- Po takich skokach to nóżka chodzi w sylwestrowy wieczór, co? – zagaił do Stocha jeden z polskich dziennikarzy obsługujących 74. Turniej Czterech Skoczni.
REKLAMA
- A jak! Dopiero będzie chodzić – odparł trzykrotny zwycięzca tej imprezy.
Zobacz wideo Czy Austriacy nagięli przepisy o wiązaniach? FIS musiał zareagować
W 74. Edycji Turnieju Czterech Stoch nie walczy o końcowy triumf. Jego ucieszyło już 17. miejsce w Oberstdorfie. A jeszcze bardziej dwa dni temu cieszyły go równe, naprawdę dobre skoki. Teraz w Garmisch-Partenkirchen Stoch pokazał się z jeszcze lepszej strony.
Co prawda na treningach miał dopiero 24. i 32. wynik (125 i 126 metrów), ale w kwalifikacjach błysnął lotem aż na 136 m i zajął dziewiąte miejsce. To najlepszy wynik ze wszystkich Polaków startujących w tym Turnieju. A dla Stocha to najlepszy skok w Turnieju Czterech Skoczni od bardzo dawna.
Po raz ostatni w top 10 ocenianej serii w ramach Turnieju Czterech Skoczni Stoch uplasował się niemal co do dnia dwa lata temu – 5 stycznia 2024 roku w Bischofshofen zajął 10. miejsce w kwalifikacjach.
O skoku na 136 metrów w sylwestrowy wieczór w Ga-Pa Stoch mówi, iż po prostu już odpalił petardę. - Od rana mnie korciło. Jak tylko wstałem, to myślałem sobie: "Kurde, ale pójdzie!" – cieszył się mistrz, dzieląc się wrażeniami z grupką polskich dziennikarzy.
- Te dwa skoki treningowe też mnie w czymś utwierdziły, a później w kwalifikacjach już było więcej luzu, więcej takiej pewności, co mam zrobić i poszło. Treningi po to są, żeby coś wypróbować. To nie chodzi o pomysł, tylko chodzi o pewne elementy, które trzeba wprowadzać do skoku, żeby je ulepszać. Na zawodach lepiej bazować na tym, co jest, a na treningi właśnie są od tego, żeby coś spróbować – dodawał Stoch.
Tomasiak też mocny. A Żyła przepadł
W noworocznym konkursie w Garmisch-Partenkirchen Stoch zmierzy się w parze KO (w Turnieju Czterech Skoczni w pierwszej serii oglądamy 25 pojedynków) z Jewhenem Marusiakiem. Ukrainiec był w kwalifikacjach 41. Parę KO powinien utworzyć z dziesiątym skoczkiem kwalifikacji, ale zmierzy się ze Stochem, bo ten był dziewiąty ex aequo z wyżej notowanym w Pucharze Świata Timim Zajcem i numer 9 musiał oddać Słoweńcowi.
Poza Stochem w Nowy Rok w Ga-Pa zobaczymy jeszcze trzech polskich skoczków. Kacper Tomasiak, który był w kwalifikacjach 12., zmierzy się z Simonem Ammannem, Maciej Kot, który zajął 17. miejsce, będzie rywalizował z Mariusem Lindvikiem, a jako pierwszego z naszych reprezentantów będziemy oglądali Pawła Wąska (33. miejsce w kwalifikacjach) w parze z Johannem Andre Forfangiem. Niestety, w kwalifikacjach odpadł Piotr Żyła, zajmując dopiero 53. miejsce.
Początek konkursu w Ga-Pa 1 stycznia o godzinie 14. Transmisja w TVN-ie i Eurosporcie, relacja na żywo na Sport.pl.

2 godzin temu













