Jej słowa wstrząsnęły całym krajem. "Kazał mi ściągnąć stanik i..."

3 godzin temu
Hanne Maudens była swego czasu dużym talentem belgijskiej lekkoatletyki. Jej specjalnością jest siedmiobój, ale startowała także w skoku w dal i biegu na 400 metrów. Jej kariera jednak jak dotąd nie osiągnęła pełni potencjału, a ona sama zmagała się kilka lat temu z problemami natury mentalnej. Teraz w rozmowie z dziennikiem "Dag Allemaal" ujawniła, co je wówczas wywołało. Kulisy są szokujące i wstrząsnęły całą sportową Belgią.
Był rok 2015 w szwedzkiej Eskilstunie, gdy Hanna Maudens została juniorską wicemistrzynią Europy w siedmioboju. Miała wówczas zaledwie 18 lat. Rok później na tej samej imprezie, tyle iż w Bydgoszczy, wywalczyła brąz. Belgowie mieli pełne prawo mieć nadzieję, iż trafiła im się zawodniczka, która w przyszłości da im niejeden seniorski medal. Jak nie w skali światowej, to chociaż w europejskiej. Tak się jednak nie stało.

REKLAMA







Zobacz wideo Powołania Jana Urbana. Dobre decyzje? Kosecki: Jacek Magiera robi to zdecydowanie lepiej



Maudens była nękana i zmuszana do startów ze złamaniami
Maudens po dziś dzień nie ma seniorskiego krążka. Zmagała się za to z poważnymi kłopotami. Jeszcze przed igrzyskami w Tokio w 2021 roku napisała list otwarty dla fanów, w którym wyznała m.in. iż jest wypalona, nie czerpie euforii ze sportu i cierpi na ataki paniki. Nigdy jednak nie ujawniła, czy wszystko to wynika z ogólnego zmęczenia sportem, czy może coś konkretnego się do niego przyczyniło. Od tamtej pory minęły cztery lata, a Maudens właśnie zdecydowała się ujawnić szokujące kulisy swoich problemów. Okazało się, iż Belgijka padła ofiarą agresji i molestowania ze strony trenera.


- Był taki czas, kiedy on prawie nie pozwalał mi jeść. Musiałam codziennie informować go o mojej wadze. Wydzierał się na mnie, nazywał bezużyteczną. Jego zachowanie powoli wykształciło we mnie strach względem niego. Na mistrzostwach świata w Dosze w 2019 roku startowałam ze złamanym piszczelem, ale nie pozwolono mi zgłosić urazu do lekarza - powiedziała Maudens.


Trener molestował zawodniczkę. Federacja postanowiła... zniszczyć jej karierę
- Podczas jednego z obozów przygotowawczych w RPA poszłam z nim do fizjoterapeuty. Akurat był nieobecny, więc trener postanowił sam zająć się zabiegiem. Kazał mi zdjąć stanik, nie wiem po co, i się położyć. Usiadł wtedy na mnie i zaczął masować mi plecy. Po wszystkim powoli zaczęłam sobie radzić z traumą poprzez terapię. Niemniej spędziłam siedem miesięcy w szpitalu. Poza przyjaciółmi i rodziną nikt o tym nie wiedział - ujawniła Belgijka.
A co na to wszystko Belgijska Federacja Lekkoatletyczna? Otóż... nic. Maudens twierdzi, iż woleli zamieść sprawę pod dywan. Za najlepszy na to sposób uznali zniszczenie kariery zawodnicze. - Federacja chciała mnie uciszyć, bo nie chcieli pozwolić na uszczerbek wizerunkowy. Nie wolno mi już było trenować pod okiem trenerów z federacji, więc wyjeżdżałam na treningi do Niemiec oraz Szwecji - opowiedziała Maudens.



Maudens nie odpuści
Dzięki temu przez cały czas ma szanse na udział w igrzyskach w Los Angeles 2028. Jednak z Belgami oraz byłym trenerem jeszcze nie skończyła. - Nie pozwolę, by to znowu się stało. Zamierzam podjąć kroki prawne przeciwko federacji oraz trenerowi. Mam wsparcie Olava Spahla, dyrektora Belgijskiego Komitetu Olimpijskiego - zapowiedziała wieloboistka.
Idź do oryginalnego materiału