Katastrofa Barcelony w LM! W 93. minucie było 3:2. To przejdzie do historii

3 godzin temu
Co za thriller w Mediolanie! Inter Mediolan w finale Ligi Mistrzów! Zespół Piotra Zielińskiego i Nicoli Zalewskiego prowadził do przerwy 2:0, by w doliczonym czasie przegrywać 2:3. Wtedy jednak do dogrywki doprowadził Francesco Acerbi, a w dogrywce decydujący cios zadał Davide Frattesi, dzięki czemu to "Nerazzurri" zwyciężyli 4:3 i pojadą do Monachium!
Już po poznaniu składu półfinałów Ligi Mistrzów jasne było, iż w finale w Monachium 28 maja zobaczymy co najmniej dwóch Polaków. Wprawdzie awansować do niego mogła albo FC Barcelona Roberta Lewandowskiego i Wojciecha Szczęsnego, albo Inter Mediolan Nicoli Zalewskiego i Piotra Zielińskiego. Pierwszy fenomenalny mecz w Barcelonie przyniósł remis 3:3, więc we wtorek na San Siro grano tak naprawdę od nowa. Przy komplecie 75 tys. publiczności, efektownej oprawie i rekordzie Włoch pod względem przychodów za bilety (14 mln euro!) emocji miało być co najmniej tyle, co przed tygodniem, a gospodarze wierzyli, iż atut własnego boiska pozwoli im na uprzykrzenie życia Barcelonie.


REKLAMA


Zobacz wideo Duet Szczęsny - Krychowiak powraca! Co tam się działo


Szaleństwo w Mediolanie! Barcelona bez finału Ligi Mistrzów. Zieliński i Zalewski świętują
Od pierwszej minuty z Polaków oglądaliśmy tylko Wojciecha Szczęsnego w bramce FC Barcelony, ale nie można było zapomnieć, iż to spotkanie prowadzili polscy sędziowie z Szymonem Marciniakiem jako głównym. Wracający do zdrowia Robert Lewandowski, tak jak w Interze Nicola Zalewski i Piotr Zieliński, zasiadł na ławce rezerwowych.
O ile w Katalonii emocje rozpoczęły się już w 1. minucie, tak w Mediolanie trzeba było na nie chwilę poczekać. I znów lepiej zaczął Inter, ale tym razem Wojciech Szczęsny na początku skutecznie interweniował w dwóch groźnych sytuacjach, gdy w 13. minucie wyłuskał piłkę spod nóg wychodzącego z nim sam na sam Yanna Sommera oraz kilka minut później broniąc mocny strzał Nicolo Barelli. W międzyczasie celnie uderzał także po drugiej stronie boiska Lamine Yamal, jednak skutecznie piłkę złapał Yann Sommer i choć trudno w to uwierzyć, to był jedyny celny strzał Barcelony przed przerwą.
Inter w pierwszej połowie był wyraźnie lepszy i umiał podkreślić to golami. W 22. minucie po fatalnej stracie Daniego Olmo na własnej połowie gospodarze gwałtownie wypuścili na czystą pozycję Denzela Dumfriesa, a ten wyłożył piłkę na pustą bramkę Lautaro Martinezowi. "Cudownie ozdrowiały" przed rewanżem Argentyńczyk dopełnił formalności i otworzył wynik spotkania.


Niedługo po bramce dla Interu była spora kontrowersja w polu karnym gospodarzy. Po zagraniu Pedriego, a następnie Daniego Olmo piłkę ręką w szesnastce zagrał Francesco Acerbi, ale ani Szymon Marciniak, ani VAR nie zareagowali. To jednak nie zmienia faktu, iż to gospodarze mieli więcej z gry. Z kilkunastu metrów mylili się Hakan Calhanoglu oraz Henrich Mchitarjan.


W pierwszej połowie doczekaliśmy się jednak rzutu karnego, tyle iż w 45. minucie była to jedenastka dla Interu. Choć po faulu Pau Cubarsiego na Lautaro Martinezie Szymon Marciniak nie zareagował, to jednak zrobił to VAR i oglądając sytuację na monitorze polski sędzia nie miał wątpliwości. Z rzutu karnego pewnym strzałem popisał się z kolei Hakan Calhanoglu i na przerwę Inter schodził z prowadzeniem 2:0, będąc jedną nogą w finale Ligi Mistrzów w Monachium.


FC Barcelona Hansiego Flicka przyzwyczaiła jednak do tego, iż nie załamuje się choćby w najtrudniejszych okolicznościach i podobnie było na San Siro. Choć druga część spotkania rozpoczęła się od słusznie nieuznanej bramki głową Francesco Acerbiego (był na bardzo wyraźnym spalonym), to już w 54. minucie goście złapali kontakt. W akcji dwóch "awaryjnych" bocznych obrońców Gerard Martin dośrodkował piłkę w pole karne, a Eric Garcia popisał się efektownym strzałem z powietrza w okienko bramki mediolańczyków.
Ten sam duet mógł chwilę później doprowadzić do remisu, ale po świetnie rozegranym kontrataku i podaniu Gerarda Martina, Eric Garcia miał wprawdzie praktycznie pustą bramkę, tyle iż uderzył tak, iż Yann Sommer miał jeszcze okazję do niezwykle efektownej parady i z tej okazji Szwajcar skorzystał.
Cóż jednak z tego, skoro w 60. minucie i tak było 2:2. Tym razem Gerard Martin swoim dośrodkowaniem znalazł kompletnie niepilnowanego w polu karnym Daniego Olmo, a ten ładnym strzałem głową zrehabilitował się za wpadkę z pierwszej połowy.


Inter mógł gwałtownie odpowiedzieć, jednak kolejne mocne uderzenie Nicolo Barelli obronił Wojciech Szczęsny. Po chwili Szymon Marciniak odgwizdał choćby rzut karny za faul Henricha Mchitarjana na Lamine'ie Yamalu, ale i tym razem interweniował VAR, "cofając" akcję do rzutu wolnego, choć powtórki nie do końca sprecyzowały, jaka powinna być prawidłowa decyzja sędziów w tej sytuacji.
W 87. minucie wydawało się jednak, iż FC Barcelona dopnie swego i przypieczętuje awans do finału. Wtedy to dobre podanie w pole karne otrzymał Raphinha i choć jego pierwszy strzał obronił Yann Sommer, to dobitka Brazylijczyka była już skuteczna i Barca po raz pierwszy w tym dwumeczu objęła prowadzenie.


Co więcej, w doliczonym czasie gry centymetry uratowały Inter przed przegrywaniem 2:4, bo po kontrataku Barcelony Lamine Yamal trafił tylko w słupek bramki gospodarzy.
A skoro nie było 2:4, to po chwili San Siro wybuchło euforią po golu Interu na 3:3. Bohaterem gospodarzy był Francesco Acerbi, który niczym klasowa dziewiątka uderzył z kilku metrów pod poprzeczkę po podaniu Denzela Dumfriesa i choć kilka na to wskazywało, Inter zdołał rzutem na taśmę doprowadzić do dogrywki.


W niej grał już Robert Lewandowski, który w końcówce drugiej połowy zmienił niewidocznego Ferrana Torresa. Wtedy też na boisku był także Piotr Zieliński (wszedł w 80. minucie). Ale to nie Polacy byli bohaterami dogrywki, a w 99. minucie został nim rezerwowy Interu Davide Frattesi, który po akcji napastników gospodarzy Marcusa Thurama i Mehdiego Taremiego bardzo precyzyjnym strzałem zaskoczył Wojciecha Szczęsnego i trafił na 4:3.


Tuż po zmianie stron w dogrywce swoją szansę miał Robert Lewandowski, który głową spudłował po dośrodkowaniu Lamine'a Yamala oraz błędzie Yanna Sommera. Chwilę później w bramce Barcy wykazał się Wojciech Szczęsny, kapitalnie broniąc uderzenie Davide Frattesiego z kilkunastu metrów.
W 115. minucie kolejną wielką interwencją popisał się Sommer. W kontrze FC Barcelony Lamine Yamal uderzał techniczne i precyzyjnie z około 14 metrów, jednak Szwajcar końcówkami palców zbił piłkę na róg. Po chwili Yamal raz jeszcze próbował, tym razem z ostrego kąta, jednak i tym razem Sommer nie dał się zaskoczyć.
Wynik już się nie zmienił. Inter Mediolan po szalonym meczu pokonał po dogrywce FC Barcelonę 4:3 i z czwórki Polaków to Piotr Zieliński i Nicola Zalewski będą mieli okazję zagrać w finale Ligi Mistrzów w Monachium 28 maja, podczas gdy Wojciech Szczęsny i Robert Lewandowski pozostają w tych rozgrywkach z niczym.
Idź do oryginalnego materiału