Jest ostateczna decyzja w sprawie skargi na decyzję Marciniaka

4 godzin temu
Zdjęcie: Fot. REUTERS/Susana Vera


Środowy mecz rewanżowy Atletico Madryt z Realem Madryt obfitował w wiele emocji, a także kontrowersji. Najwięcej było ich w samej końcówce, kiedy to Szymon Marciniak podjął decyzję, która wpłynęła na wynik. Z pracą sędziego do teraz nie może pogodzić się przegrana drużyna. Miała możliwość złożenia skargi do UEFA, a mimo to nie podjęła działań, co może zaskakiwać. Teraz "Mundo Deportivo" wyjaśniło, dlaczego Atletico przyjęło bierną postawę.
- Wy [dziennikarze - przyp. red.] widzieliście to dotknięcie? Podnieś rękę, jeżeli uważasz, iż Julian Alvarez dotknął piłkę dwa razy. (...) Dotknął ją? Vamos! Kto podniesie rękę? Nikt nie podnosi. Następne pytanie - mówił oburzony Diego Simeone na konferencji prasowej po meczu Atletico Madryt z Realem Madryt w 1/8 finału Ligi Mistrzów. Argentyńczyk nie mógł pogodzić się z decyzją Szymona Marciniaka, który w serii rzutów karnych nie uznał trafienia Alvareza. Sędzia główny razem z VAR dopatrzyli się podwójnego dotknięcia piłki przy uderzeniu. Wielu ekspertów uznało, iż Polak podjął słuszną decyzję, ale inne zdaniem miał Simeone. Z anulowaniem "jedenastki" nie zgadzało się także Atletico.


REKLAMA


Zobacz wideo Czy piłkarz nie powinien się cieszyć po golu przeciwko byłej drużynie? Żelazny: To jest totalny absurd


Atletico nie złoży skargi do UEFA na Marciniaka. Wszystko przez... poparcie organu dla sędziego
Wiele osób związanych z klubem prosiło, by ten złożył wniosek do UEFA. W jakim celu? Chodziło o zakwestionowanie serii "jedenastek", które przesądziły o porażce drużyny Simeone. Atletico musiałoby jednak wykazać, iż sędzia złamał przepisy, co miało najważniejszy wpływ na rezultat spotkania. Tylko tak mogłoby teoretycznie domagać się ponownego rozegrania meczu.


Ale ostatecznie madrycka ekipa na skargę do UEFA się nie zdecydowała. I nie ma już na to szans. Dlaczego? Tę kwestię wyjaśniło "Mundo Deportivo". Upłynął termin złożenia skargi. Ten wynosił tylko 24 godziny. Dlaczego więc klub nie dopilnował daty? Jak podają dziennikarze, najważniejsze mogło być nastawienie UEFA. "[W klubie, przyp. red.] uznano, iż trudno byłoby wykazać, iż decyzja arbitra była wyraźnym i oczywistym naruszeniem przepisów. Wszystko przez poparcie, jakie UEFA daje decyzji sędziego" - czytamy.
Zobacz też: Robert Lewandowski przemówił. Nagle ogłosił ws. stanu zdrowia.
UEFA wyraziła już jasne zdanie w sprawie kontrowersji w Lidze Mistrzów
Niewykluczone, iż decyzja Atletico o niepodejmowaniu kroków prawnych zapadła po tym, jak UEFA wydała komunikat w czwartkowe południe. W nim poparła decyzję Marciniaka. "Atletico Madryt zwróciło się do UEFA z zapytaniem o sytuację, która doprowadziła do nieuznania gola z rzutu karnego wykonanego przez Juliana Alvareza pod koniec wczorajszego meczu Ligi Mistrzów z Realem Madryt. Jak pokazano w materiałach wideo, zawodnik minimalnie dotknął piłki drugą nogą przed uderzeniem. Zgodnie z obecną zasadą, VAR musiał wezwać sędziego, sygnalizując, iż gol powinien zostać nieuznany. UEFA rozpocznie rozmowy z FIFA i IFAB, aby ustalić, czy przepis ten powinien zostać zmieniony w przypadkach, gdy podwójne dotknięcie jest ewidentnie niezamierzone" - pisała UEFA.


Wygląda to tak, jakby Atletico badało grunt pod złożenie skargi, ale odpowiedź organu nie usatysfakcjonowała klubu. Dalsze działania mogłyby więc zakończyć się fiaskiem, z czego sprawę zdawała sobie ekipa z Madrytu. UEFA raczej nie słuchałaby zażaleń na Marciniaka.
Ta sytuacja też pokazuje, jak dużym zaufaniem organ darzy właśnie polskiego sędziego. Udowodnił to już nie raz, wyznaczając go do wielu hitowych i trudnych starć. Mimo tej kontrowersji Marciniak dość dobrze radził sobie na boisku w środowy wieczór. Kontrolował wydarzenia, uspokajał piłkarzy i był w stanie zapanować nad nimi.
Tym samym to Real awansował do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. A tam zamierzy się z Arsenalem.
Idź do oryginalnego materiału