1:5 w dwumeczu przegrał Real Madryt z Arsenalem w ćwierćfinale Ligi Mistrzów. Mimo nadziei kibiców na odrobienie trzybramkowej straty w rewanżu zespół Carlo Ancelottiego nie dał rady przeciwnikom na własnym stadionie i pożegnał się z rozgrywkami na wczesnym dla siebie etapie. Oczywiście wielki hit nie mógł obyć się bez kontrowersji.
REKLAMA
Zobacz wideo Szczęsny czy ter Stegen? Kibice Barcelony podzieleni? "Zdecydowanie to on powinien być numerem 1"
Co z rzutem karnym dla Realu Madryt? UEFA tłumaczy się po hicie Ligi Mistrzów
Jeszcze w pierwszej połowie spotkania rzut karny dla Arsenalu zmarnował Bukayo Saka, a później sprokurował Declan Rice. Anglik po stałym fragmencie gry powalił Kyliana Mbappe i arbiter wskazał na "jedenastkę". Tutaj oczywiście nie obyło się bez analizy VAR, a ta trwała bardzo długo. Konkretnie to aż sześć minut.
Sędzia Francois Letexier czekał na decyzję kolegów sprzed monitorów, by finalnie samemu zobaczyć całe zdarzenie. Po ponownym obejrzeniu anulował rzut karny, a na ekranach wyświetlił się komunikat, iż powodem był...spalony. To faktycznie sprawdzał VAR, ale nie analizował tego Letexier.
Sprawę postanowiła wyjaśnić UEFA. Według oficjalnego oświadczenia nie było rzutu karnego z powodu "braku faulu Declana Rice'a na Kylianie Mbappe". Ta prosta korekta z pewnością uświadomiła wielu kibiców sądzących, iż komunikat o spalonym wyświetlony na ekranach był prawidłowy.
Gdyby w tym przypadku faktycznie decydował spalony, to Letexier nie zostałby zawołany do monitora, a arbitrzy VAR anulowaliby decyzję o rzucie karnym bez udziału arbitra głównego. W końcu z wyrysowaną linią spalonego nie ma dyskusji i francuski sędzia nie mógłby zdecydować inaczej.
Real nie otrzymał "jedenastki" i nie strzelił bramki jako pierwszy, a finalnie przegrał spotkanie 1:2, a dwumecz 1:5 i pożegnał się z rozgrywkami. Arsenal w półfinale zmierzy się z PSG, a spotkania zaplanowano na 29 kwietnia w Londynie i 6 maja w Paryżu.