
Aktualny pełnoprawny mistrz wagi ciężkiej UFC, Jon Jones w najnowszym wywiadzie z Vic Blends wypowiedział się o swojej sportowej przyszłości. Ton wypowiedzi „Bonesa” może nieco zasmucić jego najwierniejszych fanów.
Jon Jones swoją ostatnią walkę stoczył w listopadzie zeszłego roku, kiedy to na gali UFC w Nowym Jorku zdominował i pokonał przed czasem Stipe Miocica.
Od czasu tamtego pojedynku w sieci kibice domagają się tylko jednego starcia. Walki z tymczasowym mistrzem wagi ciężkiej – Tomem Aspinallem.
Jednak nie wiadomo nie tylko, czy dojdzie do tej konkretnej walki, ale nie wiadomo też czy w ogóle dojdzie do kolejnego starcia z udziałem Amerykanina.
- ZOBACZ TAKŻE: Strike King 5 – karta walk pełna. Sarara i nie tylko! Kto walczy na gali w Krakowie?
Jon Jones o swojej sportowej przyszłości: Nie wiem co przyniesie życie
Tom Aspinall wielokrotnie już wypowiadał się na temat przeciągania przez „Bonny’ego” zaakceptowania ich walki. Jednak najnowszy komentarz Jonesa w tej sprawie dalej nie rozwiewa wątpliwości w tej kwestii, a choćby je powiększa:
„Nie wiem co życie przyniesie w kwestii walki i rywalizacji. Czuję, iż będę przy mieszanych sztuk walki do końca życia i to niezależnie czy będę trenował innych, czy sam będę walczył w meczach pokazowych czy na tego typu wydarzeniach. W UFC też jest wciąż mnóstwo różnej rywalizacji.”
Jednocześnie Jones nie ukrywa, iż ze względu na swoją karierę czuje się w wyjątkowej pozycji negocjacyjnej w kwestii swojej dalszej kariery:
„Uważam, iż jestem kimś więcej niż zawodnikiem, a będąc w takiej pozycji masz więćej opcji niż inni. Chodzi o odejście z UFC, powrotu i tego typu rzeczy.”
Metrykalnie Jon Jones ma 37 lat i sportowo nie musi już nikomu nic udowadniać. No oprócz potencjalnej wiktorii z Tomem Aspinallem. Czy „Bonesa” stać jeszcze na wiktorię z młodym-gniewnym zawodnikiem mieszanych sztuk walki?