- Czy można to nazwać pierwszym krokiem do powrotu rosyjskich sportowców do międzynarodowej rywalizacji? Nie wiem, ale mam nadzieję, iż w najbliższej przyszłości będzie tylko lepiej. Najważniejsze, iż mogłem wystartować w tych zawodach. Dostałem pozwolenie od samego Donalda Trumpa - wypalił z uśmiechem Aleksandr Bolszunow zaraz po tym, jak w czwartek wygrał Sudtirol Moonlight Classic, czyli 30-kilometrowy wyścig we Włoszech.
REKLAMA
Zobacz wideo Wstyd i hańba w Legii Warszawa! „Jak patrzę na Guala." [To jest Sport.pl]
Dla trzykrotnego mistrza olimpijskiego z Pekinu w biegach narciarskich był to pierwszy start na Zachodzie od wybuchu wojny w Ukrainie. O ile występ Bolszunowa we Włoszech spotkał się z krytyką dużej części sportowców, o tyle dla Rosjan to sygnał na to, iż ich zawodnicy być może wystąpią w przyszłorocznych igrzyskach olimpijskich.
Zwłaszcza iż Bolszunow nieprzypadkowo wspomniał o Trumpie. Prezydent USA, który poinformował niedawno o rozmowie telefonicznej z Władimirem Putinem, jest dziś największą nadzieją dla rosyjskich sportowców. A i zwolenników pomysłów Trumpa nie brakuje.
"Nie mają racji i wprowadzają ludzi w błąd"
Obecność Bolszunowa, który od pewnego czasu trenuje we Włoszech, wywołała wielkie kontrowersje jeszcze przed startem zawodów. Organizatorzy przy nazwisku Rosjanina umieścili bowiem flagę jego kraju. Wszystko przez to, iż zawody nie były organizowane przez FIS, a wystartować w nich mógł każdy, kto zapłacił wpisowe w wysokości 70 euro. Sami organizatorzy Sudtirol Moonlight Classic nazwali rywalizację "apolityczną".
- Bolszunow zapytał, czy może wystartować, a my się zgodziliśmy. W każdym roku startowali u nas Rosjanie i nie zamierzaliśmy tego zmieniać. Jesteśmy neutralni, nie chcemy politycznych dyskusji - powiedziała Martine Rier z komitetu organizacyjnego imprezy.
Protesty innych zawodników sprawiły jednak, iż Bolszunow wystartował w zawodach w neutralnym statusie. Nie był to jednak jedyny moment, który przypominał aktualną rywalizację pod auspicjami FIS. Włoch Lorenzo Busin, który zajął drugie miejsce, stanął na podium obok Bolszunowa z opaską w kolorach ukraińskiej flagi na ramieniu.
- Dla nas było oczywiste, iż powinniśmy okazać wsparcie Ukrainie, gdy zrozumieliśmy, iż organizatorzy nie zajęli stanowiska w tej sprawie. Ogłosili jedynie, iż nie chcą mieszać polityki ze sportem, ale dokładnie to zrobili, zrzucając odpowiedzialność na zawodników - powiedział Busin.
Nie on jeden skrytykował podejście organizatorów. - Jakkolwiek na to nie spojrzeć, polityka i sport zawsze się przenikały. Bolszunow to wybitny zawodnik, ale dopóki trwa wojna w Ukrainie, nie powinien zostać dopuszczony do startu. Popieram decyzję FIS i wszyscy powinni do tego tak podchodzić - powiedziała Szwedka Linn Svahn.
- Niektórzy Szwedzi i Norwegowie są bardzo krytyczni, ale nie mają racji i wprowadzają ludzi w błąd. Zresztą to tylko garstka, bo większość nie ma z nami problemu. Wystarczy zobaczyć, ile osób dziś ze mną rozmawiało i robiło zdjęcia - kontrował Bolszunow, którego poparł włoski weteran Federico Pellegrino. - Sport powinien łączyć, a nie dzielić - powiedział.
"Czy rozmowy Putina i Trumpa wpłyną na nasz powrót? Myślę, iż tak"
Tego samego zdania są Rosjanie, dla których występ Bolszunowa stał się nadzieją na to, iż ich sportowcy zostaną dopuszczeni do przyszłorocznych zimowych igrzysk olimpijskich w Cortinie d'Ampezzo. Ich nadzieje zwiększył Trump, który poinformował ostatnio o rozpoczęciu pokojowych negocjacji z Putinem.
Chociaż nie wiadomo, jaką rolę w rozmowach będzie miał Wołodymyr Zełenski i Europa, co budzi niepokój wobec warunków potencjalnego pokoju, Rosjanie wierzą, iż Trump pomoże również ich sportowcom. Zwłaszcza iż pierwsze ruchy już wykonał.
W styczniu Międzynarodowa Federacja Szachowa (FIDE) dopuściła do międzynarodowej rywalizacji w neutralnym statusie zawodników niepełnosprawnych oraz tych poniżej 18. roku życia. Zdaniem szefa rosyjskiej federacji - Andrija Fiłatowa - to efekt współpracy Amerykanów z przewodniczącym FIDE Arkadijem Dworkowiczem.
O przyszłości rosyjskich zawodników z wielką nadzieją wypowiedziało już kilka osób związanych ze sportem. - Negocjacje między prezydentami to dobry znak. Rozmowy już trwają, co oznacza, iż ??możemy spodziewać się poprawy w wielu obszarach. Oczywiście sport nie będzie na pierwszym planie, ale mamy mądrego prezydenta, który na pewno zajmie się i tym tematem - powiedziała deputowana Dumy Państwowej Rosji Irina Rodnina.
- Czy rozmowy Putina i Trumpa wpłyną na nasz powrót? Myślę, iż tak, jesteśmy bardzo optymistycznie nastawieni. Nasze zawieszenie jest sztuczne i niesprawiedliwe. Myślę, iż wszystko może teraz wrócić na adekwatne tory - dodał medalista IO w łyżwiarstwie figurowym z Salt Lake City Ilja Awierbuch.
- Ponieważ Putin i Trump poruszyli kwestię uregulowania sytuacji w Ukrainie, należy spodziewać się rychłego zniesienia sankcji wobec rosyjskiego sportu. niedługo wrócimy z naszą flagą, co niewątpliwie zdenerwuje zagranicznych sportowców, którzy przywykli do łatwego zdobywania medali pod nieobecność Rosjan i nie chcą uczciwej rywalizacji - podsumowała mistrzyni olimpijska w łyżwiarstwie szybkim z Turynu Swietłana Żurowa,