnika klasy światowej, na zwykłym pechu kończąc. Co interesujące w jednej z rozmów właśnie brakiem szczęścia strzelecką niemoc wyjaśniał trener PSG Luis Enrique. Hiszpan w pewnych momentach chyba sam nie wiedział, dlaczego piłka do bramki rywali nie chce wpadać częściej. Jak pech to pech.
To jak piłka do bramki nie chce wpadać, jest wręcz zdumiewające. PSG w pięciu meczach Ligi Mistrzów oddało niemal 100 strzałów na bramkę rywali, nieco mniej niż 30 z nich to były strzały celne. Gole z tego padły trzy. To też sprawia, iż PSG ma najgorszy stosunek goli oczekiwanych (XG) do tych faktycznie zdobytych. Różnica na niekorzyść wynosi już ponad 4,5. Skoro według statystyk i prognoz mistrz Francji po swoich meczach powinien mieć niemal trzy razy tyle goli, co ma, to już wiadomo, dlaczego dołuje w tabeli. Jako ciekawostkę dodamy, iż po drugiej stronie tego zestawienia są choćby krajowi rywale: Monako i Brest.
Skoro PSG nie strzela tyle, co powinno, to co dzieje się w ofensywie tej drużyny? w tej chwili jako napastnicy występują Ousmane Dembele i Bradley Barcola. Z jednej strony nie jest to tani i słabej klasy duet, z drugiej - by cieszyć się z gola któregoś napastnika PSG, trzeba wrócić do poprzedniego sezonu i ćwierćfinałowego meczu z Barceloną (4-1), gdy strzelali m.in. Dembele i Kylian Mbappe.
W obecnym sezonie PSG fetowało po: samobójczym trafieniu rywala, uderzeniu z daleka bocznego obrońcy, skrzydłowego Achrafa Hakimiego i środkowego pomocnika Warren Zaire-Emery’ego. Jak na skład gdzie w ataku przez cały czas są piłkarze wyceniani łącznie na setki milionów euro (Kolo Muani, Goncalo Ramos, Marco Asensio), to władzom klubu powinno być po prostu głupio.
Bez gwiazd, bez goli, teraz młodzi
W ataku paryżan biegają setki milionów euro, ale nie ma goli i zawodników robiących różnicę. Oczywiście w Ligue 1 wspomniany Barcola się sprawdza, z małą przewagą jest choćby najlepszym strzelcem ligi, a PSG przewodzi w tabeli, ale Katarczycy nie pojawili się w Paryżu tylko po to, by podbić Francję. adekwatnie od początku ich ery zespół miał w ataku gwiazdę, czy kilka gwiazd. Piłkarza, który był postrachem dla rywali i wykręcał konkretne liczby, czy bił rekordy. Dekadę temu to był Zlatan Ibrahimović, potem Edinson Cavani, Angel di Maria, Kylian Mbappe i Neymar, czy też Lionel Messi.
Teraz pomysł na budowanie klubu się zmienił. PSG nie ma konstelacji gwiazd, co niektórym fanom na pewno nie przeszkadza. Jednak brak tej gwiazdy, szczególnie w formacji ofensywnej, sprawia, iż drużyna mierząca w europejskie podium nie ma wybitnego gracza, który byłby w stanie, zmienić przebieg meczu, odwrócić wynik i zrobić coś ekstra szczególnie w tak dużej piłce, jaką jest Liga Mistrzów.
Brak osobowości w ataku nie jest na razie kompensowany przez resztę zespołu, który po odejściu Kyliana Mbappe, a wcześniej Neymara, Marco Verattiego, Sergio Ramosa, Lionela Messiego, Abdu Diallo i Juliana Draxlera wciąż się przebudowuje, dociera i odmładza i robi się bardziej francuska. Średnia wieku graczy, których ściągnięto w tym sezonie, to 21 lat. Zawyżył ją 25-letni bramkarz Matwiej Safonow. Być może wynikiem tej transformacji jest też zapaść w defensywie. PSG straciło ponad dwukrotnie więcej bramek, niż wskazuje współczynnik oczekiwanych straconych goli. Widać pech spotkał Francuzów także w tej formacji.
Kibice wiedzą kto jest winny
Chociaż wyniki na siebie stara się wziąć trener Enrique, który właśnie przedłużył kontrakt z klubem, to zarządzanie kryzysem też idzie mu średnio. Przy meczu w Monachium sporo mówiło się o wstawieniu do bramki Safanowa, zamiast Gianluigiego Donnarummy. Ruch nie wydawał się zły, bo szkoleniowiec chciał wzmocnić pozycję, na której Donnaruma nie był ostatnio mocnym punktem. Wisiały nad nim dziwnie wpuszczane bramki po stałych fragmentach gry. Włoch usiadł więc na ławce, a za niego wszedł Rosjanin i... wpuścił gola po złym ustawieniu się i dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Safanow najpierw sam wpadł do własnej bramki, chwilę później znalazła się tam piłka. Bramkarz nie był też pewny w grze nogami.
Kibice wskazują winnego tych wpadek i znów grożą palcem prezesowi klubu, Nasserowi Al-Khelaifiemu. Na meczu z Bayernem wywiesili transparent, z przekreśloną głową szefa PSG. "Minister, właściciel klubu, właściciel praw telewizyjnych, członek komitetu wykonawczego UEFA i prezes Europejskie Stowarzyszenie Klubów (ECA). Wszystko w tym samym czasie? Czy futbol to ja? P*****l się, plutokratyczny Al-Khelaifi" - głosił zwrot do najważniejszej osoby na Parc des Princes.
jeżeli PSG klub, który cztery lata temu grał w finale Ligi Mistrzów, w ostatnim sezonie był w półfinale, a za katarskiej ery nigdy nie zszedł poniżej 1/8 finału rozgrywek, teraz zakończy udział już na pierwszej fazie, to niepochlebnych transparentów będzie więcej. PSG już w grudniu może zgotować sobie najgorszy sezon z historii i sprawa mistrzostwa Francji zejdzie wtedy na drugi plan.