Joe Pyfer jest bojowo nastawiony i chce być pierwszym zawodnikiem, który znokautuje Kelvina Gasteluma.
Joe Pyfer stoczy swoją szóstą walkę w organizacji UFC na sobotniej gali w Meksyku. Amerykanin chce zapisać na swoim koncie kolejną efektowną wygraną. Pojedynek z Kelvinem Gastelumem będzie dla „Bodybagza” najcięższym wyzwaniem w dotychczasowej karierze.
Joe Pyfer przywykł do tego, iż bardzo często gwałtownie kończy rywali ciosami. Zaledwie dwie z szesnastu walk zawodnika z Pensylwanii zakończyły się decyzjami sędziowskimi. Tu pojawia się jednak problem, gdyż doświadczony Gastelum jest zupełnym przeciwieństwem Pyfera pod tym względem.
28 letni Amerykanin będzie miał znaczną przewagę warunków fizycznych i chce zostać pierwszym zawodnikiem, któremu uda się znokautować Gasteluma.
– Jestem dobrym grapplerem, ale przede wszystkim jestem doskonałym uderzaczem. Tak myślę, a co za tym idzie chcę być pierwszym zawodnikiem, który znokautuje Kelvina. Jak tylko zobaczyłem propozycję na walkę z Gastelumem to wiedziałem, iż to dla mnie świetna walka.
– Zamierzam udowodnić swą jakość. Średnio mnie interesuje co inni zawodnicy z naszej kategorii o mnie myślą. Zawsze szukam w walkach skończenia i mam siłę, która pozwala mi to czynić. Przypomnijcie sobie walkę Kelvina z Adesanyą, wyglądał wtedy świetnie był w formie, a i tak trzy czy cztery razy lądował na deskach po ciosach Israela.
Joe Pyfer i Kelvin Gastelum zmierzą się w jednej z najciekawiej zapowiadających się walk głównej karty gali UFC w Meksyku. Na trybunach zasiądzie ponad 22 tysiące kibiców jednak Pyfer się tym nie przejmuje. Zawodnik kończąc rozmowę z amerykańskimi dziennikarzami stwierdził, iż jak zamkną się drzwi octagonu to narodowość i kraj w którym odbywa się wydarzenie nie ma znaczenia, walka to walka.