"Ta decyzja jest efektem wielu przemyśleń i chcę poświęcić chwilę, aby wyrazić moją najgłębszą wdzięczność za podróż, którą przeżyłem na przestrzeni lat" - tak Jon Jones poinformował o zakończeniu kariery. W jej trakcie stoczył 30 walk. Wygrał 28, jedną przegrał, a jedna została uznana za nierozstrzygniętą. Na pojedynek wyzywał go też Jan Błachowicz, ale do konfrontacji w klatce nigdy nie doszło. Przepychanki słowne między panami pojawiały się za to w przestrzeni medialnej. Niewykluczone jednak, iż Amerykanin wróci jeszcze na jedną walkę. Chce zmierzyć się z Alexem Pereirą na gali UFC w Białym Domu. Do jej ewentualnego zorganizowania pozostało sporo czasu, dlatego Jones korzysta z wolnego. Ostatnio udał się w podróż do... Czeczeni.
REKLAMA
Zobacz wideo Walczył z Usykiem, był mistrzem świata. "Przedstawiano mnie jak mięso armatnie"
Jon Jones pojechał do Kadyrowa. "Jadłem jak król"
Co takiego robił tam były mistrz UFC w wadze półciężkiej i ciężkiej? Pojechał tam na zaproszenie Ramzana Kadyrowa, przywódcy Czeczeni. "Było super. Zostałem zaproszony przez prezydenta Kadyrowa! Spędziłem dzień, świętując 18. urodziny jego syna, strzelając z egzotycznej broni, moją ulubioną była RPG. Nigdy nie zaserwowano mi tyle jedzenia, jadłem jak król" - pisał Amerykanin na X.
Jones pochwalił też Kadyrowa za gościnę i zdecydował się na istotny krok. Rzekomo zakupił w Groznym mieszkanie. Do sieci trafiły też nagrania, na których widać, jak Amerykanin spotkał mistrza wagi średniej Khamzata Chimaeva. Panowie zmierzyli się na ulicach Groznego. Drugi z nich okazał się silniejszy i po chwili zapasów praktycznie powalił Jonesa na ziemię.
Zobacz też: Najman znów padł na deski. Boniek nie mógł się powstrzymać.
W Rosji wrze po wizycie Jonesa
Informacja o podróży Jonesa i zaproszeniu od Kadyrowa gwałtownie obiegła rosyjskie media. Wielu osobom nie spodobał się ten gest przywódcy Czeczeni, a także sposób, w jaki panowie spędzali czas. "No i co... czy cywile w ogóle mogą teraz strzelać z RPG?", "Kogo zaprosili?! Zawsze podejrzany, czasem naćpany. Ale no... jest mistrzem" - komentowali oburzeni internauci.

2 godzin temu














