Rok temu Kacper Urbański okazał się prawdziwym odkryciem reprezentacji Polski i Michała Probierza. Od pierwszego meczu w kadrze wnosił jakość, której od dawna nie widziano u młodego polskiego piłkarza. Ale ten sezon to równia pochyła. W Bolonii stracił miejsce w składzie, na wypożyczeniu do Monzy miał znaleźć rytm z zeszłego sezonu. Ale kilka miesięcy w Lombardii okazało się pasmem porażek. Zastanawiający jest taki spadek formy w ciągu roku u tak młodego piłkarza.
REKLAMA
Zobacz wideo Robert Lewandowski nie przyleci na kadrę! "Emocje są ogromne"
Urbański, który bardzo gwałtownie oczarował, równie gwałtownie przepadł
Kilkanaście miesięcy temu wszyscy się nim zachwycaliśmy. Thiago Motta odważnie na niego stawiał w Bolonii, a ten był nieustępliwy, chętny do kombinacyjnej i dynamicznej gry, pracował w pressingu, kreował sytuacje. Na Euro, kiedy Polacy grali w jednej z najtrudniejszych grup w historii turnieju, nie bał się nikogo, grał bez kompleksów, nie zżerała go presja debiutanta. Bawił się piłką.
I nagle tego imponującego Urbańskiego już nie ma. Przestał liczyć się w Bolonii, spadającej z Serie A Monzy, a choćby w kadrze. W marcu nie dostał ani minuty z Litwą i Maltą. Teraz nie dostał powołania na sparing z Mołdawią i mecz z eliminacji z Finlandią. Mało tego - Adam Majewski nie uwzględnił go w szerokiej kadrze U21 na tegoroczne mistrzostwa Europy. To był szok. Nie wyobrażano sobie, by można było całkowicie pominąć piłkarza z takim potencjałem.
W marcu Probierz mówił, iż Urbański nie dostał szansy, bo nie grał w klubie, a nie chciał wpuścić piłkarza bez rytmu meczowego. Sytuacja polskiego pomocnika jest dziś jeszcze gorsza. Ostatni mecz zagrał ponad miesiąc temu. A nie miał w tym czasie żadnej kontuzji. Zapaść formy. 20-latek znalazł się na zakręcie.
- Martwi mnie i rozczarowuje Kacper Urbański, który niemal wcale nie grał w Monzy - mówił Probierz w rozmowie z TVP Sport.
W całym sezonie Serie A Urbański zagrał w 15 spotkaniach, czyli grał przez mniej niż pół sezonu. Zaliczył siedem występów dla Bolonii i osiem dla Monzy. W Bolonii w lidze tylko raz zagrał w pierwszym składzie - właśnie z Monzą, wtedy też zdobył jedyną bramkę w sezonie. Zanotował też cztery występy w LM, ale tam niczego nadzwyczajnego nie pokazał. W Monzy początkowo był piłkarzem wyjściowej jedenastki, ale nagle Alessandro Nesta całkowicie go odstawił, wpuszczając go tylko dwa razy w ostatnich 11 meczach, dając mu łącznie 83 minuty gry.
Przegrywał z przeciętną konkurencją, trener nie miał pomysłu
Urbański nie wykręcał liczb i to było głównym powodem, dlaczego Nesta z niego zrezygnował. Ale patrząc na resztę pomocników, decyzja trenera była co najmniej dziwna, bo pozostali wcale nie grali lepiej od Urbańskiego, praktycznie nie dawali żadnych liczb. Wypożyczony z Fiorentiny Alessandro Bianco - zero goli, zero asyst. Wypożyczeni z Lazio Gaetano Castrovilli i Jean-Daniel Akpa Akpro - tak samo. Wypożyczony z Milanu Kevin Zeroli - tylko jedna asysta. Wypożyczony z Interu Stefano Sensi - jeden gol strzelony w lutym. 21-letni Samuele Vignato, ofensywny pomocnik - bez bramki czy asysty. Każdy z nich miał średnią strzałów na mecz mniejszą niż jeden. Mimo to Nesta był zapatrzony we włoskich piłkarzy.
Środek pola w Monzy w ogóle nie istniał i to nie jest wina Urbańskiego. Za całą robotę w ofensywnie, jeżeli chodzi o rozgrywanie, kreowanie okazji i wykończenie, odpowiadali skrzydłowi i napastnicy. Nesta nie miał wizji i pomysłu na organizację gry w środkowej strefie. Wszystko opierało się na linii ataku, która najlepiej wyglądała w ataku pozycyjnym, przy serii krótkich podań na skrzydłach. Prawie 3/4 okazji strzeleckich Monzy w tym sezonie było budowanych właśnie poprzez zagęszczenie bocznych stref.
Urbański nie pasował do stylu gry preferowanego przez Monzę, gdzie mozolnie konstruowano akcje na bokach. Polak dużo lepiej czuje się w fazach przejściowych, kiedy może też dłużej przytrzymać piłkę i się z nią rozpędzić, napędzić kontratak. Potrafił swobodnie poruszać się z piłką, w przeciwieństwie do pozostałych środkowych pomocników. Trudno wykorzystać odpowiednio piłkarza, kiedy drużyna gra w jeden, określony sposób, jest jednowymiarowa w ofensywie.
Latem Urbański wróci do Bolonii, ale patrząc na to, iż ta odniosła sukces bez Polaka w składzie (triumf w Pucharze Włoch), odzyskanie miejsca może być jeszcze trudniejsze. Wydaje się, iż znalezienie nowego zespołu w okienku transferowym wydaje się być najlepszym rozwiązaniem.
- W Bolonii nie ma czego szukać, Vincenzo Italiano jednoznacznie dał mu to do zrozumienia. Oczywiście, umiejętności jego są znane, ale wydaje mi się, iż ponownie powinien zostać wypożyczony. Nie wiem, czy to będzie liga włoska. Na razie cisza w eterze, nic się o tym nie mówi. Być może będzie to topowa liga w innym kraju, bo Urbański pokazał, iż te papiery trzyma w kieszeni, ale na razie schował je gdzieś głęboko. Chcielibyśmy znów zobaczyć takiego Kacpra, jak w Bologni Thiago Motty, kiedy pokazał się, wykorzystując minuty. Trener dawał mu wtedy szanse na pokazanie niemałych, nietuzinkowych umiejętności piłkarskich - komentował w rozmowie z WP SportoweFakty Piotr Czachowski, ekspert stacji Eleven Sports.
Zobacz też: "Co ten Lech znowu zrobił?!". Oto największa strata w ostatnich latach
To wciąż jest piłkarz z potencjałem, nie bez powodu był jednym z największych odkryć Serie A w okresie 2023/2024. Tylko w tym sezonie trafił na nieodpowiednich ludzi, był w złym miejscu i w złym czasie.
jeżeli uda się zmienić otoczenie na takie, w którym rozwinie skrzydła, kadra znów będzie dla niego szeroko otwarta, a Probierz z niego skorzysta. Choć trudno zrozumieć i racjonalnie wytłumaczyć, dlaczego selekcjoner nie chciał mu pomóc w marcu i teraz, dając minuty np. w sparingu z Mołdawią. Jesienią dawał szansę nieogranym Jakubowi Moderowi i Nikoli Zalewskemu, ale tutaj robi wyjątek.